P I Ę Ć D Z I E S I Ą T - D Z I E W I Ę Ć

1.2K 84 28
                                    

Było po południu, a dokładnie czternasta, kiedy chodziłam z chłopakami po mieście bez celu. Minął tydzień wakacji, a ja nadal nie zrobiłam nic pożytecznego oprócz spania do południa i nadrabiania. 

- Głodna jesteem - jęknęłam słysząc burczenie w brzuchu, a męska populacja się zaśmiała.

- Jadłaś jakąś godzinę temu Lenehan - powiedział rozbawiony Luke, a ja spiorunowałam go. 

- Chodźmyy jeść - burknęłam i stanęłam przed nimi - Umrę zaraz z głodu. 

- Napiszemy ci tak na nagrobku - dorzucił Chris, a ja fuknęłam pod nosem i założyłam ręce na piersi niczym obrażona księżniczka. Odrzuciłam włosy do tyłu i ruszyłam do przodu zostawiając tą bandę idiotów samych. Jestem głodna i pójdę się najeść, to jest plan na życie. Słyszałam ich nawoływania, ale szłam w zaparte nie odwracając się. Kilka minut później trafiłam do Starbucksa. Stanęłam przy kasie rozglądając się co mają w ofercie dopóki nie poczułam owijającego się ramienia. 

- Jak masz okres, wcale nie jesteś miła - bąknął zasapany chłopak, a ja parsknęłam cicho śmiechem. 

- No co ty nie powiesz - odpowiedziałam trącając go biodrem - Wiem, że wtedy jestem wredną suką. 

- W czym mogę służyć? - oboje się spojrzeliśmy na mężczyznę, który miał mnie obsłużyć. Szybko podałam mu swoje zamówienie dodając do tego zachcianki reszty, którzy nagle mnie otoczyli. Odgoniłam ich ręką, nie chcącą strzelając komuś z liścia. Jefferson i Devries się zaśmiali, więc Chris musiał dostać. Jak mi przykro. 

- Baba z okresem to największe zło jakie może wtedy istnieć na całym świecie - sarknął trzymając się za obolały policzek. Usiedliśmy przy jednym ze stolików pod oknem zagłębiając się w rozmowę.

*

Było po szesnastej, kiedy stwierdziliśmy, że zajdziemy jeszcze do centrum. Moje nogi już powoli odpadały, ale szłam dzielnie za nimi dorównując kroków. Wyciągnęli mnie bladym świtem, czyli jak dla mnie po dziesiątej i od tej pory chodzimy po mieście. 

- EJ CZY TO NIE GREASE? - krzyknął Luke, a ja spojrzałam się najpierw na niego, a później w kierunku w którym pokazywał. Zmarszczyłam brwi i stanęłam koło niego. Stała tam szatynka bardzo podobna do naszej byłej przyjaciółki. Koło niej był dosyć wysoki chłopak, na oko miał może z metr osiemdziesiąt osiem, albo dziewięć. Co chwilę się przytulali, albo całowali powodując u mnie ogromne zdezorientowanie. 

- Czy ona nie jest z przypadkiem z Charliem? - zapytał Christian również podchodząc do nas. 

- Od jakiś ośmiu miesięcy - wymamrotał Leondre stojący koło mnie. Musieliśmy dziwnie wyglądać ukrywając się za krzakami w centrum, bo ludzie się za nami obracali mamrocząc coś pod nosem, ale to nie było teraz ważne. 

- Nie wiadomo czy to jest ona chłopaki - odezwałam się i wyszłam z kwiatków otrzepując się z pyłu jakie zostawiły mi na ubraniach. Chris się na mnie spojrzał, a na jego wargi wpłynął szeroki uśmiech, który oznaczał, że wpadł na coś. 

- Będziemy ją śledzić! - pisnął podekscytowany, a ja przewróciłam oczami - Wtedy się dowiemy czy zdrada twojego brata. 

- Wchodzę w to - dorzucił Leo i Luke, a ja westchnęłam ociężale. 

- To źle się skończy wiecie o tym?

- Bez ryzyka nie ma zabawy Lenehan. 

***

niedługo pojawi się Collen, wiem, że się cieszycie XD 

trochę się boje tej dramy, bo nie wiem czy po niej nie dostanę od was opierdolu lol 

dobranoc, see ya x

31 do końca 

Naughty Boy || devries ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz