T R Z Y D Z I E Ś C I - S Z E Ś Ć

1.4K 100 24
                                    

Na zewnątrz zaczęło się ściemniac, kiedy postanowiłam wrócic do domu. Po incydencie rano w szkole postanowiłam udac się w miejsce, gdzie nikt mnie nie znajdzie. Westchnęłam widząc zapalone światło w salonie i weszłam do środka. Zsunęłam zabłocone buty i odwiesiłam kurtkę na swoje miejsce. Przetarłam twarz i ruszyłam do salonu, gdzie przebywali wszyscy domownicy i Chris z Luke'm. Jako pierwszy zauważył mnie Charlie, poderwał się ze swojego miejsca i objął mnie szczelnie ramionami. 

- Ten gnojek zginie za to jak cię potraktował - powiedział cicho i pocałował w czoło, a ja naprawdę starałam się nie rozpłakac przy nich wszystkich. Nie chciałam pokazywac swojej słabości. Jeszcze chwilę trwałam w uścisku blondyna, a później wdrapałam się na kolana przyjaciela.

- Spraliśmy go na kwaśne jabłko - wywarczał Jefferson - Nikt nie ma prawa krzywdzic naszego malutkiego promyczka. 

Wzięłam głęboki oddech i przymknęłam oczy. Poczułam jak Chris obejmuje mnie mocniej i całuje mnie w czubek głowy. Chwilę później chyba się podniósł i zaniósł mnie do mojego pokoju. Nie chciałam tam byc, bo przypominało mi o nim. Nic nie powiedziałam. 

- Mocno poszkodowany jest? - zapytałam, a chłopak się zaśmiał i przytaknął. 

- Luke złamał mu chyba nos - powiedział rozbawiony, a ja rozszerzyłam oczy. 

- Pierdolisz - wymknęło mi się. 

- SUMMER SŁOWNICTWO - usłyszałam krzyk mamy, ale nie zwróciłam uwagi. 

- Jak do niego podeszliśmy, spojrzał się na nas i chyba wiedział co się szykuje, bo nawet nic nie powiedział, ani się nie sprzeciwiał. Ze spokojem przyjmował wszystkie ciosy zadane przez mojego chłopaka. 

Przewróciłam oczami i zeszłam z łóżka, tylko po to, aby zabrac moją pidżamę. 

- Obróc się - rozkazałam, ale Chris tego nie zrobił. 

- I tak mi nie stanie na twój widok - wzruszył ramionami jakby gdyby nic, a jedynie jęknęłam i wykorzystując to, że siedział na telefonie przebrałam się - Tak trudno było? 

- Idę spac - bąknęłam wracając do łóżka i nakryłam się aż po uszy po kołdrą. Pachniała jego perfumami tak samo jak poduszka obok na której zawsze spał. Kurwa. Spojrzałam się na osiemnastolatka, który uśmiechnął się słabo i pocałował mnie w czoło. 

- Jak nie będziecie cię jutro w szkole, spodziewaj się mnie jutro po pierwszej lekcji - mruknął, a ja kiwnęłam głową, że rozumiem i po chwili zostałam sama z moimi idiotycznymi myślami. 

***

szaleje, bo drugi dzisiaj xd następny będzie z perspektywy Lendera.. see ya x 

Naughty Boy || devries ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz