- Nadal jesteś zła? - zapytał, kiedy szliśmy na plażę. Od peronu mieliśmy jakieś dwadzieścia minut spaceru, które w połowie spędziliśmy w ciszy.
- Wyobraź sobie taką sytuację - zaczęłam nawet nie spoglądając na niego - Jedziemy nad morze, to ma być nasz wyjazd. W pociągu podchodzi do mnie chłopak i rozpoczynamy rozmowę całkowicie cię ignorując. Jak się z tym czujesz?
- No tak trochę chujowo - bąknął, a chwilę później westchnął i stanął powodując, że wpadłam na jego plecy. Spojrzałam się na niego zła, a w zamian dostałam niewinny uśmieszek - Ponownie spierdoliłem sprawę prawda?
- Nie minął nawet tydzień od kiedy się zeszliśmy Devries - upomniałam go głaszcząc jego policzki, automatycznie wtulił się w moje dłonie - Czy ty czasem myślisz?
- Rzadko kiedy.
- Zdążyłam zauważyć - zaśmiałam się cicho i pocałowałam go krótko w usta - A teraz chodź, bo za osiem godzin mamy pociąg do domu.
*
Było po piętnastej, kiedy zaczął się najgorszy upał. Siedziałam na kocu czytając książkę C. C. Hunter, kiedy Leondre siedział zanurzony w wodzie. Próbował mnie kilka razy namówić, żebym z nim weszła, ale za każdym razem odmawiałam. Mimo końca maja, pogoda powalała na kolana.
- SUMMER - usłyszałam krzyk, na zerwałam się z miejsca rozglądając się dookoła - KOCHANIEE
- Nienawidzę cię wiesz o tym - bąknęłam do zbliżającego się chłopaka. Jego włosy to była istna szopa, każdy kosmyk żył swoim życiem - Nawet o tym nie myśl.
- Ale o czym misiu? - zapytał uśmiechając się zadziornie i otworzył ramiona ściskając mnie nimi. Piszczałam żeby mnie puścił, bo nie chciałam być mokra, ale do niego to czasem jak do słupa. Kilka minut później nie czułam gruntu pod nogami i zamiast być na kocu wylądowałam w zimnej wodzie, mimo moich błagań, aby mnie postawił. Kochany.
- Od dzisiaj, przez kolejny miesiąc jedziesz na ręcznym - warknęłam przecierając oczy - Jak ja cię nienawidzę ty głupia kozo.
- Dlaczego koza?
- Bo nie zasługujesz w tym momencie na jakieś pieszczotliwe zdrobnienia Devries.
*
Do mojego mieszkania wróciliśmy kilka minut przed dwudziestą trzecią. Było cicho, więc każdy zapewne siedział u siebie, Zsunęliśmy buty i jako pierwsza ruszyłam do salonu zapalając w nim światło. Cicho pisnęłam przerażona widząc w nim Charliego i Melody. Chłopak siedział bezruchu wgapiając się w jeden punkt przed sobą., Chyba coś się stało.
- Co wam? - zapytał dołączający do mnie Leondre i usiadł na fotelu wciągając mnie na swoje kolana - Ludzie.
Dziewczyna spojrzała się na mnie, a w jej oczach pojawił się dziwny błysk, który trochę mnie zaniepokoił.
- Wpadliśmy - odezwał się Charlie patrząc się na mnie - Kurwa wpadliśmy.
Zacisnęłam wargi w cienką linię i zmieniłam swoje miejsce. Usiadłam koło blondyna biorąc jego rękę.
- Czyli mam rozumieć, że.. - nie dokończyłam, bo dziewiętnastolatek naprawdę kulturalnie mi przerwał.
- Czyli, że za kilka miesięcy po tym salonie będzie biegało moje dziecko, Summer.
***
idk, podoba mi się. gotowi na zbliżającą się dramę >>
see ya x 34 do końca
w następnych znowu się pojawi przeskok czasowy
CZYTASZ
Naughty Boy || devries ✔
Fanfiction#1 Ona go nienawidziła z niewiadomych przyczyn. On był typowym szkolnym dupkiem, a jednocześnie przyjacielem jej brata. Jest zakład.. który może dużo namieszać w życiu tej dwójki. #2 Ich życie było różnorakie, raz się układało, a później, ładnie mó...