S Z E Ś Ć D Z I E S I Ą T - C Z T E R Y

1K 77 1
                                    

- Daleko jeszcze? - jęknęłam, kiedy jechałam z chłopakiem kolejne dwadzieścia minut. Leo tak jak obiecał, przyjechał po mnie po studiu i zabrał na miejsce niespodzianki jaką zaplanował. 

- Jeszcze jakieś pięć minut - zaśmiał się cicho, a ja fuknęłam obrażona i założyłam dłonie na piersi. Mówił mi to samo dziesięć minut temu, a na dodatek nie mogłam nic zobaczyć przez bandamkę jaką miałam na oczach. To irytowało mnie jeszcze bardziej. Poczułam jak kładzie na moim kolanie i delikatnie je ściska. Słyszałam jak nucił piosenkę i po chwili gdzieś się zatrzymuje. 

- Mogę już zdjąć? - bąknęłam cicho, a moje ręce powędrowały do materiału. Pacnął mnie delikatnie i pomógł mi wyjść z samochodu. Właśnie! Mogę się pochwalić tym, że mój chłopak zdał w końcu prawko. Co chwilę dawał mi jakieś wskazówki, abym na nic nie poleciała, a później poczułam dosyć zapach farby. Gdzie on mnie zaprowadził? 

- Teraz już tak - usłyszałam jego głos, blisko mojego ucha. Stanął za mną i objął mnie w pasie. Chwilę szamotałam się ze zdjęciem, a jak już to zrobiłam moim oczom ukazał się jasny salon z wyjściem na ogród - Przedstawiam ci nasze mieszkanie. 

- Nasze mieszkanie? - powtórzyłam za nim i odwróciłam się w jego stronę. Stał z lekkim uśmiechem, a między jego brwiami utworzyła się malutka zmarszczka. 

- Kupiłem je - wzruszył jakby niby nic - W papierach połowa domu mieszkania należy do ciebie. Zaraz mi wyskoczysz, że jesteśmy za młodzi i nie jesteśmy tyle w związku, aby zamieszkać razem. Wiem o tym doskonale Summer, ale możemy w nim mieszkać w weekendy dopóki nie skończysz osiemnastki. Jak zerwiemy, czego naprawdę nie chcę, sprzedam go, bo on należy do nas. 

Cicho westchnęłam, nie mogąc uwierzyć, że on naprawdę to zrobił. Jesteśmy w związku zaledwie osiem miesięcy z trzytygodniową przerwą. 

- Zgodzi się pani ze mną zamieszkać? - zapytał uśmiechając się lekko, ale w jego oczach widniała niepewność - Jakby co.. Sypialnia czeka na jej chrzest.. 

Parsknęłam śmiechem i cmoknęłam go przelotnie. 

- Pani się zgadza prze pana - zaśmiałam się i pozwoliłam na to, aby mnie podniósł do góry. Nasze wargi zderzyły się ze sobą w żarliwym pocałunku i ruszył na górę powoli pozbywając się naszych ubrań. 

***

powraaacam, boże.. przyznam szczerze, że się stęskniłam za pisaniem. postaram się nadrobić wszystkie zaległe rozdziały i mieć z głowy połowę. see ya x 


Naughty Boy || devries ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz