S Z E S N A Ś C I E

1.8K 114 20
                                    

Sobota przyszła szybciej niż się spodziewałam. Było dopiero kilka minut po dziesiątej, a Devries miał po mnie zajśc dopiero o szesnastej, więc miałam jeszcze kilka godzin. Wyobraźcie sobie minę Charliego, kiedy powiedziałam mu, że idę na randkę z jego przyjacielem. Była dosłownie bezcenna. Szkoda, że pstryknęłam mu zdjęcia, bo by było na pamiątkę. Wracając.. 

Kocham cię

Usłyszałam te dwa słowa od osoby od której bym się nigdy nie spodziewała to usłyszec. Mówił to z taką czułością i radością, że zaczęłam powoli wierzyc, że mówi prawdę. 

Cicho westchnęłam i wygrzebałam się mozolnym krokiem z łóżka. Padało za oknem, więc pogoda nie sprzyjała do wyjścia. Przetarłam jeszcze zaspaną twarz i poszłam z przymkniętymi oczami w kierunku drzwi. 

- Ała - jęknęłam cicho, kiedy moje czoło spotkało się z czyimś ciałem. Usłyszałam cicho chichot i poczułam jak ktoś mnie obejmuje w pasie układając brodę na mojej głowię. Mimo, że nie do końca kojarzyłam kto to był wtuliłam się. 

- Z rana zawsze jesteś taką przylepą ? - zapytał ochrypłym głosem, a otworzyłam oczy i zauważyłam tatuaż na lewym przedramieniu który miał Christopher. 

- Znasz mnie Chrissy - burknęłam przymykając jeszcze na sekundę oczy. - Charlie cię wpuścił ? 

- E-e - zaprzeczył - Twojego brata nie ma jak i twojej mamy, jest jedynie Brooke. 

- Czyli to ona ci otworzyła ? 

- Nah.. Sam wszedłem, Brookelyn jedynie się na mnie spojrzała i poszła nadal oglądac telewizję. 

Kiwnęłam jedynie głową i odkleiłam się od chłopaka. Uśmiechał się jak idiota, więc zapewne Melody musiała mu powiedziec o wydarzeniach z poniedziałku. Wiedział jedynie o randce, ale o wyznaniu miłości i pocałunku przed całą szkołą to już nie. 

- Jak tam przed randką ? - zapytał uwalając się na moim łóżeczku. 

Jasne rozgośc się Williams.. 

- Szczerze ? 

- Zdecydowanie.. 

- Chujowo.. 

- Dlaczego ? 

- Bo się boje, że mnie skrzywdzi i ma jakieś złe plany wobec mnie. 

- Summer, jakby co to naślij mnie na niego, a ja mu wtedy skopię mu tą kościstą dupę. 

***

- SUMMS, DEVRIES PO CIEBIE - wrzasnął na całe mieszkanie blondyn powodując u mnie ciarki. Wzięłam głębszy oddech i spojrzałam się w lustro. Byłam ubrana w czarny top, narzucona na to koszula w kratę i poprzecierane czarne jeansy, a dodatkiem były białe Force. Włosy zaczesane w niedbałego koka. Nie prezentowałam się najgorzej. - SUMMER, DO KURWY. 

- CHARLIE - zganiła chłopaka kobieta. Zaśmiałam się pod nosem i wyszłam z pokoju zabierając torebkę. Stał w drzwiach uśmiechając się promieniście, że sama uniosłam kąciki ust. 

- Hejka - powiedziałam cicho i musnęłam jego policzek, a jego uśmiech poszerzył się trzykrotnie. 

- Gdzie idziecie ? - wtrącił się Charlie stając między nami. 

- Na spacer, a później może coś zjesc. Zobaczymy.. 

- Tylko bez nie czystych zagrań młody. Jestem za młody, aby zostac wujkiem.. 

- A JA BABCIĄ. 

***

Jak po zakończeniu ? Rozdział pisany dzisiaj, więc nie sprawdzany x Co sądzicie? Teraz zaczyna się powoli cały punkt kulminacyjny. Luuv ya

Naughty Boy || devries ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz