T R Z Y

2.4K 137 28
                                    

- SPIERDOLINO SPÓŹNISZ SIĘ ZARAZ  JAK NIE WSTANIESZ - usiadłam przestraszona, kiedy z mojego snu zbudził mnie donośny krzyk blondynki*. Przetarłam zaspane oczy i spojrzałam się z mordem w oczach na zwijającego się ze śmiechu Charliego. 

- Jak cię nienawidzę - wymamrotałam, a następnie kaszlnęłam. Mój głos z rana to porażka życiowa. Chłopak zaniósł się kolejną salwą śmiechu i opuścił moją sypialnię, więc mogłam się na spokojnie przygotowac na kolejny dzień w szkole. Mozolnie wygrzebałam się z spod pościeli i stanęłam na nogi delikatnie się rozciągając. Podreptałam do szafy z skąd wyjęłam czarne przecierane jeansy na udach i bordowy oversize'owy sweter, który po prostu ubóstwiam. Dobrałam jeszcze czarne martensy i udałam się do toalety. Nie będę opisywać co robiłam, bo każdy człowiek robi to samo z rana, więc to jest bezsensu. W sumie kogo to obchodzi co ja robię w toalecie ? 

Schodząc po schodach, wiążąc jednocześnie moje długie brązowe włosy w niechlujnego koka słyszałam głośne rozmowy. Teraz macie taką rozkminę życia. Jakim cudem jestem brunetką, gdzie każdy u mnie jest blondynem. No cóż.. Z natury też jestem blondi, ale stwierdziłam, że potrzebuję jakieś metamorfozy i farbnęłam się na brąz. Takie ta daa. 

- Dzień dobry - mruknęłam wchodząc do kuchni i wcale nie byłam zaskoczona widokiem Devriesa siedzącego w mojej kuchni i gawędzącego z moją mamą. Na początku było dziwnie, ale po jakiś trzech miesiącach dało się przyzwyczaic. 

- Słyszałam, że się zgodziłaś na propozycję chłopców - uśmiechnęła się radośnie w moją stronę Karen - moja mama. Była niską kobietą z blond włosami o niesamowicie jasnych niebieskich oczach. 

- Tylko szkoda, że dowiedziałam się o niej z internetu - burknęłam i zajęłam miejsce obok Brooke, która jako jedyna nie brała udziału w dyskusji i zajmowała się swoimi płatkami. 

- Mówiłem Ci wczoraj, że chcieliśmy  poinformować Cię wieczorem, ale Leondre nas wyprzedził - mruknął Charlie rzucając we mnie winogronem. Powoli się zastanawiam czy on na pewno ma skończone te swoje osiemnaście lat, bo teraz widzę w nim jakiegoś dwunastolatka. 

- Od razu wszystko na mnie - oczywiście swoje trzy grosze musiał dorzucic jakże pan szanowny Devries. Przekręciłam oczami i wypiłam na raz moją herbatę. 

*

- JAK TO JEDZIESZ Z NIMI W TRASĘ - krzyknęła Melody, kiedy powiedziałam jej wydarzenia z wczorajszego popołudnia. 

- Ta to ma zawsze fajnie - żachnął się Chris stojący z boku. 

- Jak chcesz to możemy się zamienić - zaproponowałam, a brunet się zaśmiał.

- Ej właśnie... - zaczął, a jego dziwny uśmiech spowodował, że odsunęłam się od chłopaka o kilka kroków - Jak to miec cycki ? 

- Williams, nie załamuj mnie - jęknęłam i po chwili wszyscy się zaśmialiśmy - Jak ja bez was wytrzymam miesiąc ? 

- Nie dasz rady maluchu - powiedział rozbawiony, a ja zmroziłam go wzrokiem. To nie moja wina, że Chris jest ode mnie wyższy o dobre trzydzieści centymetrów i wyglądam przy nim jak papa smerf. 

- Żegnam Cię wielkoludzie - zaśmiałam się i pomachałam chłopakowi na pożegnanie. Poprawiłam opadający plecak i zaczekałam na Melody i razem udałyśmy się na w-f. 

- Z kim dzisiaj mamy ? - zapytałam przeciskając się przez tłum uczniów na korytarzu. Spojrzałam się na dziewczynę, która uśmiechała się szeroko. 

- Z twoim seksiakiem - powiedziała, a ja jęknęłam pod nosem. 

- Nienawidzę go, więc nie jest moim seksiakiem - burknęłam i weszłam do szatni, gdzie była większośc dziewczyn z naszej klasy. 

- Zobaczymy Summi - zaśmiała się, kiedy przebierałam ubrania na sportowy. - Nie ważne jakim dupkiem jest, to i tak się zakochasz chcąc tego czy nie. 

***

Luuv ya x * mówię na Charliego blondynka, a nie blondyn 

Naughty Boy || devries ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz