T R Z Y [2]

1K 80 4
                                    

- Cholera Luke, gdzie ty mnie ciągniesz - sapnęłam, kiedy chłopak trzymał mnie za nadgarstek i szedł przed siebie. Nie odezwał się tylko popchnął mnie w kierunku sklepu z rzeczami dla dzieci. Pokręciłam z niedowierzaniem głową i spojrzałam się na chłopaka z spod byka - Jaja se robisz Jefferson. 

- Niedługo Williams - cmoknął, a ja przekręciłam oczami. Rozumiecie to, że dwójka moich najlepszych przyjaciół się zaręczyła? - Zaczynasz niestety rosnąć i potrzebujesz ubrań, przy okazji kupimy coś dla maluszka. 

- Lu, jestem w czwartym miesiącu, nie znam jeszcze płci - bąknęłam, ale weszłam głębiej rozglądając się dookoła. Widziałam te wszystkie malutkie ubranka, które zaczęły stopniowo topić moje serce  - Muszę pogadać jeszcze z Brooklynem. 

- A co do tego ma Brooke? - zmarszczył brwi, a ja westchnęłam cicho. Wy się zapewne zastanawiacie kim jest Brooklyn, nie mowa tu o mojej siostrze. Brooke to kuzyn Chrisa, poznał nas trzy miesiące temu, po kilku tygodniach staliśmy się przyjaciółmi - Wiesz, że na ciebie leci?

- Cóż, a ja nie jestem zainteresowana - wzruszyłam ramionami i wrzuciłam urocze śpioszki, które będą dobre i dla dziewczynki jak i dla chłopca. Na następnej wizycie powinnam się dowiedzieć płeć, więc będę mogła powoli szykować pokoik dla malucha.

- Nadal masz nadzieję, że znowu będziecie razem prawda? 

- Luke, byliśmy razem przez rok, wszystko spierdoliła Collen która wjebała się do nasze życia i oto w taki sposób zniszczyła nas związek - wytłumaczyłam z ogromnym bólem serca - Ciągle mam nadzieję, że wszystko sobie przypomni i wróci do porządku, tak jak było kiedyś. 

- Mam nadzieję, że się nie spierdoli ponownie - cicho prychnęłam i poszłam dalej przeszukiwać sklep. 

*

W sumie nie powiedziałam wam reakcji Leo i Collen na to, że jestem w ciąży. Cóż... Nie dowierzali, wcale się nie dziwię, robiliśmy testy na ojcostwo i te sprawy. 

" - A więc o co chodzi? - zapytała dziewczyna nadąsanym głosem i zmroziła nas wzrokiem. Spojrzałam się na brata, a te pokazał mi kciuki do góry. Zdążyłam jeszcze wyczytać z ruchu jego warg wierzę w ciebie.

- Bez żadnego pierdolenia i te sprawy - zaczęłam czując jak moje serce zaczyna mocniej bić i spojrzałam się w oczy brązowookiego - Jestem w piątym tygodniu ciąży.

Nastała cisza, która dla mnie, po kilku sekundach zrobiła się uciążliwa. Jako pierwsza poderwała się szatynka i podeszła do mnie wbijając swój sztuczny palec w mój mostek. 

- Okay, wiedziałam, że się puszczasz i te sprawy, ale ciąża.. - zaśmiała się głośno, a jej paznokieć nadal się wbijał i to coraz mocniej - Na jaką cholerę nas tu ściągnęłaś, tylko kurwa po to, aby nas poinformować, że jesteś dziwką która będzie miała jakiegoś bachora z chuj wie kim?

- Słuchaj Johnson - warknął blondyn i również wstał odpychając dziewczynę ode mnie - Moja siostra nigdy się nie puściła i była wierna swojego chłopakowi przez cały czas. Jeżeli chcesz obrażać Summer to możesz spierdalać. 

Spojrzałam się na Devriesa. który siedział z puszczoną głową i wiedziałam, że nad czymś intensywnie myśli. Wykorzystując ten fakt, że ta dwójka się kłóciła przesiadłam się obok niego. Spojrzał się na mnie ukradkiem, a później podniósł głowę i odwrócił się w moją stronę. 

- To moje prawda? - przytaknęłam - Przepraszam, że zjebałem ci teraz życie przez dziecko. 

- ZAŻĄDAM ABYŚCIE ZROBILI TESTY NA OJCOSTWO - warknęła dziewczyna, a ja głośno westchnęłam. 

- Dopiero w  dziesiątym tygodniu jest to możliwe Johnson - bąknęłam"

***

macie tą reakcję xd cieszcie się ludzie **

widzimy się w następnych x

miłego dnia/nocy

w mediach zdjęcie Brooklyna 

dodaje dzisiaj jeszcze jeden, bo nie jestem pewna czy uda mi się dodać jeszcze w tym tygodniu

Naughty Boy || devries ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz