Po jakieś godzinie dojechaliśmy do naszego miejsca docelowego. Wygrzebałam się ociężale z samochodu i otworzyłam tylne drzwi pomagając wysiąść Alex'owi i Kylie. Bliźniaki rozejrzały się dookoła i podreptały w kierunku budynku zwanego potocznie hotelem. Spojrzałam się na nie przelotnie i wzięłam moją walizkę oraz mojej córki.
- Idę zaparkować samochód i zaraz wracam - Leondre zwrócił się do mnie i pocałował w czoło, kiedy chwilę później ponownie zasiadł za kółkiem.
Cicho westchnęłam i ruszyłam za moimi dziećmi. Szybko znalazły zajęcie, kiedy podbiegły do ogromnego akwarium, które zajmowało pół ściany. Przynajmniej nie przeszkadzają i nie robią awantury.
Postawiłam walizki i usiadłam na pufie rozglądając się po wnętrzu hotelu. Biła od niego ta drogość i ta ekstrawagancja. Czułam się niepewnie w takim miejscu, jakbym była jakiś odludkiem wśród innych. Podparłam głowę o dłoń i przyglądałam się ludziom którzy wchodzili albo wychodzili targając za sobą bagaże. Co jakiś czas spoglądałam się na dwójkę pięciolatków, którzy mieli wciśnięte twarze w szybę. Podniosłam się z fotela wyciągając przy okazji telefon i stanęłam za moimi dziećmi. Zrobiłam kilka zdjęć i jedno wylądowało na moim instagramie.
itssummyhere: baby boy in big world @/suhtorii
Wyciszyłam telefon całkowicie ignorując napływające powiadomienia dotyczące polubień z instagrama i podniosłam Kylie na co cicho zapiszczała.
- Piętro piętnaste, apartament numer tysiąc dwadzieścia - usłyszałam ciche mruknięcie mojego narzeczonego i posadził sobie Alexa na biodrze - Jutro pojedziemy do Disneylandu
Pokiwałam głową zgadzając się z chłopakiem i zabrałam swoją walizkę podchodząc do windy, gdzie nacisnęłam przycisk, aby ją przywołać.
***
Słońce schylało się ku horyzontowi dając przyjemny klimat. Kylie i Alex spali już od dobrej godziny i naprawdę nie musiałam za dużo się denerwować aby uśpić tą dwójkę. Oczywiście chwilę po marudzili, kiedy powiedziałam, że mają się iść umyć. Lenie jedne. Ale kiedy położyli się w wielkim łóżku, nie minęło nawet dwudziestu minut, kiedy pogrążyli się w śnie.
Siedziałam na parapecie przy otwartym oknie rozglądając się jak wygląda dzielnica w jakiej się znajdujemy, wcześniej nie miałam czasu, aby zwrócić uwagę na szczegóły.
- Tutaj jesteś - poczułam ciepły oddech na moim karku, a moje oczy spotkały się z jego, kiedy odwróciłam głowę - Szukałem cię.
Cicho zachichotałam i pogłaskałam go po policzku który o dziwo miał lekki zarost, ale mimo tego przyjemnie kuł mnie w palce.
- Musiałam położyć te potwory - parsknęłam zeskakując na podłogę i poprawiłam koszulę, która opadła mi na ramię przez to, że nie miałam do końca jej zapiętej, spokojnie pokazywał mój czarny biustonosz, który miałam pod spodem.
Spojrzałam się na mężczyznę, który patrzył się na mnie z lekkim uśmiechem.
- Zatańczy pani? - zapytał niespodziewanie wystawiając dłoń w moim kierunku. Przekręciłam oczami, ale przyjęłam ją - Nie denerwuj się, wszystko mam pod kontrolą.
Wyciągnął telefon z kieszeni jeansów i włączył cicho Perfect od Eda. Uniosłam kąciki do góry i pozwoliłam się prowadzić.
Nie ma słów, aby określić jak bardzo beznadziejnie jestem zakochana w tym chłopaku.
***
wyszedł tak cholernie słodko, że fu. mam napisany już epilog tej części, więc miejmy świadomość, że jeszcze kilka rozdziałów i będzie to definitywny koniec. mam nadzieję, że się podoba i widzimy się w następnym x
CZYTASZ
Naughty Boy || devries ✔
Fanfiction#1 Ona go nienawidziła z niewiadomych przyczyn. On był typowym szkolnym dupkiem, a jednocześnie przyjacielem jej brata. Jest zakład.. który może dużo namieszać w życiu tej dwójki. #2 Ich życie było różnorakie, raz się układało, a później, ładnie mó...