"Najcenniejszy podarunek" - Klaudia Bianek

48 5 3
                                    

7/10

Data: 03.01.2021

Święta powinny być radosnym i beztroskim czasem. Ale czy będą takie dla Oliwii, której rodzina zupełnie się rozpada? Odkąd jej mama wyjechała do Anglii, wszystko całkowicie się zmieniło. Dwudziestoletnia Oliwia musi szybko wydorośleć i zaopiekować się chorującym ojcem i młodszą siostrą. Nic nie zapowiada, że tej zimy jej życie może odmienić się na lepsze... Do momentu aż otrzymuje tajemniczy podarunek.

***

Słodka historia miłosna z bożonarodzeniową atmosferą w tle. I chociaż nie lubię historii, próbujących nam wcisnąć magię świąt na każdym kroku, to tu jednak było to zjadliwe (no, pod koniec zaczynało mnie już trochę mdlić), głownie dzięki trudnej sytuacji Oliwii w domu, gdzie od lat dzieje się źle. Po wyjeździe jej mamy, tata Oliwii powoli popada w alkoholizm, a cały dom zostaje na głowie młodziutkiej dziewczyny. Jednak w tym roku namnażające się problemy zaczynają Oliwię przytłaczać. Ojciec pije na umór i traci przed świętami pracę, mama kolejny rok nie ma zamiaru wrócić do domu na święta, Oliwia zamiast iść na studia musi pracować i to na dwa etaty, żeby w ogóle mogli obchodzić gwiazdkę, a do tego wszystkiego dochodzi piętnastoletnia siostra Oliwii – Basia, która wybiera sobie nie najlepszy moment na bunt nastolatki. I tutaj właśnie do akcji wkraczał Oskar, trochę upierdliwy sąsiad oraz jego rodzina, którzy postanawiają za wszelką cenę pomóc Oliwii w bożonarodzeniowych przygotowaniach.

Książka mimo swej schematyczności, bardzo mnie urzekła. Wciągnęła mnie tak mocno, że przeczytałam ją w półtorej dnia. Nie ważne, że mamy dość oklepany wątek znajomości z dzieciństwa, która przeradza się w jednostronną obojętność, żeby potem zaskoczyć główną bohaterkę żarem uczuć (prawda jest taka, że uwielbiam tego typu wątek, kto czytał „Z tobą zawsze" ten wie). Jak się okazuje Oskar jest zakochany w Oliwii od dziecka, jednak dziewczyna po dość nieudanym pocałunku w liceum oraz z powodu problemów w domu, zupełnie przestaje go dostrzegać.

Czytałam z zapartym tchem o tych staraniach Oskara, kiedy próbował zbliżyć się do Oliwii. Ta ich relacja była motorem napędowym całej książki i sprawiała, że nie mogłam się od niej oderwać. Oskara bardzo polubiłam. Mimo, że dawał sprzeczne sygnały. Z jednej strony troskliwy, ciepły i czuły, a z drugiej od czasu do czasu raniący Oliwię swoim zachowaniem. Nie podobała mi się postać Malwiny - „dziewczyny do seksu" Oskara. Miałam wrażenie, że została ona trochę wepchnięta w ramiona Oskara przez autorkę, jakby na siłę robiąc z niego badoby'a. No i ta naiwność Oliwii, która nie mogła pojąc, czemu Oskar tak bardzo się o nią stara. Było to dość infantylne z jej strony, no ale przecież nie mogli sobie od razu wpaść w ramiona, bo o czym autorka miałaby pisać. Dlatego uśmiechałam się pod nosem, gdy po raz setny główna bohaterka pytała „dlaczego".

Dziecinny był też wątek pierwszego pocałunku Oliwii i Oskara, który oboje dość mocno przeżywali, ale wole rozterki na temat niewinnego pocałunku niż czytanie o życiu seksualnym czternastolatków ;)

No i jeszcze sprawa rodziny Oliwii, oj tu to moje nerwy puszczały. Matkę dziewczyny rozerwałabym na strzępy, dlatego bardzo wkurzało mnie spokojne podejście bohaterki. Matka wyjechała do Anglii, gdy dziewczyna miała 12 lat i przez 8 lat wróciła do Polski tylko raz! Jak się okazało kobieta już na początku swojego pobytu na obczyźnie poznała kogoś innego i rozwiodła się z mężem, o czym nie raczyli poinformować córek – które przez 8 lat żyły w przeświadczeniu, że ich rodzice są nadal małżeństwem – i to był dla mnie kolejny naciągany wątek, może gdyby to było po 2-4 latach, ale przez 8 lat ukrywać przed dziećmi, a przede wszystkim dorosłą już Oliwią rozwód? Ponieważ mam silny instynkt macierzyński, zachowanie mamy Oliwii bardzo mnie denerwowało. Jak można tak zostawić swoje małe córki? Ja rozumiem, że kobita chciała być szczęśliwa, ale jak mogła być szczęśliwa bez dzieci? Jak już postanowiła żyć w Anglii, to powinna córki zabrać ze sobą, a przynajmniej młodsza, a starszej dać wybór!

Jak widać ta krótka książka wywołała u mnie wiele emocji, w większości pozytywnych i naprawdę bardzo mi się podobała. Przyjemna lektura na wolne wieczory. To była też pierwsza moja styczność z twórczością Klaudii Bianek i uważam, że jej styl jest prosty i lekki, a przez książkę się po prostu płynęło, nie musiałam przeskakiwać zbędnych opisów, ani wyszukiwać interesujących wątków wśród innych zapychaczy, jak to niekiedy bywa. Czasem jedynie autorka niepotrzebnie powtarzała rzeczy, o których już wiedzieliśmy (np. że Basia jest zbuntowana nastolatką) i trochę było za dużo tych motyli podrywających się w brzuchu Oliwii przy Oskarze. Nie mam nic przeciwko temu sztampowemu już stwierdzeniu, ale niech się nie pojawia trzy razy w jednym rozdziale :p

Na pewno sięgnę jeszcze po książki Klaudii Bianek. Poza tym „Najcenniejszy podarunek" kończy się tak, że musiałam po prostu zamówić jego kontynuację. Dodam jeszcze, że niech Was nie zmyli opis książki, ten tytułowy najcenniejszy podarunek wcale nie pojawia się na początku książki i niezupełnie to on zmienia życie Oliwii, pojawia się pod koniec historii i nie jest niczym zaskakującym, ale za to jest bardzo uroczy.

Recenzje CzarownicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz