"Pan. Mroczna przepowiednia króla elfów" - Sandra Regnier

21 3 1
                                    

6/10

Data: 14.11.2020

Felicity jest główną i jedyną podejrzaną w sprawie morderstwa strażnika króla Oberona. Tymczasem Lee, który miał oczyścić ją z zarzutu zabójstwa, znika bez śladu. Czy za zniknięciem Lee stoją smoki? Kim naprawdę jest Ciaran, nowy nauczyciel historii w szkole Felicity? Czy uda jej się opanować trudną sztukę podróżowania w czasie i czytania w myślach?

***

Mam problem z ocenieniem książki „Pan. Mroczna przepowiednia króla elfów", podobnie jak to było z pierwszą częścią tej trylogii. Ten tom ponownie jest nierówny, jeśli chodzi o fabułę. Były momenty, które mi się dłużyły, wątki, które wydawały się zupełnie niepotrzebne, stanowiące zapychacz fabuły, i które jedynie omiotłam wzrokiem, chyba wiele nie straciłam. Ale były też chwile, gdy ta książka mocno mnie wciągnęła, do tego stopnia, że nie mogłam się od niej oderwać.

Najbardziej chyba w tej książce denerwuje mnie ten świat realistyczny, który miejscami wydaje mi się dość absurdalny, matka okradająca własne dziecko, żeby zapłacić za prąd, zupełnie nie czuję więzi między Felicyty a jej mamą, jej brat, który zachowuje się dość absurdalnie. Dziwi mnie, że dziewczyna jeszcze wszystkiego nie wygarnęła swojej rodzinie.

No i przede wszystkim, jak dla mnie autorka znów przykłada zbyt dużą uwagę do wyglądu głównej bohaterki i tego, że wszyscy faceci w książce lecą do niej jak pszczoły do miodu, chociaż zgodzę się z tym, że można to zrzucić na barki tego, że Felicity jest najprawdopodobniej stworzeniem nadprzyrodzonym i oddziałuje na inne istoty podobnie jak Lee, będący elfem. Wkurzało mnie, że Felicyty przez większość tomu poświęcała cała uwagę na adoracji Richarda lub na odrzucaniu względów innych chłopaków, zamiast zająć się szukaniem Lee. No właśnie, bo Lee zaginął i zdecydowanie było go za mało w tym tomie, a jest to moja ulubiona i jednocześnie najciekawsza postać.

Akcja tak naprawdę dopiero zaczęła mnie wciągać, gdy Felicity wreszcie ruszyła z wyprawą ratunkową, trafiła do jaskini smoka, uratowała Lee oraz spotkała pierwszego smoka, który zasiał w niej ziarnko niepewności, czy aby na pewno jest wybranką elfów i że elfy wcale nie są takie dobre, jak mogłyby się wydawać. I chyba tylko ta końcówka sprawiła, że drugi tom mogę ocenić nieco wyżej niż pierwszy.

Zaciekawił mnie też wątek Cienia oraz Ciarana, ale za to absurdalnym wydał mi się motyw odzyskiwania broszki, którą mama zabrała Felicity, a jej brat sprzedał, czy też podróże Felicity do Wersalu. Albo sprawa morderstw, o które oskarżana jest główna bohaterka, one też jakby wyjaśniają się same...

Na szczęście Lee ratuje tę książkę i jego uczucie do Felicity, zwłaszcza to, że nie patrzy na to, czy ona schudła czy nie, jego uczucie wydaje się szczere.

Końcówka „Pana. Mroczna przepowiednia króla elfów" sprawiła, że od razu lecę zabrać się za trzeci tom!

Recenzje CzarownicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz