"Zniszcz mnie" - Anna Langner

69 6 7
                                    

1/10

Data: 17.10.2020?

On i ona.
Pogubiony imprezowicz i zbuntowana outsiderka.
Nie spodziewają się siły rażenia gorącego uczucia, które ich połączy.
Barry uchodzi za prawdziwą duszę towarzystwa, ale to tylko pozory. Tak naprawdę czuje się samotny i ma wiele kompleksów, które ukrywa pod tatuażami, piercingiem i ekscentryczną fryzurą. Nie jeździ motocyklem i nie zalicza panienek jak jego kumple.
Pewnego dnia zauważa tajemniczą nieznajomą, która na jego widok w panice ucieka i gubi swój szkicownik. Barry odkrywa, że dziewczyna ma wielki talent i ze zdziwieniem zauważa, że... każdy rysunek przedstawia jego.
Amy, którą wszyscy mają za dziwoląga, chce odzyskać swoją własność. Ma jednak pewien plan, w którym to właśnie Barry może jej pomóc.

***

Powiem szczerze, już dawno nie czytałam książki, która bym nie skończyłam (ostatni raz chyba W pustyni i w puszczy), nawet jeśli takowa książka była bardzo słaba, ale tutaj po prostu wymiękłam :( Po książkę sięgnęłam z ciekawości, bo akurat leżała na wierzchu w bibliotece, spodziewałam się, że nie trafi w mój gust, bo miałam już okazję poznać twórczość autorki na wattpadzie, a raczej dość obrzydliwą i kontrowersyjną scenę seksu grupowego, więc można powiedzieć, że wiedziałam czego się spodziewać, że będzie tu dużo seksu i wulgaryzmów. Fabularnie ta książka nie jest niczym odkrywczym. Na wattpadzie przewija się cała masa takich historii. Dużo by tu pisać, co mi się w tym nie podobało. Chyba przede wszystkim, że jedynie o czym bohaterowie potrafią myśleć jest seks i sterczące sutki głównej bohaterki (nawet ot gadanie bohaterki do własnych sutków, było mało zabawne i już nie raz się pojawiało w takich historiach). Cała historia to jakiś zbiór absurdów. Główna bohaterka Amy, w przeszłości lubiąca "ostro się zabawić", nie stroniąca od alkoholu i narkotyków, nosząca krótkie spódniczki i przez znajomych nazywana latawicą, jak się okazuje jest dziewicą, na do datek rumieni się, gdy Barry wspomina o jej sterczących sutkach (czasem miałam wrażenie, że to one są głównymi bohaterami książki). Barry z kolei to biedny udręczony ćpun, który do wiedział się, że tatuś zdradza mamusię - nosz k... koniec świata normalnie, tragedia, chłopie - samo życie! Natomiast szalę mojej cierpliwość przebrała scena, gdy matka Barry'ego rozmawia z Amy i wypytuje o penisa syna, tłumacząc, że tatuś ma małego, ale są sposoby na jego powiększenie, wystarczy odpowiednio possać... W tym momencie książkę kulturalnie zamknęłam i postanowiłam nieprzeczytaną oddać do biblioteki. Zero logiki, zero dobrego smaku, a to co miało być zabawne, było obleśne. Jedyna dobra scena to chyba ta z ślimakami na początku, kto czytał ten wie. Może i historia sama w sobie miałaby potencjał, gdyby autorka skupiła się bardziej na fabule niż na sutkach głównej bohaterki. I niestety nie broni się ona tym, że jest erotykiem, bo serio, może na znaleźć i przeczytać erotyka, który jednocześnie ma w sobie coś więcej, niż tylko sterczące sutki. Jedno muszę przyznać, że okładka jest cudna i pięknie wykonana. Pozazdrościć. Szkoda, że nie odzwierciedla zawartości. Wciąż uważam, że na takich książkach powinny być oznaczenia 18+, bo można się naciąć. Tyle w temacie. Lecę zabrać się za coś, co może będzie zawierało mniejsze ilość sutków... 

Recenzje CzarownicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz