4/10
13.12.2021
Poruszająca love story dla nastolatków, której nie da się zapomnieć.
Sierra prowadzi podwójne życie, a jego rytm wyznaczają święta Bożego Narodzenia. Jedno to życie w Oregonie, przy plantacji drzewek choinkowych, którą prowadzi jej rodzina. Drugie to życie świąteczne, kiedy przychodzi czas ich sprzedaży i wszyscy przenoszą się na miesiąc do Kalifornii. Gdy podczas jednej ze świątecznych podróży poznaje Caleba, wszystko się zmienia.
Calebowi daleko do idealnego chłopaka. Kiedyś popełnił ogromny błąd, którego cenę wciąż płaci. Sierra potrafi w nim jednak zobaczyć coś więcej niż jego przeszłość i jest gotowa zrobić wszystko, by pomóc mu odzyskać wiarę w siebie. Sierra i Caleb odkrywają coś, co może przezwyciężyć nieporozumienia, podejrzliwość i niechęć, które narastają wokół nich: prawdziwą miłość.
***
„Poruszająca love story dla nastolatków, której nie da się zapomnieć." – ten, kto wrzucił to zdanie do opisu tej książki, chyba nigdy nie oglądał „Lovestory". „Światło" jest książką nijaką. Po prostu. Nie jest ani zła ani dobra, ale tak właściwie o niczym konkretnym. Po autorze „13 powodów" spodziewałam się czegoś lepszego (choć serial podobał mi się tak średnio, a po drugim sezonie odpuściłam). Bohaterką książki jest Sierra, która na miesiąc przed świętami wyjeżdża co roku do Kalifornii razem z rodzicami sprzedawać choinki na stoisku. Poznaje tam Caleba, który kupuje choinki za zarobione napiwki rodzinom, których nie stać na choinkę. Caleb wydaje się naprawdę sympatyczny, ale wszyscy przestrzegają Sierrę przed nim, ponieważ krąży o nim plotka, że w przeszłości zaatakował siostrę nożem... Szczerze powiedziawszy, ta wielka tajemnica i problem Caleba jest dla mnie totalnie z kosmosu i bezsensu. Sama nawet nie wiem, co o nim myśleć. Plotka okazuje się prawda, choć jest ona wyolbrzymiona przez mieszkańców miasteczka. Dziwi mnie tylko, dlaczego Sierra wcześniej o tym nie słyszała, skoro o sprawie musiało być głośnio, a ona tam ma przyjaciół i przyjeżdża tam co roku. Oczywiście Sierra poznaje Caleba coraz bliżej, zakochuje się w nim i stara się walczyć z plotkami krążącymi o nim, a do tego musi do niego przekonać swoich rodziców. Cały ten wątek był dla mnie miałki i pozbawiony emocji (no może trochę wczułam się w emocje Caleba). Do tego dochodzi dziwny poboczny wątek przyjaciółek Sierry, które się obrażają, bo Sierra nie chce wrócić do domu na przedstawienie, w którym występuje jedna z nich. Jako wisienkę na torcie dodam, że jak na książkę świąteczną, to jednak nie bardzo czuć tu tę atmosferę świąt. Do tego Caleb musi wyjaśniać Sierrze, co to pasterka. Albo ci nastolatkowie nie znają takich słów jak np. transparenty i przyjaciele wytykają Sierrze, że używa takich właśnie „trudnych" słów. Być może można by powiedzieć, że „Światło" to taka typowa młodzieżówka, choć dość nieudolna. Daleko jej do na przykład książek Kasie West czy Jennifer Niven. Zabrakło tu jakiegoś humoru, odrobiny radość, ale wzruszenia również. Niestety książki nie mogę polecić.
CZYTASZ
Recenzje Czarownicy
RandomProjekt, który zawiera subiektywne recenzje książek. Co warto przeczytać , żeby poszerzyć swoje horyzonty i poczuć inspirację oraz czego nie czytać, żeby nie zmarnować swojego drogocennego czasu. Zawieram tu recenzje przeczytanych ostatnio książek. ...