"Przepis na miłość" - Katy Cannon

39 6 0
                                    

5/10

Data: 12.10.2020

Tilly zawsze chciała pisać książki jak jej babcia – autorka bestsellerowych romansów. Kiedy więc ta prosi dziewczynę, żeby napisała za nią kolejny romans, Tilly czuje się, jakby ziściło się jej marzenie. Problem polega jednak na tym, że Tilly nigdy się nie zakochała, nigdy nie miała chłopaka, nigdy się nie całowała. Jak więc może napisać coś prawdziwego?
Ma jednak plan:
1) Flirtować.
2) Rozkochać w sobie nowego ucznia – superprzystojnego i popularnego chłopaka.
3) Zapisać nowe doświadczenia.
Łatwizna?
Ale prawdziwe życie wcale nie toczy się jak w książkach.

***

Kupując książkę Katy Cannon liczyłam na coś w stylu Kasie West, a co otrzymałam?

„Przepis na miłość" to dość typowa młodzieżówka. Tilly jest wnuczką słynne pisarki Beatrix Frost. Kiedy ta popada w kłopoty zdrowotne, Tilly dokańcza za nią jej ostatnią książkę i wysyła do wydawnictwa, nie mówiąc o tym babci. Prawda wychodzi na jaw w dniu premiery, ale jak się okazuje babcia wcale nie jest zła na Tilly, wręcz przeciwnie, prosi ją o pomoc przy napisaniu kolejnej książki. Na początku chodzi tylko o trzy rozdziały, potem o całą książkę. Tilly nie spodziewa się, że kłopoty babci ze zdrowiem są o wiele bardziej poważnie. Jednak napisanie książki za babcie wcale nie idzie dziewczynie tak łatwo, jak przypuszczała. Według niej problem polega na tym, że jeszcze nigdy nie była zakochana, czy też nie spotykała się z żadnym chłopakiem. Postanawia to zmienić, a za cel obiera nowego chłopaka w szkole - przystojnego i popularnego Zacha. To jednak też nie idzie do końca po jej myśli i zupełnie nic nie wygląda tak jak by sobie to wyobrażała. Do tego w głowie miesza jej Drew, chłopak, z którym notorycznie wykłóca się na temat książek.

Zarys fabuły wydaje się być dość ciekawy, aczkolwiek przewidywalny, ale nie w tym problem. Katy Cannon nie ma w sobie nic z lekkości pióra jakim pisze Kasie West. Ta książka mnie najzwyczajniej w świecie nudziła, a czytanie jej wlekło się mi w nieskończoność. Zbyt długie opisy rozmyślań bohaterki o pisaniu książki oraz o problemach z babcia czy Zachiem. Dziewczyna była mało błyskotliwa i nieco egoistyczna (co mogę wybaczyć ze względu na jej wiek, ale w książce ten jej egoizm był raczej zbyt delikatnie wytknięty), nie dostrzegała problemów innych. Jak dla mnie za mało szybkich i ciekawych dialogów. Miejscami były one wręcz sztuczne i wymuszone.

Ogólnie pomysł na książkę fajny, natomiast jego wykonanie słabe, albo raczej zbyt „patetyczne", bo nie mogę autorce zrzucić tu jakiś błędów czy niedociągnięć. Było po prostu nudno. Niestety nie zostanie ta książka na długo w mojej pamięci.

Recenzje CzarownicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz