"Cała szkoła mówi o mnie" - Michelle Quach

31 2 3
                                    

6/10

Data: 25.11.2021

Pełna przewrotnego humoru, ciepła i mądra opowieść o dojrzewaniu i pierwszej miłości, która potrafi być bardzo skomplikowana, zwłaszcza kiedy zakochujesz się w swoim wrogu...

Ale kto mógł przypuszczać!? Strojenie się, makijaż i przyziemne uczucia były przecież ostatnimi rzeczami, o jakie posądziłaby siebie Eliza. „Jesteś wyłącznie tak dobra, jak świadczą o tobie fakty" — taką dewizę wyznawała na co dzień. Jej myśli zaprzątał przede wszystkim „Sygnalista" – szkolna gazetka, w redakcji której działała z sukcesami od lat, a teraz, jako uczennica przedostatniej klasy, mogła w końcu kandydować na stanowisko redaktor naczelnej. Była najlepszą kandydatką! Bez dwóch zdań!

Do momentu, kiedy... na jej drodze pojawił się – niedoświadczony, ale wysoki, przystojny i wygadany (jak się okazuje!) – Len. Podobno po kontuzji, która uniemożliwiła mu dalszą karierę baseballisty, „swoje miejsce" odnalazł właśnie tutaj, w redakcji „Sygnalisty" i pokochał pisanie. Dobre sobie!

Eliza Quan staje przed nowym wyzwaniem – musi zmierzyć się z rywalem i walczyć o wymarzone stanowisko. Przy okazji, przez przypadek, staje się twarzą feministycznej rewolucji.

A jeśli Len wcale nie jest aż tak wyrafinowany i zepsuty? Czy uda im się podjąć współpracę? I czym skończy się ta walka o szkolne stołki?

***

„Cała szkoła mówi o mnie" to książka dobra, powiedziałabym że wręcz poprawna (choć może nie politycznie, bo nie ma tu wątków wciskanych ostatnimi czasy w każdą książkę czy film). Jest to taka typowa młodzieżówka, i wcale głównym wątkiem nie są w niej zakochani nastolatkowie, a feminizm, albo raczej seksizm i to, jak przejawia się on we wszystkich aspektach naszego życia. Wiadomo, że dotyka on szczególnie dziewczyny. Dlatego mimo że ta książka nie powaliła mnie na kolana, nie poruszyła w moim sercu jakiś specjalnych strun i być może nie pozostanie na długo w mojej pamięci, to uważam, że warto ją przeczytać. Nie jest to wątek, który jakoś specjalnie mnie fascynuje, ale chociaż zdaję sobie sprawę z istnienia tego problemu, to zawsze mnie zaskakuje, że jest on wciąż tak mocno zakorzeniony w tak rozwiniętej kulturze XXI wieku. Autorka wytyka seksizm tam, gdzie mnie by nawet nie przyszło do głowy, że powinno się tak to nazwać. Myślę, że warto tę książkę polecić szczególnie nastolatką, młodym ludziom, żeby przybliżyć im to zjawisko. Ponadto można się poznać bliżej kulturę Azjatów mieszkających w Stanach Zjednoczonych, choć to akurat jest motyw poruszany w większości książek napisanych przez azjatyckich autorów. Jeśli chodzi o styl autorki, to nie mam nic do zarzucenie. Jest on równie poprawny, jak cała książka. Nie ma przesadzonych opisów, dialogi są naturalne. Czytając książkę, czułam się, jakbym oglądała typowy amerykański film dla nastolatków. 

Recenzje CzarownicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz