"Ósmy cud świata" - Magdalena Witkiewicz

14 1 1
                                    

6/10

Data: 03.01.2022

Czy historia sprzed lat, usłyszana przypadkowo na drugim krańcu świata, może wpłynąć na nasze losy?

Kilka romantycznych chwil, przeżytych w czasie urlopu w Azji, budzi w Annie, trzydziestokilkuletniej singielce, dawno uśpione uczucia.
Kobieta podejmuje decyzję, która na zawsze może zaważyć na życiu kilku osób.
Jednak szczęście, będące pozornie w zasięgu jej ręki, rozsypuje się nagle niczym domek z kart.

Ósmy cud świata to opowieść o tym, że czasami trzeba zbłądzić w ciemnym lesie, by wreszcie znaleźć się na rozświetlonej polanie.
A pierwszy promień słońca można niekiedy znaleźć ukryty w niepozornej, maleńkiej kopercie, zamkniętej w morskiej muszli przywiezionej z wakacji.

***

„Ósmy cud świata" to kolejna taka poprawna książka, co nie oznacza, że rewelacyjna, ale też nie jest zła. Ogromnym jej plusem jest to, że czyta się szybko i dość lekko. Poza tym Magdalena Witkiewicz miała w niej naprawdę ciekawy pomysł na fabułę, a przynajmniej jej główny wątek. Historia miłości, dla której trzeba było przelecieć pół świata, żeby ją spotkać mimo, że losy bohaterów splatały się już wielokrotnie. Było to fajne, ale zarazem trochę zbyt „bajkowe". Fajne tez były wplecione opisy podróży Ani, zwłaszcza tej najważniejszej do Wietnamu. Nie nużyły, za to można było się dowiedzieć kilku ciekawostek. Co mi się nie podobało? To chyba przede wszystkim gawędziarska narracja, która ma dla mnie zbyt patetyczny ton, a poza tym sprawia, że książka staje się przewidywalna. W pewnym momencie niestety zaczęły mnie nużyć w kółko powtarzane żale bohaterki, jaka jest samotna i jak bardzo by chciała dziecko, ale nie ma z kim i jak to szuka wymarzonej miłości, sypiając jednocześnie z własnym szefem. Bardzo mi się nie podobało, jak traktowała Jacka, ale może to dobrze, bo przynajmniej bohaterzy nie byli kryształowi i idealni. Tomka polubiłam, choć jego historia była dość banalna, zdradzony przez narzeczoną, bo poświęcał jej zbyt mało czasu. Narzeczoną, która była pusta i plastikowa, rozpuszczona przez pieniądze Tomka, taka stereotypowa postać. Mimo wszystko klimat samej książki jest fajny. To taka lektura dla relaksu na jeden, może dwa wieczory. 

Recenzje CzarownicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz