"Szeptem" - Becca Fitzpatrick

34 2 10
                                    

5/10

Data: 26.02.2021

Czasem zdarza się miłość nie z tego świata. Naprawdę nie z tego świata...

Patch jest tajemniczy i zabójczo przystojny. Nic dziwnego, że szesnastoletnia Nora uległa jego urokowi. Niemal natychmiast w jej życiu zaczęły dziać się rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. Chyba że...
Chyba że ktoś wie, że znalazł się w samym środku bitwy. Bitwy, którą od wieków toczą Upadli z Nieśmiertelnymi. O Twoje życie.

Ale cicho sza... Są tajemnice, o których mówi się tylko szeptem.

***

Na „Szeptem" trafiłam z przypadku, wcześniej nie wiedziałam o istnieniu tej książki. Po trylogii „Pan", stwierdziłam, że dam szansę kolejnej książce z gatunku paranormal romance, tym razem z aniołami zamiast elfów w roli głównej. Niestety, podobnie jak poprzednio książka nie zachwyciła mnie jakoś specjalnie. Owszem czytało się ją szybko, z nutą (ale niewielką) zaciekawienia, jednak nie powiem, żeby to było rewelacyjne, a nawet ten anioł jakoś słabo mi przypadł do gustu. Głównym powodem mojego braku zachwytu jest to, że wszystkie książki z tego gatunku są na jedno kopyto, podobnie jak filmy. No bo co? Tradycyjnie jest ON istota nadprzyrodzona (nieważne czy elf, anioł, czy wampir), który z jakiegoś powodu chodzi do liceum (masochista) i upatruje sobie naszą główną bohaterkę, która w jakiś tam sposób jest mu przeznaczona i w której się oczywiście zakochuje. Ona jest na początku niczego nieświadoma, za każdym razem szarpią nią mieszane uczucia, z jednej strony czuje pociąg i fascynację, z drugiej się go boi (koniecznie musi być strach, ale nie za silny). Do tego ON jak zwykle musi być pewny siebie, nieco zarozumiały i rzucać bohaterce dwuznaczne aluzje. I jakoś to się toczy. A i jeszcze musi być wiecznie nieobecna matka bądź ojciec, nieinteresujący się bądź niemający czasu dla własnego dziecka.

W „Szeptem" autorka trochę zamieszała z tym wątkiem aniołów, którzy upadli, potrafią mieszać ludziom w umysłach, (oczywiście ON przemawia w myślach do naszej bohaterki), potrzebują nosiciela, którego ciało mogą posiąść tylko na dwa tygodnie w roku, do tego Patch koniecznie chce być człowiekiem etc. Jakoś tak średnio to ogarniałam, bo autorka nie spieszyła się z wyjaśnianiem wątków (zapewne po to by stworzyć kolejne tomy), bardziej skupiała się na scenach pocałunku. Norę i Patcha niespecjalnie polubiłam, nie umiałam się z nimi zżyć. Nora zachowywała się irracjonalnie. Niby wiedziała, że Patch chce ją zabić, co nie przeszkadzało jej się z nim całować. Albo była scena gdzie Elliot – nowy kolega ze szkoły, groził Norze pod jej własnym domem, a ona nic o tym nie wspomniała mamie, będącej akurat wyjątkowo w środku. Jaka szesnastolatka by się tak zachowała? – nie wiem. Nie wiem, po co była scena, w której Nora i Patch rozmawiają o graniu w bilard, jak potem w niego nie grali tylko wyszli z klubu, żeby się przejechać kolejką, albo scena gdy Nora jedzie do Portland i oddaje jakiejś staruszce płaszcz. Do wszystkiego dochodziła irytująca koleżanka, która miała totalnie pusto w głowie.

Być może kiedyś sięgnę po kolejne książki z tej serii, z samej ciekawości, jak się ta historia rozwinie, o ile wpadną mi w ręce.

Mam nadzieję, że kiedyś trafię na paranormal romance, który będzie choć trochę odstawał od całej reszty. 

Recenzje CzarownicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz