"Usłysz mnie" - Anna Olszewska

15 2 1
                                    

10/10

Data: 28.04.2022

Czasami najłatwiej usłyszeć ciszę.

Jedyny dźwięk, który pamięta Lidka, to ten, który najbardziej chciałaby wymazać z pamięci. Jedyne wspomnienia Filipa o rodzicach to te, których wolałby nie mieć.

Osiemnastoletni Filip dzięki staraniom swojego kuratora trafia do liceum integracyjnego. Wyrzucony ze szkoły muzycznej, z kłopotami z prawem, chce przetrwać niezauważony do matury, jednak już w pierwszym tygodniu nauki wpada w tarapaty.

Lidka straciła słuch w wyniku traumatycznych wydarzeń. Teraz najbezpieczniej czuje się, mając ołówek w ręce i rysując. Spotkanie w szkole odmieni ich los.

***

„Usłysz mnie" zaczęłam czytać tak mimochodem. Przyciągnęła moją uwagę okładką oraz opisem, ale kiedy trafiłam w książce na dwa magiczne słowa „glany" i „Pratchett" przepadłam. Niby typowa historia o dziewczynie z przeszłością i chłopaku po przejściach. Oboje są poranieni przez życie. Filip nie miał łatwego dzieciństwa, Lidka w wyniku tragicznego zdarzenia straciła nie tylko siostrę, ale i słuch i przyszło jej żyć z piętnem tej tragedii. Jednak ta historia ma w sobie mnóstwo uroku. Pewnie zawdzięcza stylowi autorki, który jest bardzo przyjemny. Pokochałam parę głównych bohaterów, byli tacy jak lubię, choć Filip miał trochę za uszami. Autorka przez całą książkę trzyma nas w ciągłym zaciekawieniu, z jednej strony nie zanudza niepotrzebnymi opisami, a z drugiej zachwyca drobnymi gestami, spostrzeżeniami. Lidka, a tym bardziej Filip przypominali mi bohaterów innej bliskiej mojemu sercu książce, co zapewne sprawiło, że książka nabrała dla mnie dodatkowego uroku. Dialogi również były poprawne, naturalne, udało się nawet autorce dobrze uchwycić problem porozumiewania się z Lidką. W samej końcówce czegoś mi zabrakło, rozwinięcia, czy też zakończenia pewnych wątków, jak choćby towar, który Filip miał sprzedać i z którego powodu mocno oberwał, albo relacja jego cioci z kuratorem. Mam wrażenie, że autorka ciut za szybko skończyła, trochę na siłę. O siostrze Lidki również chętnie dowiedziałabym się czegoś więcej. Mimo wszystko śmiało mogę stwierdzić, że jest to najlepsza obyczajówka jaką przeczytałam w tym roku. Dokładnie takie młodzieżówki lubię czytać i wciąż jest ich za mało na polskim rynku wydawniczym. A po inne książki Anny Olszewskiej na pewno jeszcze sięgnę.

Recenzje CzarownicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz