"Siedem królestw: Karmazynowa korona" - Cinda Williams Chima (tom 4)

74 4 0
                                    

8/10

data: 07.02.2019

  "Tysiąc lat temu dwoje młodych kochanków zostało zdradzonych - dla Algera Waterlowa oznaczało to śmierć, dla Hanalei, królowej Fells, życie bez miłości. Teraz ponownie królestwo Fells zdaje się drżeć w posadach. Młoda królowa Raisa ana'Marianna ma poważne problemy z utrzymaniem pokoju nawet w murach własnego zamku. Napięcia między czarownikami a klanami sięgnęły zenitu. W sytuacji, gdy sąsiednie królestwa próbują wykorzystać wewnętrzne waśnie w Fells do własnych celów, Raisa liczy na zjednoczenie swojego ludu przeciwko wspólnemu wrogowi. Jednakże równie groźnym przeciwnikiem może być ten, którego królowa darzy uczuciem.
Poruszanie się wśród meandrów polityki nigdy jeszcze nie było tak niebezpieczne, a dawny herszt ulicznego gangu Han Alister wydaje się wzbudzać wrogość zarówno klanów, jak i czarowników. Jego jedynym sojusznikiem jest Raisa. Han nie potrafi oprzeć się uczuciom wobec niej, choć wie, że to igranie z ogniem. Niebawem Han odkrywa tajemnicę, uważaną za dawno zapomnianą - informację o takiej mocy, że może zjednoczyć ludność Fells. Czy zabierze ten sekret do grobu, nie zdążywszy go wykorzystać? Wstrząsająca prawda przysłonięta powtarzanymi przez tysiąc lat kłamstwami w końcu wychodzi na jaw w tym błyskotliwym zakończeniu serii o Siedmiu Królestwach. "

*** 

Wraz z Karmazynową koroną zakończyła się moja przygoda z Siedmioma królestwami. Była to niezwykła podróż. Już dawno żadnej serii nie przeczytałam w tak krótkim czasie. O czwartej części nie napiszę nic nowego, czego nie napisałam w recenzjach pozostałych. Osobiście ten tom podobał się mi mniej, niż trzecia część. Było w nim za dużo polityki i intryg, a za mało wspólnych chwil Raisy i Hana. Mimo, że to ostatnia już część, to autorka zdołała mnie niejednokrotnie zaskoczyć, ale nie zdradzę czym i jak, żeby nie spolerować przyszłym czytelnikom. Wyszło na jaw wiele tajemnic, których zupełnie się nie spodziewałam. Kilka wątków nie podobało mi się, jak przykładowo dziwny taniec plemienny Raisy, Hana i Nocnego Wędrowcy oraz jak już wspomniałam wcześniej, kultura klanów zbyt mocno przypominała mi kulturę Indian, co wydaje się mi mało oryginalnym posunięciem.

Bardzo podobało mi się, jak autorka wplątała w fabułę watek z przed tysiąca lat miłości Hanalei i Króla Demona. Niezwykły był też motyw szarych wilków towarzyszących Raisie oraz postać Kruka uwięziona w medalionie.

Pokochałam całym sercem Hana, również Raise polubiłam i zżyłam się z nią, do końca pozostała wierna swojej miłości.

Całą serię uważam za bardzo udaną i wartą przeczytania. Zdecydowanie polecam. 

Jeszcze raz dziękuję @ellylilly1983, jak nikt potrafisz trafić w mój gust. 

Recenzje CzarownicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz