8/10
Data: 26..04.2022
Amelie pokochała Reese'a szybko i mocno. On ją podobno też. I dopiero po jakimś czasie Amelie zorientowała się, że w ich relacji coś jest nie tak... Że ona bardzo cierpi i zbyt często płacze...
„Miejsca, w których płakałam" to powieść podejmująca niezwykle trudny temat toksycznych związków. Amelie poznała Reese'a w trudnym momencie swojego życia – zaraz po przeprowadzce, zmianie szkoły i środowiska. Wydawał się jej miłością życia. Potem okazało się, że ta „miłość" ją wyniszcza. Dlaczego więc trwała w niej tak długo? Amelie wraca pamięcią w różne miejsca, w których przyszło jej płakać publicznie przez Reese'a, by odpowiedzieć sobie na to pytanie. Te powroty to dla niej przepracowywanie własnej historii i próba uwolnienia się od toksycznej relacji.***
"Miejsca, w których płakałam" Holly Bourne, to książka trudna, być może nie do końca dla mnie, ale na pewno ważna. Zresztą autorka zawsze porusza trudne tematy, a miłość nigdy nie jest różowa. W poprzednich jej książkach za bardzo jak dla mnie wiało feminizmem i sprzecznościami. Często autorka tworzy negatywne męskie postacie i po ostatniej jej książce myślałam, że innych nie potrafi. Ale to co się tu zadziało🙈 nie było miło, ale to dobrze, że autorka nie idealizuje ani związków ani seksu i czasem zostawia pewne sprawy niedopowiedziane bez wnikania w szczegóły, a i tak czujemy dramat głównej bohaterki... Ciężko uwierzyć, że można tak bardzo dać się manipulować i być tak bardzo uzależnionym od drugiej osoby, nawet jeśli ona nas krzywdzi. Nie potrafiłam zrozumieć zachowania Amelie. Może to wynika z mojego charakteru, tymczasem wiem, że są osoby, które żyją w takich toksycznych relacjach, choć trudno mi to ogarnąć. Z drugiej strony mam wrażenie, że Bourne czasem trochę przejaskrawia pewnie zachowania i tu w tym przypadku mam bardziej na myśli miłość Amelie do Reese'a, czy tą potrzebę bycia przez niego kochaną pomimo tego, że to nie miała z miłością nic wspólnego. Autorka przejaskrawia pewne sprawy, żeby z psychologicznego punktu widzenia wyjaśnić czytelnikowi pewne działania. Jednak czegoś mi w tej książce zabrakło. Skupia się na Amelie, na jej cierpieniu, na jej powrocie do zdrowia psychicznego, nie ma natomiast wzmianki, co spowodowało, że Reese jest taki a nie inny, np. przybliżenia jego rodzina, która z pewnością do normalnych nie należała. Przede wszystkim zabrakło mi konfrontacji z Reesem, rozprawienia się z nim, żeby ktoś mu przyłożył, ukarał go. Nawet jeśli nie Amelie czy jej bliscy to może chociaż kolejne jego ofiary. Wyjaśnienia czy może Eden (nową dziewczynę Reese'a) spotkało to samo, a może ona zdołała się mu przeciwstawić i utrzeć nosa. Mam wysoką potrzebę sprawiedliwości, lubię gdy ktoś uciera nosa tym złym i to bez mrugnięcia okiem, i tego w tej historii mi zabrakło, aczkolwiek jestem świadoma tego, że taki mógł być zamiar autorki.
Zdecydowanie książka warta przeczytania dla nastolatek, ale myślę, że koniecznie z jakimś mądrym komentarzem od rodzica.
CZYTASZ
Recenzje Czarownicy
De TodoProjekt, który zawiera subiektywne recenzje książek. Co warto przeczytać , żeby poszerzyć swoje horyzonty i poczuć inspirację oraz czego nie czytać, żeby nie zmarnować swojego drogocennego czasu. Zawieram tu recenzje przeczytanych ostatnio książek. ...