7/10
Data: 15.01.2019
Wszystko, czego pragnie Evie, to bycie „normalną". I teraz, kiedy już niemal odstawiła leki, chodzi do nowej szkoły, w której nikt nie zna jej przeszłości, a na liście do odhaczenia została jej już tylko jedna rzecz, zanim przyzna się przed sobą, że jest już normalna. Ale związki mogą nieźle namieszać w głowie – to coś, o czym nowe przyjaciółki Evie, Amber i Lottie, wiedzą aż za dobrze. Ale jak dziewczyny mają ją uchronić przed popełnieniem strasznego błędu, jeśli nic nie wiedzą o jej sekretach?
***
Książka „Jestem już normalna" przykuła moją uwagę zarówno tytułem, jak i okładką. Spodziewałam się, że będzie to lekka historia miłosna z emocjonalnymi zaburzeniami bohaterki w tle. No cóż, nieco się pomyliłam.
Książka ta skupia się przede wszystkim na głównej bohaterce i jej zmaganiu z zaburzeniami kompulsywno-obsesyjnymi. Spotykamy ją w momencie, kiedy jest na finiszu terapii, ma zmniejszoną dawkę leków i coraz lepiej radzi sobie w życiu codzienny. Poznaje nowe przyjaciółki, na swojej drodze spotyka kilku ciekawych chłopaków. Evie ukrywa przed wszystkimi swoją chorobę, jednak jej starania o bycie „normalną" sprawiają, że ma nawrót i znów popada w kolejne obsesje.
Autorka bardziej skupia się w tej historii na przyjaźni niż na miłości, choć ten drugi wątek wciągnął mnie bardziej. Evie poznaje kolejnych chłopaków i do końca nie byłam w stanie przewidzieć, co z tego wyniknie. Liczyłam na nieco inne zakończenie w tym temacie, jednak nie mogę powiedzieć, żebym się zawiodła.
Styl autorki jest bardzo przyjemny, lekki i ciekawy. Zastosowała tutaj niekonwencjonalne wtrącenia, jak tabele i dzienniczek prowadzony przez Evie w trakcie terapii. Choć nie pierwszy raz spotykam się z takim zabiegiem, to nadaje on książce oryginalności.
Po raz kolejny uderzył mnie w książce wiek bohaterów. Mamy tu do czynienia z szesnastolatkami, którzy palą trawkę, uprawiają seks w toalecie, a co najgorsze nie zawsze idzie on w parze z uczuciami, to cos tak normalnego jak robienie siku. Ja wiem, że jestem dość konserwatywna i pruderyjna oraz że młodzież teraz szybciej dojrzewa, zwłaszcza ta zachodnia. Mam bratanice w tym wieku i daleko jej do takich zachowań. Moją młodość też wspominam zupełnie inaczej. Wystarczyłoby, żeby autorka opisała bohaterów o dwa lata starsze i wszystko nabrałoby zupełnie inny wymiar.
Nużyły mnie też wielostronicowe wywody na temat feminizmu, a rozmowy dziewczyn również sprawiały wrażenie, że mają one dwadzieścia a nie szesnaście lat. Momentami ich rozmowy przeskakiwałam, bo mnie nudziły. Jedyną ciekawostką była dla mnie informacja, że kobiety częściej zapadają na choroby psychiczne (co jest ponoć uwarunkowane podejściem społeczeństwa do kobiet, nic autorka nie wspomniała o uwarunkowaniach genetycznych), podczas gdy to mężczyźni częściej popełniają samobójstwa! Ha i kto tu jest psychiczny?
Koniec książki bardzo mnie wciągnął i zarwałam przez nią. Genialnie autorka opisała nawrót choroby, obsesje Evie, zwłaszcza na punkcie chorób i czystości. Bardzo mnie tym samym poruszyła i zostawiła dużo do myślenia. A może ja tez nie jestem „normalna"? Zabrakło mi jedynie wyjaśnienia, czemu Evie zachorowała, wydarzenie z przeszłości? Czy ktoś w rodzinie był również chory? Zdecydowanie powinna rozwinąć ten wątek.
Podsumowując, z chęcią zajrzę do kolejnych książek tej autorki, o ile przymknę oko na te wszystkie feministyczne gadki ;)
Ps. Zabawne, że nawet czytając książkę (nie mając podanej dokładnej informacji), można wyczuć czy mamy do czynienia z nastolatkami angielskimi czy amerykańskimi.
CZYTASZ
Recenzje Czarownicy
RandomProjekt, który zawiera subiektywne recenzje książek. Co warto przeczytać , żeby poszerzyć swoje horyzonty i poczuć inspirację oraz czego nie czytać, żeby nie zmarnować swojego drogocennego czasu. Zawieram tu recenzje przeczytanych ostatnio książek. ...