Tom 1 - "Szeptucha"
6/10
Data: 21.12.2018
"A wszystko przez to, że Mieszko I zdecydował się nie przyjąć chrztu...
Gosława Brzózka, zwana Gosią, po ukończeniu medyny wybiera się do świętokrzyskiej wsi Bieliny na obowiązkową praktykę u szeptuchy, wiejskiej znachorki. Problem polega na tym, że Gosia – kobieta nowoczesna, przyzwyczajona do życia w wielkim mieście – nie cierpi wsi, przyrody i panicznie boi się kleszczy. W dodatku nie wierzy w te wszystkie słowiańskie zabobony. Bogowie nie istnieją, koniec, kropka!
Pobyt w Bielinach wywróci jednak do góry nogami jej dotychczasowe życie. Na Gosię czeka bowiem miłość. Czy jednak Mieszko, najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego do tej pory widziała, naprawdę jest tym, za kogo go uważa? I co się stanie, gdy słowiańscy bogowie postanowią sprawić, by w nich uwierzyła?
Słowiańskie bóstwa, pradawne obrzędy, romans, a przede wszystkim – solidna dawka humoru!"***
Początkowo książka mi się spodobała. Zafascynował mnie świat słowiańskich wierzeń i obrzędów. Można by z tego zrobić ciekawy serial o słowiańskiej Buffy, a Jarogniewa to PRAWIE jak polska babcia Weatherwax. Nie przeszkadzała mi, tak jak niektórym, marudna, pechowa, hipochondryczna główna bohaterka, ba mogłabym się nawet z nią utożsamić. Jedynie związek Gosi i Mieszka za bardzo przypominał kiepskie romansidło. Jednak po przeczytaniu drugiej części - Noc Kupały - stwierdziłam, że książka robi się nudna, a Gosia - no cóż okazuje się być albo zbyt naiwna, albo po prostu głupia. No i dlaczego jej wizje dotyczą tylko Mieszka, powinna je mieć częściej, dotykając różnych osób i przedmiotów. Szkoda, że autorka nie zakończyła jej przygód w drugiej części. Szczerze mocno się zastanawiam czy sięgnąć po kolejną.
***
5/10
Data: 04.01.2018
"Zazdrość, zdrada i kwiat paproci. Czy młoda szeptucha ocali miłość do Mieszka?
Wiecie, jak to jest. To tylko dawna znajoma, on już nic do niej nie czuje, teraz liczysz się tylko ty, a oni spotkali się zupełnym przypadkiem. Gosia chciałaby w to wierzyć, ale trochę to trudne, gdy ukochany Mieszko ciągle myśli o swojej dawnej żonie Ote. Zwłaszcza gdy ta okazuje się wcale nie tak martwa, jak przypuszczała Gosława. W dodatku Ote bardzo się nie podoba, że młoda szeptucha i Mieszko tak się do siebie zbliżyli. Nim ich uczucie zdąży się porządnie rozwinąć, między kochanków wkradnie się zazdrość.
Niestety, tysiącletnia rywalka to niejedyne zmartwienie Gosi. Zbliża się Noc Kupały, podczas której ma się wypełnić przeznaczenie szeptuchy. I choć Baba Jaga zaopatrzyła swoją podopieczną we wszystkie możliwe amulety i zaklęcia, Gosława ma złe przeczucia. Wprawdzie bogowie może i są gburowaci, ale przecież nie głupi. A przynajmniej tak się im wydaje.
Potężna dawka humoru, moc słowiańskich wierzeń i romans, jakiego jeszcze nie było!"***
O ile Szeptucha mnie zafascynowała, to jednak po przeczytaniu drugiej części stwierdziłam, że książka robi się nudna, a Gosia - no cóż okazuje się być albo zbyt naiwna, albo po prostu głupia. No i dlaczego jej wizje dotyczą tylko Mieszka, powinna je mieć częściej, dotykając różnych osób i przedmiotów. Szkoda, że autorka nie zakończyła jej przygód w drugiej części. Szczerze mocno się zastanawiam czy sięgnąć po kolejną.
***
6/10
"Solidna dawka humoru, słowiańskich wierzeń i babskiej przyjaźni! Kolejny – i nie ostatni – tom bestsellerowego cyklu "Kwiat paproci".
Gosi udało się przeżyć Noc Kupały, ale kłopoty się nie skończyły. Młoda szeptucha zaciągnęła u Swarożyca dług, którego spłata z pewnością nie będzie przyjemna. W dodatku Mieszko przepadł bez śladu, a w wiosce pojawił się nowy, młody żerca, który chętnie pocieszyłby tęskniącą za ukochanym Gosię... Gdy wydaje się, że gorzej być nie może, w okolicy pojawia się tajemniczy myśliwy, który poluje na istoty nadprzyrodzone, a rusałka Sława, przyjaciółka Gosi, znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Tego już za wiele! Mimo że szeptucha zawiodła się na Sławie, żaden mężczyzna nie będzie mieszał się w babską przyjaźń! Gosława pokaże mu, gdzie raki zimują. Choćby miała zginąć (ale wolałaby jednak nie)."***
Po drugiej części wahałam się czy zacząć czytać "Żerce" i kiedy przeczytałam połowę książki miałam już ułożoną w głowie, recenzje, że nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Owszem może i Gosia zmieniała się już na lepsze, fajnie, że spodobało jej się bycie szeptuchą, ale związek z Mieszkiem nadal mdły, do bólu przewidywalny, a ich wspólne sceny jak wycięte z taniego romansidła. Jednak... druga połowa książki o dziwo wciągnęła mnie tak,że aż byłam zła kiedy się skończyła i to w takim momencie!! Jedynie tytułowy Żerca wg mnie miał za mały udział w całej powieści no i Gosia nadal naiwna i niezbyt inteligentna jak na osobę obdarowaną, że też nie zrozumiała ostatniego przesłania Śwarożyca.... Podsumowując, jeśli ktoś przebrnął już tak jak ja przez "Szeptuchę" i "Noc Kupały" to zdecydowanie polecam mu również "Żercę", a ciekawość na pewno zmusi mnie do przeczytania kolejnej części.
CZYTASZ
Recenzje Czarownicy
RandomProjekt, który zawiera subiektywne recenzje książek. Co warto przeczytać , żeby poszerzyć swoje horyzonty i poczuć inspirację oraz czego nie czytać, żeby nie zmarnować swojego drogocennego czasu. Zawieram tu recenzje przeczytanych ostatnio książek. ...