Rozdział #53

3.2K 267 132
                                    

- Czekamy? - Peter przekrzywił lekko głowę na bok - O, i chcę wiedzieć dlaczego Pan jest tutaj - skierował swój wzrok na Lokiego - A nie tam - wskazał dłońmi na podłogę, najprawdopodobniej mając na myśli podziemia budynku.

- Pomyśl młody - zaczęła Hestia, widząc, że brunet zamierza coś odpowiedzieć - Hydra chce go dorwać, więc chyba lepiej żeby był obok, prawda? - zabiła Lokiego wzrokiem i uśmiechnęła się sztucznie do Petera.

- No w sumie... - spojrzał na mężczyznę niepewnym wzrokiem.

- Ja umiem mówić, Lined - odezwał się w myślach Hestii, Loki, przez co dziewczyna zabiła go wzrokiem - Kłamać też potrafię i to zdecydowanie lepiej od ciebie.

Przewróciła oczami i westchnęła z irytacją. Szczerze, liczyła na to, że Fury lub Tony pospieszą się i naprawią jakoś ten bajzel. W tej chwili czuła się bowiem jak niańka dwójki dzieci: Petera, który po prostu był nastolatkiem i Lokiego, który zachowywał się jak bachor, ale o wiele bardziej niebezpieczny.

- Peter? - spytała nagle sztuczna inteligencja, a nastolatek spojrzał pytającym wzrokiem w stronę komputera - Odłącz mnie od systemu Stark Tower. Czuję, że ktoś przebija się przez moje zabezpieczenia i... chyba ma zamiar mnie usunąć - powiedziała niezbyt pewnym tonem głosu.

- Kto? - spytała niemal odrazu Hestia, a chłopak podszedł do komputera, wpisując coś na klawiaturze.

- Nie wiem. Jego ID zmienia się co kilka sekund - powiedziała zdenerwowanym głosem - Peter, odłączaj. Jeśli mnie całkowicie usuną, nie będę mogła wam pomóc.

- Dobrze, już, już - westchnął cicho - Na razie, Karen.

Wykrzywił lekko twarz w grymasie i wyciągnął z urządzenia prostokątny kawałek metalu. Schował go do kieszeni i spojrzał na Hestię pytającym wzrokiem.

- To co teraz? - założył ręce na siebie - Jeśli ktoś próbował włamać się do serwerów Stark Tower, to bez Karen może już być w systemie i na przykład nas obserwować.

- Dobrze kombinujesz - do uszu trójki osób dotarł męski głos dochodzący z głośników, których używał Jarvis.

Hestia niemal bezwiednie wyciągnęła pistolet z kieszeni i zacisnęła usta w wąską linię. Loki odepchnął się od ściany i podszedł do dziewczyny, zakładając ręce na siebie.

- Spytam jeszcze raz, zanim będziemy próbowali się pozabijać - szatynka przeładowała pistolet, unosząc lekko głowę - Czego Hydra chce od Lokiego? I nie wciskaj mi kitu, że macie zamiar "pokojowo" porozmawiać - syknęła z sarkazmem - Hydra nigdy nie rozmawia pokojowo - dodała pod nosem.

- Chcemy ci złożyć pewną propozycję, Loki - zwrócił się do bruneta, kompletnie ignorując Hestię.

- Jaką? - mężczyzna zmrużył oczy, a dziewczyna i Peter przenieśli wzrok na niego.

- Taką, którą omawia się w cztery oczy - prychnął pod nosem nieznajomy.

Hestia przetarła twarz i westchnęła cicho. Co tu się tak właściwie odwala i kogo stronę ma trzymać? Hydra będzie chciała ją zabić, a wewnątrz czuła, że Loki kłamie jak najęty i przy pierwszej lepszej okazji wbije jej nóż w plecy. Wychodzi na to, że została w tym gównie sama. Pomijając oczywiście Petera, którego tu w ogóle nie powinno być.

- Mimo wszystko wolałbym ją usłyszeć teraz - Bóg obdarzył nastolatka zimnym wzrokiem - Dzieciaka ewentualnie można stąd wywalić.

- Powaliło cię? - wypaliła odrazu Hestia, a chłopak spojrzał na Lokiego obrażonym wzrokiem - Słuchaj, gościu - zwróciła się do mężczyzny rozmawiającego z nimi - Wyjazd ze Stark Tower, ale to już. Masz jakieś pięć minut na to, żeby ratować tyłek przed Fury'm i całym oddziałem agentów Tarczy.

Prawdomówny Kłamca || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz