- Która godzina?
Hestia wyszła z łazienki, zatrzaskując za sobą drzwi. Jej samopoczucie zdecydowanie poprawiło się po wzięciu szybkiego prysznica i przebraniu w czyste ubrania.
- Po osiemnastej.
Loki stał oparty o błękitną ścianę pokoju, jednocześnie obserwując przez okno nieprzemijalną śnieżycę, która już od kilku godzin zasypywała Nowy Jork.
Dziewczyna poprawiła czarne dresy, jednocześnie zasuwając zamek od fiołkowej bluzy. Przerzuciła kucyk za lewe ramię i podeszła do Lokiego, spoglądając na zachmurzone niebo, zza którego nie można było dostrzec nawet księżyca, o gwiazdach nie wspominając.- Będzie padać całą noc - mruknęła pod nosem, obserwując ciężkie chmury snujące się po niemal czarnym niebie.
- Bardzo możliwe - wzruszył ramionami, zakładając ręce na siebie.
- Idziemy do Wandy? - spytała po chwili kojącej ciszy - Muszę jeszcze przywitać się z Pepper i wyjaśnić jej, że gdy spotka cię na korytarzu, to nie musi prosić Jarvisa o zamordowanie "intruza" - parsknęła śmiechem, a Loki uśmiechnął się delikatnie.
- Kim ona tak właściwie jest? - spytał, zakładając ręce na siebie.
- Narzeczoną Tony'ego, sprawującą jakąś tam władzę w firmie Starków - wzruszyła ramionami - Zwykła Midgardka, jeśli o to pytasz. Bez żadnych mocy, szczególnych umiejętności, albo innych, dziwnych rzeczy.
- Czyli nikt, kim można byłoby się przejmować - skwitował wrednym tonem głosu.
- Dokładnie - przytaknęła mu szatynka.
Hestia westchnęła cicho i zacisnęła usta w wąską linię odchodząc od okna. Zanim otworzyła drzwi od pokoju, obdarzyła Lokiego łagodnym spojrzeniem.
- Idziesz? - machnęła dłonią w kierunku wyjścia.
- Zostanę - mężczyzna odwrócił się w jej stronę i założył ręce na siebie.
- Em... Okej - wzruszyła ramionami i nacisnęła na klamkę, otwierając drzwi - Ale postaraj się niczego nie zepsuć.
Rzuciła słowa na odchodne i wyszła na korytarz, zostawiając Lokiego samego w jej pokoju. Może faktycznie, lepiej żeby poszła do Wandy sama. I tak obstawiała, że większość Avengersów wciąż będzie miała ochotę zabić bruneta za samo krzywe spojrzenie, których on rzuca aż w nadmiarze.
***
Loki zmrużył lekko oczy i zacisnął usta w wąską linię, kiedy Lined zatrzasnęła drzwi za sobą. Udawanie przed nią dobrego znajomego było okropnie męczące, ale jak widać przynosiło dobre efekty. Dziewczyna mu ufała, czyli uzyskał dokładnie to, do czego od samego początku dążył. Idealnie.
Jedynym problemem był teraz Farbauti, który nagle przypomniał sobie, że zasiada na tronie Jötunnheimu bezprawnie. Mimo wszystko, nawet tą sprawę dało się załatwić bez zbędych zawiłości, skoro powiedział, że zamierza podpisać z Asgardem pakt pokojowy. Chociaż osobiście Loki i tak uważał, że jest to tylko podstęp z jego strony.Ale skupmy się na razie na Lined. Skoro mężczyzna ma okazję przeszukać jej pokój, to nie będzie jej marnował. Odrazu jednak sprostujmy - nie zamierzał się bawić w złodzieja. Chciał tylko sprawdzić jedną rzecz, która mogła potwierdzić jego przypuszczenia.
Odepchnął się od ściany i zaświecił światło w pomieszczeniu, dzięki czemu w końcu widział więcej, niż koniec własnego nosa. Machnął ręką, zamykając za pomocą magii drzwi na klucz. Podszedł do biurka dziewczyny i otworzył jedną, z czterech szuflad. Na wierzchu noży, sztyletów i innych ostrych przedmiotów, którymi można było kogoś zabić, leżał czarny notatnik. Ten sam, w którym Lined przechowywała zdjęcie swojej przybranej rodziny oraz biologicznej matki.
Wyjął go, zamykając szufladę za sobą i kartkując przedmiot. Był stary, ale wciąż niemal w połowie niezapisany. Ostatnie strony były puste, a w środku znalazł zapiski dotyczące zadań Tarczy, jak i jego samego.
Dobrze było wiedzieć, że Lined wciąż nie uzupełniła tabelki z danymi Lokiego, których dowiedziała się przez ostatni miesiąc. W pewnym stopniu to, że przez większość czasu żyła w zupełnej nieświadomości o prawdziwym pochodzeniu mężczyzny było nawet zabawne.
CZYTASZ
Prawdomówny Kłamca || Loki Laufeyson
Fanfic"Każda kobieta marzy o spotkaniu Księcia na białym koniu. Cóż... Ty dostałaś Księcia, który będzie próbował cię zabić. Optymistycznie, prawda?" Nie będę opowiadać wam o latających smokach, jednorożcach, romansach wyjętych niczym z filmu i Księżniczk...