- H.
Hestia odwróciła się gwałtownie i odetchnęła z lekką ulgą, kiedy z cienia wyłoniła się dobrze jej znana sylwetka. Mężczyzna w garniturze obdarzył ją łagodnym spojrzeniem błękitnych oczu, a ona w odpowiedzi uniosła delikatnie kąciki ust.
- Czekaj, wiesz co? - uniosła delikatnie dłoń - Chyba pójdę po okulary. Wolę się upewnić na wszelki wypadek czy znowu nie jesteś mart...
Zanim zdążyła dokończyć, Chris przytulił ją do siebie. Uśmiechnęła się i założyła ręce na jego szyję, gdy poczuła roznoszący się w powietrzu, charakterystyczny zapach perfum.
- A teraz się spowiadaj - parsknęła cicho - Bo jak nie, to oberwiesz.
Mężczyzna uśmiechnął się lekko i odsunął od Hestii na niecały metr. Rzucił szybkie spojrzenie ciemnej alejce znajdującej się za jej plecami, która nie została oświetlona w żaden sposób, sprawiając, że obydwoje tonęli w mroku parku.
- Prawdę mówiąc, nie wiedziałem czy w ogóle się domyślisz, o jakie miejsce spotkania mi chodzi - założył ręce na siebie.
- Przecież ustalaliśmy to setki razy w bazie Hydry - przewróciła oczami - I tak nie mieliśmy nic lepszego do roboty... W sensie ja nie miałam - poprawiła się szybko - Tobie kazali zajmować się innymi "pacjentami" - mruknęła z lekkim jadem w głosie.
- H, przecież wiesz, że...
- Wiem - wcięła mu się w zdanie, wypuszczając powietrze z płuc - Ale... - zastanowiła się przez moment, a na jej twarz wdarła się niepewność - Nie miałam okazji się wcześniej spytać... Ilu przeżyło? Oprócz mnie?
Chris obdarzył ją szybkim spojrzeniem, a Hestia po dłuższej chwili ciszy zacisnęła usta w wąską linię.
- Większość zginęła pod gruzami - schował ręce za siebie, odpowiadając obojętnym tonem głosu - Tych co przeżyli, Martin wykończył w przeciągu następnych dwóch miesięcy.
Dziewczyna westchnęła z trudem, opuszczając ramiona. Nie była jedyną porwaną i przetrzymywaną agentką Tarczy, którą Hydra postanowiła wykorzystywać. W trakcie pobytu w Rosji dowiedziała się co najmniej o trzydziestu takich osobach... A jaka była prawda? Ile ich tam było? Wolała tego nawet nie wiedzieć.
- Czyli co? Dał sobie spokój z nieudanymi eksperymentami? - spytała po chwili ciszy, przekrzywiając głowę lekko na bok.
- Ta... Ostatnio się trochę uspokoił - zacisnął usta w wąską linię - Poza tym Fisk stawia na bardziej... tradycyjne sposoby. Woli inwestować całą kasę w broń, co jest wręcz idiotyzmem.
- Dla nas to dobrze - uniosła jedną brew do góry - Gdyby jeszcze nie ukrywał wszystkich lewych interesów, to odrazu wysłalibyśmy go do Tratwy.
- Uuu... Powiało grozą - uśmiechnął się delikatnie - O Tratwie krąży tyle plotek, że już powoli zaczynam się gubić, które są prawdziwe - parsknął cicho, a Hestia w odpowiedzi uniosła lekko kąciki ust - Ale dobra, wracając do tego, dlaczego cię tu w ogóle ściągnąłem...
- Skąd wiedziałeś, że siedzę w Stark Tower? - wcięła mu się w zdanie, wkładając zmarznięte dłonie do kieszeni płaszcza.
- Od naszego szpicla - wykrzywił twarz w grymasie - Doniósł o tym, że siedzisz razem z bratem Thora w Stark Tower. Prawdę mówiąc, gdy usłyszałem z wiadomości, że z "niewiadomych" powodów całe piętro budynku praktycznie wybuchło, myślałem, że cię zabili - westchnął, poprawiając szybko czarne włosy - No ale potem przyszedł oddział, powiedzieli, że wrócili Avengersi i na całe szczęście skopali im tyłki.
CZYTASZ
Prawdomówny Kłamca || Loki Laufeyson
Fanfic"Każda kobieta marzy o spotkaniu Księcia na białym koniu. Cóż... Ty dostałaś Księcia, który będzie próbował cię zabić. Optymistycznie, prawda?" Nie będę opowiadać wam o latających smokach, jednorożcach, romansach wyjętych niczym z filmu i Księżniczk...