Hestia wpadła jak burza do przydzielonego wcześniej biura. Jak się okazało, Stark udostępnił jej kod dostępu dzięki czemu mogła tu wchodzić i wychodzić kiedy miała na to ochotę.- Co jest, Friday? - spytała szybko, kierując się do jednego w komputerów.
- Tak jak kazałaś Hestio, przeanalizowałam wybrane kamery w poszukiwaniu czarnego kota z blizną - zaczął tłumaczyć kobiecy głos.
- I? - mruknęła dziewczyna coraz bardziej się niecierpliwiąc.
- Znalazłam! - odpowiedziała dumnie - Spójrz - poprosiła i wyświetliła pośrodku pomieszczenia hologram, który pokazał nagranie z jednej z kamer.
Był to kilkusekundowy wycinek, który ukazywał ludzi idących przez chodnik w parku. Mniej więcej w połowie filmu, trawnik obok ścieżki został przecięty przez idącego żwawym krokiem czarnego kota, który rozglądał się nerwowo na wszystkie strony. Nie wie co robić - pomyślała Hestia.
- Wytnij mi fragment, w którym można zauważyć bliznę - rozkazała szatynka opierając się o blat biurka. Po chwili przed jej oczami ukazał się obraz, na którym zauważyć można było kocura z wystawioną lewą łapą, na której widniało zaróżowione draśnięcie.
- To tak, Friday, wyostrz mi to zdjęcie, aby było wyraźne i zawołaj tu Thora w tempie natychmiastowym - odezwała się agentka przypatrując z zainteresowaniem zwierzęciu.
- Dobrze, Hestio - przytaknęła sztuczna inteligencja.
- Dawaj hologram mapy z wczoraj - poprosiła dziewczyna, a po chwili program spełnił jej prośbę - Gdzie znalazłaś tego kota?
- Tutaj - odpowiedziała i zaznaczyła miejsce czerwoną kropką - Nagranie jest sprzed kilku dni, więc sugeruję, aby ustalić prawdopodobą trasę podejrzanego i zanalizować resztę kamer z miasta.
- Dobra myśl. Odpuść sobie wszystkie telefony i komputery bo i tak pewnie nic z nich nie wyciągniemy - mruknęła szatynka wzdychając lekko - Sprawdź jeszcze schroniska i hotele dla zwierząt. Tak dla pewności.
- Dobrze. Jeśli podejrzany poruszał się w tym samym kierunku co dotychczas, to śmiem twierdzić, że mógł zbliżać się do Harlemu - powiedziała grzecznie Friday.
- Do Harlemu? Ja tam mieszkam - westchnęła Hestia i nagle wciągnęła szybko powietrze jak gdyby coś sobie uświadomiła - Dobry Boże... - jęknęła cicho sprawdzając dokładnie mapę.
- Coś się stało? - spytał troskliwie kobiecy głos.
- Obym się myliła, bo jak nie, to będzie źle... Zadzwoń do Tony'ego ale to już! - powiedziała głośniej próbując się nie denerwować.
- Już się robi - odpowiedziała Friday, a po chwili Hestia usłyszała męski głos.
- Co jest? - spytał luźnym tonem Stark - Thor już do ciebie idzie, zaraz powinien być.
- Tony, jakiej pracownicy oddałeś mojego kota? - spytała niecierpliwie, stukając butem o podłogę.
- Chloe, tej blondynce co cię wczoraj odprowadziła. A co? - odpowiedział spokojnie.
- Cholera. Jest dziś w pracy? - mruknęła szybko Hestia.
- No jest. Ale aż tak bardzo stęskniłaś się za futrzakiem, że to nie może poczekać? - spytał leniwym tonem.
- Myślisz, że ja nie mam nic lepszego do roboty? Dzwoń do Fury'ego i zapytaj się co mam zrobić w przypadku znalezienia Lokiego! - powiedziała głośniej szatynka i rozłączyła się. W tej samej chwili do pracowni wszedł Thor.
CZYTASZ
Prawdomówny Kłamca || Loki Laufeyson
Fanfiction"Każda kobieta marzy o spotkaniu Księcia na białym koniu. Cóż... Ty dostałaś Księcia, który będzie próbował cię zabić. Optymistycznie, prawda?" Nie będę opowiadać wam o latających smokach, jednorożcach, romansach wyjętych niczym z filmu i Księżniczk...