Wszyscy przerwali rozmowy i spojrzeli w tamtym kierunku. Z cienia wyłonił się Loki, który widząc ich zdziwione twarze - uśmiechnął się lekko. Większość osób zbladła z szoku, jednak Hestia szybko zaczęła analizować w głowie wszystkie możliwości. Mógł uciec z celi? Nie, Jarvis poinformował by ich o tym. Poza tym, wciąż ma na sobie bransoletki. Przyjrzała mu się przez chwilę i dostrzegła, że jeden kosmyk włosów, świeci się zielonkawym światłem. A więc tak się bawimy, Jeleniu?
- Czekajcie - Hestia pospiesznie wstała, widząc, że zaraz dojdzie tu do tragedii z zupełnie niepotrzebnego powodu - Zanim rzucicie się na siebie jak rozwścieczone psy, to chcę coś sprawdzić.
Natasha i Clint, którzy sięgali już po broń, spojrzeli na nią ze zdziwieniem i zawahali się. Loki uniósł wyżej głowę i spojrzał na nią pytającym wzrokiem.
Dziewczyna wzięła w prawą dłoń jedną z pustych, szklanych butelek, które leżały na stole. Zamachnęła się nią, celując prosto w głowę Boga. Brunet spojrzał na nią znudzonym spojrzeniem, jednak nie uchylił się przed pociskiem. Zamiast tego, schował ręce za siebie, a butelka przeleciała przez jego ciało rozbijając się z hukiem o ścianę znajdującą się z tyłu.- Ktoś tu myśli. Brawo - przewrócił oczami, a wszyscy wpatrywali się w niego i Hestię ze zdziwieniem i dezorientacją.
- Za długo czasu z tobą spędzam. Nie przyszedł byś tu osobiście - prychnęła, odsuwając krzesło do tyłu - Wciąż siedzisz w celi, prawda?
Loki przytaknął niemal niewidocznie, a dziewczyna parsknęła śmiechem widząc zdziwione spojrzenia skierowane w jej stronę.
- A teraz im wszystko tłumacz. Nie chce mi się - machnęła ręką i jak gdyby nigdy nic usiadła na krześle.
- Poraz pierwszy nie mam żadnego sensownego komentarza do powiedzenia - powiedział Tony, przenosząc wzrok to na Boga, to na Hestię.
- Twoje komentarze nigdy nie mają sensu - odgryzła się Natasha, spoglądając z nieufnością na Lokiego.
Dziewczyna rzuciła rozbawione spojrzenie zielonookiemu, który odpowiedział jej ty samym. Zaraz, czy on właśnie się szczerze do niej uśmiechnął? A może alkohol zaczął już działać i poprostu jej się to przywidziało?
Loki spojrzał prosto w oczy Bruce'a, który lekko zbladł.- Cześć, Bruce - uśmiechnął się wrednie.
- Ostatnim razem, kiedy się spotkaliśmy, próbowałeś nas zabić. Jakie masz plany na teraz? - spytał spokojnym tonem głosu.
- Zmieniają się jak w kalejdoskopie - odparł i uśmiechnął się szeroko. Wszyscy popatrzyli na siebie z lekkim zdziwieniem, a jedynymi osobami, które się tym nie przejmowały była Hestia z Thorem.
- Przestań niepotrzebnie straszyć ludzi - odezwała się szatynka - Czegoś chcesz czy przyszedłeś bez konkretnego celu?
- Znudziło mi się siedzenie na dole - mruknął, idąc przed siebie. Avengersi posyłali mu zdenerwowane spojrzenia, wciąż trzymając w pogotowiu broń.
- Nie dziwię Ci się - upiła łyk napoju - W ogóle, od kiedy bransoletki pozwalają ci tworzyć... Hologramy? Iluzje?
- Od zawsze - prychnął, zakładając ręce na siebie.
- Fajnie, że dopiero teraz mówisz - mruknęła rozdrażnionym tonem, mrużąc oczy - Ale wasze zdezorientowane wyrazy twarzy były tego warte - parsknęła, spoglądając na Avengersów.
- E... I nikt z nas nie zareaguje albo coś? - spytała zdziwiona Wanda, spoglądając na Lokiego, który zmrużył lekko oczy.
- Ja nie umiem czarować. Z tego co czytałam, to twoja działka - odpowiedziała Hestia, przybliżając szklankę do ust.
CZYTASZ
Prawdomówny Kłamca || Loki Laufeyson
Fiksi Penggemar"Każda kobieta marzy o spotkaniu Księcia na białym koniu. Cóż... Ty dostałaś Księcia, który będzie próbował cię zabić. Optymistycznie, prawda?" Nie będę opowiadać wam o latających smokach, jednorożcach, romansach wyjętych niczym z filmu i Księżniczk...