Hestia przetarła twarz dłońmi i położyła się na łóżku, wpatrując w sufit. Wzajemne podcinanie sobie nóg wraz z Forsetim i Hildr, która z nudów się do nich dołączyła, trwało jeszcze chwilę dłużej od momentu, w którym Loki znikł z jej pola widzenia. Nie rozmawiała z nim od trzech dni, jednak z drugiej strony nie chciała zawracać mu głowy bez jakiegoś konkretnego powodu. Co miałaby mu odpowiedzieć, gdyby zapytał dlaczego przyszła do jego komnaty? "Wybacz, jest trochę zbyt cicho bez ciebie obok. Robisz coś ciekawego?". Nigdy w życiu.
Westchnęła i wzięła do ręki kartkę leżącą obok. Nie wiedziała co powinna myśleć o fakcie, że jego matka najprawdopodobniej pochodziła z Midgardu. Problem w tym, że nawet jeśli próbowała znaleźć kontrargumenty zbijające tę teorię, to liczba zgadzających się ze sobą elementów układanki zwalała ją z nóg.
Podniosła się, opierając na dłoniach i przypatrując księżycom na nocnym niebie. Nie miała pojęcia, która jest godzina, jednak była pewna, że północ wybiła już dłuższą chwilę temu. Przetarła oczy i obróciła bezwiednie w palcach naszyjnik z wężem, jednocześnie wstając z łóżka. Może z drugiej strony faktycznie powinna zaglądnąć do Lokiego? Albo lepiej poczekać byłoby z tym do rana? Zdawała sobie sprawę z tego, że tak jak ona cierpiał na niezdiagnozowaną bezsenność, jednak nie mogła być pewna, czy nie zastanie go w dosyć jednoznacznej sytuacji z jakąś kobietą. Lub względnie mężczyzną, jeśli już ma być szczera.
A może po prostu pójdzie coś zjeść? Tak, zdecydowanie. Jedzenie to na pewno bezpieczniejsza opcja. Nie zdradzi cię, nie okłamie, nie wbije noża w plecy i nie będzie ignorować. Jedzenie zrozumie.
Parsknęła na samą tę myśl i wyszła z komnaty. Zamknęła za sobą drzwi i rozglądnęła się po zatopionym w mroku korytarzu, którego jedynymi źródłami światła były nieduże świece jarzące się co kilkanaście metrów, a także promienie księżyca wpadające przez wielkie okna. Panująca dookoła cisza była wręcz dusząca, dlatego jej serce szybciej zabiło, kiedy usłyszała zza rogu stłumiony odgłos szybko stawianych kroków. Niemal bezwiednie schowała się w najbliższej wnęce znajdującej się na ścianie i wychyliła lekko głowę do przodu. Zacisnęła mocniej palce na zimnym kamieniu, kiedy na korytarzu dostrzegła zakapturzoną postać. Nie wiedziała kim jest, jednak po budowie ciała z pewnością mogła stwierdzić, że to kobieta. Od razu naszła ją myśl, że to być może Aessa szwęda się w nocy po pałacu, jednak jej wzrost i kolor włosów się nie zgadzał. Te, niemal białe jak śnieg wymykały się kosmykami spod czarnego kaptura, nie ukazując jednak twarzy ich właścicielki, której krok był tak cichy i płynny, jak gdyby była uosobieniem kota. W dłoni trzymała dziwny pakunek o kulistym kształcie, jednak zanim Hestia zdążyła mu się przyjrzeć - nieznajoma zniknęła z jej pola widzenia tuż za rogiem, a po chwili na korytarzu z powrotem zapanowała nieznośna do wytrzymania cisza.
Szatynka nie musiała się kilka razy zastanawiać. Zignorowała sprawę jedzenia i jak najciszej mogła, udała się w stronę komnaty Lokiego. Nie wiedziała kim jest ta zjawa, jednak była pewna, że nie zaśnie, wiedząc, że mieszka pod jednym dachem z tym czymś.
***
Szybki marsz przerwała dopiero, gdy znalazła się przed drzwiami mężczyzny. Uniosła dłoń, aby zapukać, jednak w ostatniej chwili się zawahała. A co jeśli śpi i go obudzi? Może powinna po prostu wejść? Podobno zamki działają na takiej zasadzie, że jeśli właściciel nie chce cię wpuścić, to tego nie zrobi.
Westchnęła cicho i nacisnęła powoli na klamkę, popychając drzwi do przodu. Odetchnęła z ulgą, kiedy w oczy rzuciło jej się światło zapalone zarówno w salonie, jak i łazience, której wejście było lekko uchylone. Weszła po cichu do środka i zamknęła za sobą. Jej wzrok niemal natychmiast spoczął na dwóch otwartych książkach leżących na stoliczku przed kanapą, a także pustej filiżance stojącej obok. Podeszła do nich i zdążyła przeczytać jedynie nagłówek jednej ze stron mówiący: "zaklęcia podwójne", zanim usłyszała za sobą znajomy głos.
CZYTASZ
Prawdomówny Kłamca || Loki Laufeyson
Fanfiction"Każda kobieta marzy o spotkaniu Księcia na białym koniu. Cóż... Ty dostałaś Księcia, który będzie próbował cię zabić. Optymistycznie, prawda?" Nie będę opowiadać wam o latających smokach, jednorożcach, romansach wyjętych niczym z filmu i Księżniczk...