- Tak właściwie... Co jest w tej paczce? - spytał Loki, wchodząc tuż za Hestią do pomieszczenia.
Kuchnia, bo właśnie tam aktualnie znajdowali się brunet z dziewczyną, zachowana była w pastelowo-fioletowych i białych odcieniach wyposażenia, jak i kolorów sześciokątnych płytek znajdujących się na podłodze. Jedną ze ścian pokrywała fototapeta przedstawiająca pole lawendy, która oświetlona została przez słabe promienie słońca, rzucane zza chmur.
Dziewczyna położyła paczkę na białym, lakierowanym stole i skierowała się do okna balkonowego, które prowadziło na ośnieżony taras.- Ciekawski jak zawsze - mruknęła pod nosem, tak, aby mężczyzna jej nie usłyszał - Kluczyki od samochodu i telefon, które zostawiłam wczoraj w klubie.
Podeszła do automatycznych, szklanych drzwi prowadzących na taras, które pod wpływem czujniku ruchu - otworzyły się. Do pomieszczenia wpadło mroźne powietrze, przez które Hestia zmrużyła oczy, a jej włosy rozwiały się na boki. Zimny powiew wiatru sprawił, że zadrżała i owinęła swoje ramiona dłońmi.
- Dobra, to był jednak błąd. Zamknij te drzwi, Jarvis i powiedz ile jest na zewnątrz stopni - odeszła na bok, a szklane wejście szybko się zasunęło.
- Minus siedem, Panno Lined - odpowiedział niemal natychmiast.
- Czyli w chuj zimno - zdrżała lekko i założyła ręce na siebie.
- Minus siedem stopni to dla ciebie zimno? - spytał z rozbawieniem w głosie Loki, podchodząc do dziewczyny.
- Trochę mam uraz do ujemnych temperatur - zadrżała na wspomnienie chłodu panującego w bazie Hydry na Syberii - Podejrzewam zresztą, że nie tylko ja.
Na myśli miała oczywiście Kapitana Amerykę i Zimowego Żołnierza - jeden z nich uwięziony w lodzie na jakieś siedemdziesiąt lat, a drugi regularnie wsadzany do komory i poddawany hibernacji. Szczerze wątpiła w to, że posiadają oni miłe wspomnienia związane z zimą, lodem i chłodem.
- O, właśnie, zapomniałam Ci powiedzieć - podeszła do stołu i złapała paczkę do ręki, zanim Loki zdążył jej odpowiedzieć - Jutro do Stark Tower przylatują jeszcze Barnes, Wilson, Rogers i Potts, więc... Postaraj się niczego nie zepsuć.
- Żołnierzyka znam, pozostałej trójki nie - wzruszył ramionami, zakładając ręce na siebie.
- A więc krótkie streszczenie biografii każdego z nich - zaczęła monolog, a Loki westchnął z irytacją i przewrócił oczami.
- Daj sobie spokój, Lined. Nie obchodzi mnie to.
Hestia obdarzyła go znudzonym spojrzeniem, aby po chwili usiąść na blacie stołu i rozerwać papier, w który zapakowana była paczka.
- Jak chcesz - wzruszyła ramionami - Przypomnę ci tylko, że oni nie wiedzą, że wyszedłeś z celi.
- A ty im tego nie powiesz - odparł z zadziwiającą pewnością siebie w głosie.
- Niby dlaczego miałabym tego nie robić? - zmarszczyła brwi i odłożyła na bok podarty, szary papier.
- A co im wtedy powiesz? Że ot tak, nagle sobie wyszedłem? Najprawdopodobniej zapytają cię, dlaczego nie zadzwoniłaś do nich i nie powiedziałaś o tym wcześniej - spojrzał prosto w oczy szatynki - Z drugiej strony, zawsze mogę im powiedzieć, zgodnie z prawdą, że już od dawna jestem na wolności, a ty siedziałaś cicho i nikogo o tym nie powiadomiłaś.
- Nie uwierzą Ci - zaśmiała się słabo i odłożyła nierozpakowane pudełko na bok.
- Mi nie, ale kamery to inna sprawa - spojrzał wymownie na czarne, półokrągłe urządzenie, które przyczepione zostało do sufitu w prawym górnym rogu pomieszczenia.
CZYTASZ
Prawdomówny Kłamca || Loki Laufeyson
Fiksi Penggemar"Każda kobieta marzy o spotkaniu Księcia na białym koniu. Cóż... Ty dostałaś Księcia, który będzie próbował cię zabić. Optymistycznie, prawda?" Nie będę opowiadać wam o latających smokach, jednorożcach, romansach wyjętych niczym z filmu i Księżniczk...