Rozdział #90

3.4K 287 385
                                    

Z tego co zrozumiała Hestia po dosyć pokaźnej kłótni Odyna z Helmvaldem, ten drugi miał zamiar teraz porozmawiać z jej biologicznym ojcem, którego nie widziała od ponad dwudziestu lat, a jego córka pilnować jej podczas... treningu? Nauk? Jak zwał tak zwał.

Obstawiała jednak, że Aessa pójdzie i zajmie się teraz sobą, a nie naskoczy na Hestię i Lokiego, gdy tylko ci wyjdą z sali tronowej. Doprawdy, niemal dostała zawału, gdy nagle tuż przed nią mignęła biała suknia i czarne włosy, a Księżniczka stanęła u boku mężczyzny, który zacisnął usta z irytacją.

- Nie masz nic ciekawszego do roboty? - wypalił niemal odrazu Loki, zabijając dziewczynę spojrzeniem.

- Co może być ciekawszego od spędzania czasu z tobą? - uśmiechnęła się słodko, a Hestia zacisnęła usta w wąską linię, przewracając oczami z irytacją.

- Cokolwiek innego. Nie wiem, idź pozawracaj głowę Sigyn, albo Freji - odpowiedział zimnym tonem głosu.

Szatynka spojrzała za okno, które minęli, obserwując ciężkie chmury, które snuły się po niebie. Niemal niewidocznie uniosła kąciki, kiedy po kilku sekundach do jej głowy wpadł pewien pomysł. Na pewno nie chciała spędzać czasu wolnego z tą fałszywą i zadufaną w sobie Księżniczką od siedmiu boleści, która flirtowała z Lokim na jej oczach.
Zatapiając się w swoich myślach, odprowadziła pytającym wzrokiem dwie dwórki w ciemnych sukniach, które wyszły z naprzeciwka i zniknęły za jednym z rogów korytarza, nie obdarzając trójki osób najmniejszym spojrzeniem.

- Ej, Loki - przerwała wokół panującą ciszę, a mężczyzna obdarzył ją szybkim spojrzeniem - Jak rozmawialiśmy z Sapentią, to ona nie powiedziała nam przypadkiem, że chciałaby się widzieć z Księżniczką?

Popatrzyła na niego wymownie, a on w odpowiedzi lekko się uśmiechnął, podczas gdy Aessa odwróciła głowę w ich stronę.

- Faktycznie. Całkiem zapomniałem - przeniósł wzrok na brunetkę - Chciała się z tobą przywitać. W końcu dawno się nie widziałyście - uniósł przyjaźnie kąciki ust, a Hestia z całej siły starała się nie roześmiać.

- W sumie racja - Elfka przeniosła spojrzenie na jedną z odnóg korytarza, którą mijali - To ja może tu skręcę i pójdę jej poszukać - westchnęła cicho - Do zobaczenia, Loki i do niezobaczenia... mieszanko.

Kobiety zabiły się wzrokiem, a Aessa koniec końców uśmiechnęła się zwycięsko i zniknęła za rogiem korytarza. Stukot jej obcasów po chwili ucichł, a Hestia wypuściła powietrze z płuc z ulgą, chowając ręce za sobą.

- Krzyżyk na drogę, Wasza Wysokość - mruknęła pod nosem i przeniosła spojrzenie na Lokiego, który wpatrywał się w nią zadowolonym wzrokiem - Na co się gapisz? Musiałam coś wymyślić, bo jeszcze chwila i zwymiotowałabym. Nienawidzę słodkich idiotek, których co drugie zdanie jest flirtem skierowanym w stronę wysoko urodzonych facetów.

- Zazdrosna? - spytał z wrednym uśmiechem, zakładając ręce na siebie.

- Że niby o ciebie? - parsknęła prześmiewczo - Nie dodawaj sobie. Jesteś ostatnią osobą, o którą mogłabym być zazdrosna - przewróciła oczami z rozbawieniem - Daj spokój, zachowujesz się w stosunku do kobiet jak Tony z przed kilku lat. Z tobą nie dałoby się stworzyć normalnego związku, o wrednym charakterze i złośliwym zachowaniu jednej ze stron nie wspominając, więc... Mimo wszystko podziękuję - westchnęła z irytacją.

- Nie żebym kiedykolwiek chciał z kimś zawierać związek, ale... w sumie racja - wzruszył ramionami w obojętnym geście.

- Nie nadajesz się - parsknęła cicho, zakładając ręce na siebie - Ja zresztą też nie.

Prawdomówny Kłamca || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz