Rozdział #93

3.5K 310 503
                                    

- Jak to "moja"?

Hestia zmarszczyła lekko brwi i oparła dłonie na ramionach Lokiego, skutecznie przyszpilając do do podłogi.

- Chyba naprawdę przeceniam twoją wątpliwą inteligencję - westchnął z irytacją, odchylając delikatnie głowę do tyłu - Moglibyśmy porozmawiać w bardziej normalnej i wygodniejszej pozycji?

- Mi jest bardzo wygodnie, nie wiem jak Panu na dole - uśmiechnęła się wrednie.

- Czasami czuję się, jakbym gadał do ściany - przewrócił oczami z rozdrażnieniem, zaciskając usta w wąską linię.

Uniósł ręce i oplół palce wokół nadgarstków dziewczyny, odsuwając ją delikatnie od siebie. Hestia usiadła na jego kolanach, a Loki podniósł się i oparł z tyłu dłońmi, przez co kosmyki włosów opadły na jego twarz.

- To twoja kolejna genialna metoda, zaraz po "mdleję i umieram"? - spytał z jadem w głosie, patrząc prosto w jej oczy.

- Może? - uniosła jedną brew do góry z rozbawieniem.

Uśmiechnęła się lekko i powoli zmniejszyła dzielącą ich odległość, dotykając ciałem jego klatki piersiowej. Uniosła dłoń i niepewnie poprawiła kosmyki włosów mężczyzny, ignorując jego palące spojrzenie.

- Teraz też cię to denerwowało? - spytał ciszej z wrednym uśmiechem na twarzy.

- Teraz denerwowało to co najwyżej ciebie - odgryzła się niemal natychmiast, odsuwając rękę na bok - Ale w sumie...

Zanim zdążyła dokończyć, Loki przyłożył dłoń do jej ust, skutecznie ją uciszając. Zmarszczyła brwi i obdarzyła go pytającym spojrzeniem, przechylając lekko głowę na bok.

- Jeśli znowu chciałaś mnie za coś przeprosić, to chcę Ci tylko uświadomić, że jesteś strasznie upierdliwa na tym punkcie - uniósł kąciki ust i opuścił rękę - A teraz mów.

- Nie miałam najmniejszego zamiaru cię za nic przepraszać - mruknęła z grymasem - Chciałam się tylko spytać czy... - zastanowiła się przez krótszą chwilę i westchnęła z irytacją - No i nie wiem o co chciałam się zapytać, bo zapomniałam. Dzięki wielkie.

- Nie ma za co - uśmiechnął się wrednie.

Hestia przewróciła oczami ze znużeniem, a pomiędzy nimi nastała cisza, której żadne z nich nie odważyło się przerwać. Westchnęła, gdy przypomniała sobie od czego w ogóle chciała zacząć całą rozmowę, starając się jednocześnie ignorować klatkę piersiową mężczyzny, która równomiernie unosiła się i opadała, dotykając jej ciała.

- Tak w sumie... - odchrząknęła po chwili ciszy, unosząc wzrok - Nie odpowiedziałeś na moje pierwsze pytanie.

- Które? Bo trochę ich było - uniósł złośliwie kąciki ust.

- Co znowu wymyśliłeś z tą komnatą? - spytała, sugestywnie patrząc na otaczające ich pomieszczenie.

- Jestem Księciem, Lined. Nie muszę Ci się spowiadać - uśmiechnął się prześmiewczo, gdy Hestia obdarzyła go znudzonym wzrokiem - Ale jeśli ze mnie zejdziesz, to zastanowię się nad udzieleniem ci odpowiedzi.

- No to chyba mamy mały problem, bo ja nigdzie się nie wybieram, dopóki nie dostanę jakiegoś sensownego wyjaśnienia - uniosła zwycięsko kąciki ust, a Loki zmrużył lekko oczy.

- Naprawdę myślisz, że zrzucenie cię jest aż takim problemem? - parsknął prześmiewczo.

Dziewczyna zacisnęła usta w wąską linię i z premedytacją oplotła nogi wokół bioder mężczyzny, patrząc mu prosto w oczy z kamiennym wyrazem twarzy.

Prawdomówny Kłamca || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz