Rozdział #38

3.4K 245 43
                                    

Szatynka zmarszczyła brwi i musiała przyznać sama przed sobą, że w pierwszej chwili nie zrozumiała o co chodzi Matt'owi.
Po krótkiej chwili zastanowienia zrozumiała jednak, że otrzymała od niego informację, którą dostają wszyscy agenci Tarczy, jeśli mają podejrzenie, że rozmowa może być podsłuchiwana. Jeśli faktycznie tak jest, to bardzo prawdopodobne, że mężczyzna ma dosyć... spory problem.

- Co się stało? - spytała z lekkim przejęciem.

Odsunęła szybko telefon od ucha, klikając przycisk puszczający rozmowę na głośnomówiący. Położyła urządzenie ma blacie biurka i lekko nachyliła się nad notatnikiem, obracając nerwowo długopis w prawej dłoni.

- Wodny wąż uwił gniazdo na księżycu - odpowiedział obojętnym tonem głosu, Matthew.

Dziewczyna szybko zanotowała zdanie niestarannym pismem, marszcząc lekko brwi. Bez wątpienia był to szyfr, którego odczytanie mimo wszystko mogło zająć trochę czasu.
Zacisnęła usta w wąską linię i zastanowiła się przez chwilę - musi uzyskać więcej informacji, jeśli chce ewentualnie pomóc mężczyźnie.

- Jeden wodny wąż? - spytała, podpierając głowę na lewej dłoni.

- Nie. Podejrzewam, że nawet kilkanaście - odparł niemal odrazu.

Hestia zanotowała słowo "kilkanaście" powyżej pierwszego zdania, otoczyła je kółkiem i zaznaczyła strzałką, kończącą grot przy słowie "wąż".

- Te węże są jadowite czy nie? - zapytała po krótkiej chwili ciszy.

Nie trudno było się domyślić, że owe "węże" były jakimiś osobami. W tym przypadku szatynka pytając o ich jadowitość, miała oczywiście na myśli potencjalne zagrożenie, które stwarzali dla innych osób.

- Bardzo - odparł z lekkim poddenerwowaniem.

- A o której zwykle wychodzą na żer? - zaczęła nerwowo pukać końcówką długopisu o dłoń.

Być może nie było to na pierwszy rzut oka łatwe do zrozumienia zdanie, lecz właśnie taki efekt chciała uzyskać. Jeśli chce mu pomóc, to musi posiadać jakiekolwiek dane o dacie lub godzinie, podczas której owe "węże" mogą zaatakować.

- Drugiego lutego - odparł po chwili ciszy mężczyzna, widocznie nadążając za tokiem rozumowania Hestii - Wolałbym jednak posiadać jedną tarczę, niżeli kilka. Jesteś w stanie mi to zapewnić?

Dziewczyna zamyśliła się chwilę. "Jedną tarczę" ? Chryste, nawet ona nie potrafi tak szybko rozwiązywać szyfrów. Jedną tarczę, jedną tarczę... Tarczę... No jasne, Tarcza!
Jeśli się nie myli (a jest to możliwe) , Matt'owi może chodzić o jednego agenta Tarczy, jednak... nie jest tego pewna na sto procent.

- Oczywiście. Jedna tarcza, nie więcej - odparła z niemrawym uśmiechem - Coś jeszcze?

- Nie. Więcej informacji już Ci nie potrzeba - roześmiał się cicho - Pospiesz się, Hes.

Mężczyzna się rozłączył, a dziewczyna odchyliła głowę do tyłu, wzdychając głośno. Wzięła zapisany notatnik wraz z długopisem do ręki i zakręciła się na obrotowym krześle, napotykając zaciekawione spojrzenie szmaragdowych oczu Lokiego, który stał kilka metrów za nią.

- No co? - spytała, przechylając głowę lekko na bok.

- Nic. Jestem ciekawy w ile czasu rozszyfrujesz tą rozmowę - odparł, naśmiewając się z Hestii.

- Jak ci się nudzi to możesz pomóc - mruknęła z irytacją, spoglądając na zapisane zdania.

Kilkanaście, jadowitych węży wodnych uwiło gniazdo na księżycu. Wychodzą one na żer drugiego lutego.

Prawdomówny Kłamca || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz