Rozdział #114

4.3K 353 406
                                    

Hestia westchnęła cicho i wykrzywiła twarz w grymasie, gdy za mocno pociągnęła szczotką po mokrych włosach, wyrywając sobie kilka z nich. Chyba nigdy nie miała dobrego wyczucia w dłoniach, przez co zazwyczaj sama na tym cierpiała i niechcący się uszkadzała.

Zacisnęła usta w wąską linię, gdy przyjrzała się swojemu odbiciu w wielkim lustrze wiszącym nad beżową toaletką, które przez gorącą wodę w wannie lekko zaparowało. Być może niepotrzebnie założyła na siebie czerwoną, koronkową bieliznę, ale doprawdy, był to pierwszy lepszy komplet, który rzucił jej się w oczy po otwarciu gigantycznej szafy stojącej w sypialni.

Poprawiła ramiączko biustonosza, przenosząc wzrok na wyciętą na przedramieniu runę, a także dwie blizny, które odznaczały się jaśniejszym kolorem na jej brzuchu. Jedna, niewielka i cienka, po nożu agenta Hydry, za to druga po ich pistolecie, przez którą mogłaby już nie żyć, gdyby nie Loki. Musiała się go kiedyś przy okazji zapytać, czy przy rzucaniu zaklęć leczniczych istnieje opcja, że po ranie nie zostanie żaden ślad. A może to znowu chodziło o to żelazo, którego nawet niewielkie ilości mogły znaleźć się w kuli, która ją przedziurawiła? Nie miała pojęcia.

Przygryzła nerwowo wargę i niemal od razu zostawiła ją w spokoju, gdy przypomniała sobie o istniejącym na niej rozcięciu. Jeśli na świecie istniał ktoś taki, jak nieświadomy masochista, to ona zdecydowanie nim była.

***

Loki odprowadził Friggę zimnym wzrokiem, zakładając ręce na siebie. Nie jej pomysł irytował go tak bardzo, jak fakt, że kobieta zachowywała się w tej chwili zupełnie niczym on sam, gdy chciał coś za wszelką cenę osiągnąć. Przedstawiał ludziom argumenty nie do odrzucenia i z uśmiechem obserwował, jak inni wykonują to, na co ma ochotę. Teraz jednak on sam został przyparty do ściany i to go wyprowadzało z równowagi, bo był pewien, że Frigga koniec końców poszłaby jutro rano do Hestii i spełniła swoją obietnicę.

Z dwojga złego wolał ustąpić matce i nie pozwalać jej na zupełne poniżenie. Co by z kolei oznaczało, że musiał odwiedzić Lined już teraz, bo cały jutrzejszy dzień spędza na pilnowaniu rekrutów na próbach, a także patrzeniu, którzy z nich zginą już na pierwszych zadaniach. Był zresztą ciekaw kogo Rada wybierze na uczniów, a w wydarzeniu odbywającym się raz na pięć lat, jako członek rodziny królewskiej powinien uczestniczyć.

Westchnął cicho i cofnął się w stronę komnaty szatynki. Zmrużył lekko oczy ze zdziwieniem, gdy nacisnął na klamkę i nie spotkał się z oporem z jej strony. Oczywiście, potrafił łamać zaklęcia, które zostały nałożone na wszystkie drzwi w pałacu, ale skoro nie musiał tego robić, oznaczało by to, że dziewczyna podświadomie mu pozwoliła na wchodzenie tam. Albo wciąż nie rozumiała na jakiej zasadzie działają zamki - to również było bardzo prawdopodobne.

Mrok otoczył go, kiedy znalazł się w salonie, zamykając za sobą wejście i odcinając dopływ światła z korytarza. Przestał się zastanawiać, czy Lined być może poszła już spać, gdy dostrzegł lekko uchylone drzwi od łazienki, a także niewielki ruch w pomieszczeniu. Wiedział, że powinien na nią poczekać, ale przecież nie byłby sobą, gdyby jego ciekawość i złośliwość nie dały o sobie znać.

Podszedł do nich i cicho je otworzył, gdy nie usłyszał ze środka odgłosu wody. Stanął w przejściu, opierając się o futrynę i obserwując dziewczynę ubraną w samą bieliznę, która tak skupiła się na próbie rozczesania splątanego kosmyka włosów, że nawet go nie zauważyła. Była obrócona do niego tyłem, ale gdyby tylko uniosła spojrzenie na odbicie w lustrze, to bez problemu mogłaby go dostrzec.

Zmrużył oczy i przesunął wzrokiem po jej plecach. Nie wiedział i nawet nie chciał wiedzieć co stworzyło dwie tak długie blizny, które sięgały niemal od jej karku i znikały dopiero za czerwoną koronką. Wiedział natomiast jedno - to musiało boleć. Tych ran nie zadano żadnym nożem lub podobnym narzędziem, bowiem ich krawędzie były na tyle nierówne, że cokolwiek je zrobiło musiało być tępe. A to sprawiało, że wcale nie czuł się lepiej.

Prawdomówny Kłamca || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz