Rozdział #92

3.3K 302 240
                                    

Hestia uniosła kąciki ust z rozbawieniem i odprowadziła Hildr wzrokiem, podczas gdy ta wyszła z biblioteki i zatrzasnęła za sobą drzwi z hukiem.

- Dobra, zgadzam się - odezwała się nagle Eir spoglądając na dziewczynę, podczas gdy Loki wraz z szatynką obrócili się w jej stronę - Poprowadzę Ci nauki zanim nas wszystkich niechcący pozabijasz, ale pod jednym warunkiem - obdarzyła mężczyznę sugestywnym spojrzeniem.

- Zamieniam się w słuch - przewrócił oczami ze znużeniem.

- Dostanę miejsce w Głównym Zarządzie zamiast Njorda - założyła ręce na siebie, odsuwając krzesło na którym siedziała, do tyłu.

- To nie będzie trudne. I tak od dłuższego czasu nie wywiązuje się ze swoich obowiązków - wzruszył ramionami w obojętnym geście.

- Trzymam cię za słowo - mruknęła z rozdrażnieniem - I zastanawiam się, czy w tej sytuacji zawarcie z tobą przysięgi nie byłoby bezpieczniejszą opcją.

- Wybij to sobie z głowy. Nie jestem samobójcą - parsknął śmiechem, a Hestia obdarzyła go pytającym spojrzeniem.

- Ale za to do dwulicowego kłamcy ci nie daleko - prychnęła i popatrzyła na dziewczynę - Nadążasz mniej więcej za wszystkim co się dzieje?

- Staram się - uśmiechnęła się nerwowo - Ale nadal nie mam pojęcia jak odmieniać niektóre wasze imiona - parsknęła cicho.

- To akurat najmniejszy problem - westchnęła i spojrzała na zegar wiszący na ścianie - Późno już. Jutro ci wszystko wyjaśnię. O której zwykle wstajesz?

- A o której muszę? - spytała, chowając ręce za siebie.

- Mądre podejście. Chcę cię widzieć tu o szóstej rano - Hestia spojrzała na nią załamanym wzrokiem, a Eir w odpowiedzi parsknęła śmiechem - Żartowałam. O dziewiątej powinno być w porządku.

- Tu w bibliotece, tak? - spytała z lekką ulgą, wskazując palcami na podłogę.

- Mhm - przytaknęła jej kobieta, wstając od biurka - Zrobimy sobie małą pogawędkę, bo kompletnie nic o tobie nie wiem. Ty o nas zresztą też nie - złapała do ręki książkę i spojrzała na Lokiego - Następnym razem daj znać wcześniej przed takimi niespodziankami.

Obróciła się i bez słowa odeszła, znikając za jednym z regałów wypełnionym po brzegi książkami. Hestia cicho westchnęła, kiedy usłyszała zatrzaskujące się drzwi od biblioteki, a po chwili przeniosła wzrok na mężczyznę.

- Szczerze mówiąc? Kompletnie nie nadążam za tym co się dzieje - jej ramiona opadły, a wymuszony uśmiech znikł z twarzy.

- Widać - przytaknął jej, zakładając ręce na siebie - A poza tym boisz się wszystkiego, zupełnie jakby każdy z nas miał ochotę cię zabić. Jesteś zdezorientowana, co mnie w sumie nie powinno dziwić, a do tego twoje aktualne myśli są tak chaotyczne, że nawet nie mam siły ich czytać.

Hestia zmarszczyła brwi i obdarzyła go lekko zdziwionym spojrzeniem, a Loki w odpowiedzi przewrócił oczami.

- Nie boję się was - pokręciła przecząco głową - Raczej tego, że kompletnie tu nie pasuję i zrobię z siebie debila. A co do myśli; nic nie poradzę. Może to cię w końcu oduczy, że ich czytanie to nie najlepszy pomysł.

- Ależ skąd. Większość z tych na mój temat jest bardzo ciekawa - uśmiechnął się wrednie, gdy dziewczyna opuściła wzrok z zawstydzeniem.

- Miło mi, że podbudowywuję twoje książęce ego - dygnęła z sarkazmem - Jeszcze chwila i wyjebie ono poza skalę, a ja zapadnę się pod ziemię.

Prawdomówny Kłamca || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz