Rozdział #50

3.5K 257 167
                                    

Fakt, że Ziemię kilka lat temu najechała armia kosmitów mógł być lekko zadziwiający. To, że Ultron się zbuntował i postanowił wszystkich zabić, może nie był normalny, ale... Dało się to przewidzieć. Pomijając wszystkie cudowne wydarzenia, jakie postanowiły się ujawnić podczas kilku ostatnich lat, Hestia czuła z każdym dniem, że coraz mniej rzeczy potrafi ją jakkolwiek zdziwić. Atak istot z kosmosu? Była tego świadkiem, więc żadna nowość. Zbuntowana sztuczna inteligencja? Pf, była. Hydra? Działa już od ponad kilkudziesięciu lat i na każdym rogu któryś z agentów może ją zabić. Armia morderczych burgerów? Znając pociąg Tony'ego do fastfoodów i głupich eksperymentów, za niedługo będzie walczyć z gigantycznymi frytkami.
Jeśli spytacie, czy aktualnie dziewczyna postanowiła wam się pożalić, to odpowiedź brzmi: nie. Po prostu chciała znaleść jakieś ładne porównanie do tego, że nawet druga wizyta Królowej Asgardu w Stark Tower jakoś jej nie dziwi.

I tak, to właśnie projekcja Friggi postanowiła się pojawić pomiędzy Hestią, a Lokim. Choć w głębi duszy szatynka czuła się tu lekko nie potrzebna, to mimo wszystko była ciekawa co musiało się stać, aby jedna z najważniejszych osób w dziewięcioświecie odwiedziła Midgard.

- Jeśli Egira znowu coś zrobiła, to nie miej do mnie pretensji. Nie moja wina - prychnął Loki pod nosem i założył ręce na siebie.

Frigga obdarzyła go znudzonym spojrzeniem, poprawiając nerwowo kosmyk blond włosów, który opadł na jej twarz.

- Daruj sobie te żarty i lepiej mnie słuchaj, bo chodzi o coś poważniejszego niż książki - powiedziała ostrym tonem.

Hestia zmarszczyła lekko brwi i założyła ręce na siebie, a Loki obdarzył ją pytającym spojrzeniem, jak gdyby miała znać odpowiedź dlaczego Królowa nie ma dziś humoru.

- To ja może wyjdę... - mruknęła pod nosem szatynka i odłożyła kubek na blat, chcąc skierować się do wyjścia.

Bądź co bądź, nie miała zamiaru wpychać się w sprawy dotyczące ich prywatnego życia. Może i była ciekawska, ale nie chamska.

- Zostań, Lined - odezwał się za jej plecami Loki, przez co dziewczyna stanęła w miejscu.

- Ale... - odwróciła się w twarzą w stronę dwójki osób, a Frigga przerwała jej wypowiedź, zanim zdążyła przemyśleć, co chciała powiedzieć.

- Twoja obecność jest mi prawdę mówiąc obojętna, więc słuchaj co mam do powiedzenia i dopiero później kłóć się z Lokim - powiedziała na jednym wydechu i spojrzała na bruneta, który lekko uniósł kąciki ust do góry - A ty się nie śmiej, bo nie mam nastroju na żarty.

- Zauważyłem - spowrotem przybrał swoją maskę obojętności - O co chodzi?

Hestia wzięła w dłoń kubek z wodą i usiadła na białym stole, o który stał oparty Loki. Skoro może słuchać rozmowy, to nie ma zamiaru marnować takiej szansy.

- Wiesz, że Odyn co jakiś czas robi "przejazd" pomiędzy wszystkimi królestwami w dziewięcioświecie, prawda? Tak, żeby sprawdzić czy wszystko jest w porządku... - zaczęła tłumaczyć, a brunet przytaknął jej niemal niewidocznie - Więc... Em... - zaczęła nerwowo chodzić od szklanego okna prowadzącego na taras, do wyjścia z pomieszczenia - Do teraz zdążył odwiedzić już Álfheim, Wanaheim, Muspelheim i Nidavellir... Wszystko było z nimi w porządku, oprócz tego, że Helmvald jak zwykle zrobił aferę z niczego, ale... zdążyliśmy do tego przywyknąć - westchnęła głośno.

- Elfy znowu chcą wojny z Asgardem? - spytał znudzonym tonem głosu mężczyzna.

- Co? Nie, nie, znaczy tak, ale nie o to mi chodzi. W tej chwili to jest akurat najmniejszy problem - schowała ręce na siebie i stanęła w miejscu, jak gdyby zastanawiając się w jakie słowa ma ubrać wiadomość, którą chcę przekazać Lokiemu.

Prawdomówny Kłamca || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz