- O jaką Egirę wam chodziło? - spytała po chwili ciszy Hestia, nalewając do czajnika wody.
- Przed chwilą odwiedziła cię Królowa Asgardu, a ty pytasz mnie o zwykłą elfkę? - prychnął Loki.
- Skoro znam ciebie i Thora, to rozmawianie z... Friggą jakoś nie robi na mnie wrażenia - przewróciła oczami, otwierając szybko skrzydło górnej szafki i szukając wzrokiem herbaty - Ale skoro bardzo Ci to przeszkadza, to powiedz chociaż, co może grozić tej całej "Egirze" za włamanie się do tego jakże ultra tajnego działu w bibliotece.
- Więzienie... Ewentualnie Odyn może z powrotem wysłać ją na dwór Helmvalda, a wtedy on się nią zajmie - odpowiedział z sadystycznym zadowoleniem w głosie, podchodząc do szatynki.
- A właśnie - sapnęła, nie mogąc dosięgnąć malinowej herbaty - Co elfka robi w Asgardzie? Nie powinna siedzieć w Álfheimie? - stanęła na palcach, próbując wyciągnąć pudełko.
- Damy dworu mogą sobie pozwalać na trochę więcej rzeczy od zwykłych mieszkańców. Mieszkają w pałacach Asgardzkich, Álfheimskich lub Wanaheimskich według własnego... Wyboru - wzruszył ramionami - Dlatego u nas kręci się kilka elfów, a w Álfheimie, Asów.
Przeniósł szmaragdowe oczy na Hestię, z rozbawieniem wpatrując się w nią i jej nieudolne próby dostania się do herbaty.
- Co za idiota wiesza tak wysoko szafki... - warknęła pod nosem, zakładając ręce na siebie i zabijając wzrokiem półki.
- Pomóc Ci? - spytał z jadem w głosie.
Dziewczyna rzuciła mu szybko mordercze spojrzenie i zacisnęła usta w wąską linię.
- Obejdzie się - prychnęła, unosząc wyżej głowę.
Obróciła się na pięcie i szybko przestawiła jedno z białych krzeseł znajdujące się przy stole, pod odpowiednią półkę. Zgrabnie na nim stanęła i wyciągnęła malinową herbatę z satysfakcjonującym uśmiechem na twarzy.
- Wystarczyło poprosić - brunet założył ręce na siebie.
- Nie ma mowy - zeskoczyła z krzesła, odnosząc przedmiot na właściwe miejsce - I tak będziesz robił sobie żarty z mojego wzrostu przez najbliższy miesiąc. Nie chcę dodatkowo podnosić twojego książęcego ego.
Dziewczyna wrzuciła do dwóch kubków saszetki z herbatą i zalała je wrzątkiem, z zastanowieniem przypatrując się pojawiającym w wodzie różowym smugom.
- Panno Lined - odezwał się nagle Jarvis.
- Co znowu? - westchnęła, zakładając ręce na siebie.
- Mam przychodzące połączenie od Pana Parkera.
Loki rzucił szybkie spojrzenie Hestii, która poprawiła włosy dłonią, wpatrując się w bliżej nieokreślony punkt.
- Nie dadzą mi spokoju... - przewróciła oczami - Odbierz.
W całej kuchni rozległo się piknięcie i szatynka postanowiła pierwsza zabrać głos.
- Cześć, Peter. Dzieje się coś? - spytała, biorąc do ręki jedną z herbat.
- Dzień dobry, Pani Lined - przywitał się entuzjastycznie nastolatek - Próbowałem dodzwonić się do Pana Starka, ale nie odbiera. Wie Pani...
- Poleciał do Peru - wcięła mu się w zdanie dziewczyna - Razem z resztą.
- Do Peru? - spytał lekko zdziwiony - No...Dobrze.
- Stało się coś? - podała jeden z kubków Lokiemu, który spojrzał na nią zdezorientowanym wzrokiem.
- Nie, tak tylko dzwoniłem - odpowiedział szybko - A za ile wróci?
CZYTASZ
Prawdomówny Kłamca || Loki Laufeyson
Fiksi Penggemar"Każda kobieta marzy o spotkaniu Księcia na białym koniu. Cóż... Ty dostałaś Księcia, który będzie próbował cię zabić. Optymistycznie, prawda?" Nie będę opowiadać wam o latających smokach, jednorożcach, romansach wyjętych niczym z filmu i Księżniczk...