Rozdział #6

4.2K 282 94
                                    


- Ech, dobra. Poczekaj chwilkę - machnęła dziewczyna ręką w stronę Thora i odeszła na bok.

Wyjęła telefon z szarej torebki i wybrała numer do dyrektora. Spodziewała się, że tak jak wczoraj odpowie jej pracownica Tarczy, jednak po kilku sekundach koło ucha odezwał się głos mężczyzny.

- Tak? - spytał znudzonym głosem Fury.

- Dzień dobry, z tej strony agentka Lined. Kazał Pan zadzwonić - stwierdziła krótko i spojrzała na Avengersów, którzy z ciekawością patrzyli na Hestię. Szatynka przewróciła oczami i wróciła do rozmowy.

- Owszem, kazałem. Mam Pani do przekazania jedną informację. Powiedziałem wczoraj, że dostanie Pani nowe biuro z wszystkimi potrzebnymi gadżetami do śledzenia - zaczął tłumaczyć dyrektor, a dziewczyna zmarszczyła lekko brwi.

- Tak, ale co to ma... - nie skończyła mówić, bo Fury wszedł jej w słowo.

- Dogadałem się ze Starkiem. Udostępni on Pani jedną ze swoich zaawansowanych pracowni - urwał szybko jednooki - Zgodziliśmy się ze sobą, że sztuczna inteligencja powinna Pani pomagać schwytać Lokiego.

- Chwila, będę pracować w Stark Tower? A reszta o tym wie? - spytała, otwierając szerzej oczy.

- Tak, wie. Do widzenia - rzucił krótko i się rozłączył.

Hestia nerwowo wyłączyła telefon i schowała go do torebki. Spojrzała na Avengersów, którzy dopiero po chwili parsknęli cichym śmiechem.

- Ha, ha, ha, boki zrywać - warknęła brązowooka idąc w ich kierunku.

- A więc witamy na pokładzie! - krzyknął Clint i uśmiechnął się szczerze - Skoro zostajesz u nas na dłużej, to ani się waż mówić do kogoś per Pan lub Pani - powiedział żartobliwie i pogroził agentce palcem.

- Jakże bym śmiała... - odpowiedziała z ironią Hestia i zaśmiała się - Dobra, jeśli mam tu pracować to załatwcie mi mapę albo nawigację bo znając siebie, zgubię się tu po dwóch minutach - parsknęła i usiadła na wolnym miejscu obok Thora.

- Jarvis cię będzie kierował. Jak się zgubisz to poproś go o pomoc - odpowiedział Tony i upił łyk alkoholu znajdującego się w szklance.

- Ile ta wieża ma pięter? - spytała po chwili ciszy Hestia.

- Ponad pięćdziesiąt. Plus jeszcze trochę pięter podziemi - odpowiedział Stark tonem, którym opowiada się o jutrzejszej pogodzie.

- Oł... - mruknęła agentka, złączając dłonie i wpatrując się w nie.

- Ej, Tony, tak właściwie jeśli Hestia i tak będzie u nas całymi dniami pracować to może dasz jej jeden wolny pokój? - spytała nagle Natasha, spoglądając na Starka.

- Co? - spytali jednocześnie ze zdziwieniem szatynka i miliarder.

- No co? Skoro i tak będziesz tu jeździć codziennie, to nie ma sensu abyś męczyła się godzinami w korkach, dziewczyno. Poza tym Tony, masz tu kilkadziesiąt wolnych pokoi. Jeden naprawdę nie zrobi ci różnicy - westchnęła i spojrzała na niego błagającym wzrokiem.

- E... Ale ja mam kota w domu. Nie zostawię go tam - powiedziała Hestia i lekko się skrzywiła.

- To nie problem - odezwał się Iron Man - Możesz go przywieść. Mam tutaj jedną pracownicę, która zajmuje się wszystkimi zwierzętami.

- Zwariowaliście - mruknęła agentka i walnęła się ręką w głowę. Nie miała pojęcia co sądzić o tym pomyśle. Już sam fakt, że będzie pracowała w budynku, w którym mieszkają Avengersi był wystarczająco dziwny. Poza tym, Hestia nie lubiła być od kogoś zależna, a życie tu z nimi, wiązało się z tym.

Prawdomówny Kłamca || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz