- Lined, wyjdź już. Ile można siedzieć w łazience?
- Długo.
Hestia przewróciła oczami i przytrzymała zębami gumkę do włosów oraz dwie wsuwki, za wszelką cenę starając się upiąć wszystkie wymykające się kosmyki w kok.
- W takim razie się pospiesz.
- Ształam siję - mruknęła niewyraźnie i jęknęła z rezygnacją, gdy fryzura po raz kolejny się rozwaliła.
- Co ty tak właściwie robisz?
Odwróciła na chwilę wzrok, kiedy usłyszała samoistne przekręcanie się zamka i dostrzegła oplecionego go zielonymi strugami światła. Westchnęła i opuściła ręce, gdy Loki ubrany w asgardzki strój nacisnął na klamkę i stanął w drzwiach, tasując ją wzrokiem.
Poprawiła nerwowo bordową sukienkę sięgającą do kostek, która odsłaniała jedynie jej czarne szpilki. Ich cienkie paski będące jednocześnie zapięciem oplatały jej łydki niemal do połowy, a obcasy wysadzane malutkimi, czerwonymi kamieniami odbijały światło jarzące się wokół lustra, dopełniając kolorystycznie całą kreację. Tiul sukni bowiem, który opadał równolegle do jej ciała, lecz do niego nie przylegał, miał taką samą barwę. Zmieniała się ona jedynie na długich rękawach, które im bliżej nadgarstków dziewczyny, tym stawały się ciemniejsze. Na wcięciu talii wszyta była czarna wstążka z koronki oplatająca jej brzuch, od której odchodziło rozcięcie ukazujące jej nogę.
Zabiła mężczyznę zimnym spojrzeniem, gdy dostrzegła, że jego wzrok przez chwilę spoczął na jej częściowo odsłoniętym biuście. Zacisnęła usta z irytacją, wyjmując z lekko poplątanych i rozwalonych włosów kilka wsuwek oraz spinek, które nie spełniały swojego zadania i zaczynały ją coraz bardziej denerwować.
- Zamiast się gapić, mógłbyś pomóc - syknęła pod nosem.
- Nie możesz po prostu pójść w rozpuszczonych?
- Nie - odpowiedziała sucho, a Loki popatrzył na nią pytająco - Takie zboczenie zawodowe. Średnio się walczy, nie widząc połowy świata przez latające wokół włosy.
- Polemizowałbym - uniósł lekko kąciki ust, wchodząc do pomieszczenia.
- Jak zresztą na każdy temat.
Opuściła ręce wzdłuż ciała ze zrezygnowaniem i przeniosła wzrok na odbicie mężczyzny w lustrze, który stanął tuż za nią. Popatrzyła na niego z lekkim zdziwieniem, gdy wyjął delikatnie z jej dłoni wszystkie spinki i odłożył je na toaletkę.
- Miałem podobno pomóc - wyjaśnił ze złośliwym uśmiechem, na co dziewczyna zacisnęła usta w wąską linię.
- Nie bronię... - mruknęła z zawahaniem - Panie Wszechstronny - dodała pod nosem, gdy Loki przeczesał dłonią jej włosy.
- Weszliśmy na ten etap relacji, w którym mówisz do mnie per "Panie"?
Przeniosła gwałtownie zimny wzrok na jego odbicie w lustrze, kiedy uniósł wrednie kąciki ust.
- Bawisz się w tatusia dla innych kobiet? - odgryzła się ze złośliwością - Wiesz, twój charakter i chęć posiadania nad kimś władzy może tak z daleka wyglądać - przewróciła oczami i syknęła cicho, gdy mężczyzna specjalnie szarpnął ją za kosmyk - Ogarnij się, sadysto. Nie uważasz, że jeśli już, to ludzi ciągnie się za włosy w trochę innych sytuacjach?
- Sugerujesz coś czy mówisz z doświadczenia? - spytał z jadem, na co szatynka zamilkła.
- A nawet jeśli mówię z doświadczenia, to co ci do tego?
![](https://img.wattpad.com/cover/228264781-288-k691510.jpg)
CZYTASZ
Prawdomówny Kłamca || Loki Laufeyson
Fanfiction"Każda kobieta marzy o spotkaniu Księcia na białym koniu. Cóż... Ty dostałaś Księcia, który będzie próbował cię zabić. Optymistycznie, prawda?" Nie będę opowiadać wam o latających smokach, jednorożcach, romansach wyjętych niczym z filmu i Księżniczk...