Hestia niechętnie otworzyła oczy, kiedy jeden z kosmyków opadł na jej policzek. Zdmuchnęła go na bok i dopiero, kiedy po chwili oprzytomniała, niemal zamarła, uświadamiając sobie, gdzie się znajduje i obok kogo leży. Zalała ją fala gorąca, gdy poczuła pod podkoszulkiem na swoich plecach dłoń Lokiego, który delikatnie muskał jej blizny palcami.
Powoli wyjęła rękę spod kołdry i po lekkim zawahaniu poprawiła czarne włosy, które w nieładzie spoczywały na twarzy mężczyzny. Cicho westchnęła, aby się uspokoić, jednak doszła do wniosku, że i tak dzięki temu nie opanuje szybko bijącego serca. Dlatego też zamknęła oczy i oplotła ramionami ciało bruneta, opierając głowę na jego klatce piersiowej. Nie miała siły wstać, ani próbować się z nim konfrontować, nie tylko ze względu na to, że po prostu jej się nie chciało, ale dlatego, że czuła się zupełnie wykończona. Zarówno pod względem fizycznym i psychicznym. Eir i Forseti pobawili się z nią na treningu, na czym ucierpiały głównie jej mięśnie, a sytuacja z nocy dodatkowo rozerwała ją na strzępy. Nie wiedziała nawet, jak ma się w stosunku do niej zachować, o tym, że to wszystko było jej winą nie wspominając.
Nieznacznie drgnęła, kiedy dłoń mężczyzny przesunęła się w dół. Uniosła wzrok i niemal niewidocznie uśmiechnęła się, kiedy dostrzegła, że Loki robi to przez sen. I tu właśnie pojawiał się problem zupełnie innej natury, czyli chodzący Pan Zagadka Laufeyson. Nie miała pojęcia jak traktować ich relację - jako coś poważniejszego, czy może jako kolejną szybką zabawę, którą będzie można porzucić, gdy się znudzi. Cokolwiek by się działo, oprócz złamanego serca nic nie ryzykowała i mogła zagrać w to szaleństwo, jednak czy było warto i miało to przyszłość? Postawmy bowiem fakty jasno - Hestia to zwykły człowiek, a Loki - Bóg. Przy czym jest wredny, kąśliwy, i dwulicowy, jednak nie da się ukryć, że nadrabia innymi cechami, i gdy dzieje się coś gorszego, to i te są w stanie pomóc. Nie może zaprzeczyć, że nie wygląda cudownie, bo zazwyczaj nie kłamie w tak błahych sprawach. Jest Bogiem, wygląda bosko i znajduje się o kilka poziomów wyżej od niej, co musi przyznać bez bicia, nawet jeśli takie słowa nie przeszłyby przez jej przez gardło w bezpośredniej rozmowie z nim.
Otworzyła powoli oczy, kiedy poczuła, że ktoś się jej przygląda. Uniosła nieznacznie kąciki ust, wpatrując się w szmaragdowe tęczówki Lokiego, którego włosy opadły na twarz.
- Już nie śpisz, czy jeszcze nie śpisz? - parsknął cicho, odgarniając kosmyk na bok.
- Powinnam wiedzieć do czego to był znowu przytyk?
- To nie ja nie sypiam po nocach z błahych powodów.
- Ty nie sypiasz z jeszcze głupszych powodów - mruknęła i już chciała się odwrócić, jednak dłoń oplatająca jej talię przyciągnęła ją do mężczyzny.
- Ale te są akurat przyjemniejsze od koszmarów - uśmiechnął się, a po chwili spoważniał - Trzymasz się jakoś?
- A mam jakiś wybór? - oparła głowę na poduszce i cicho westchnęła - Bywało gorzej, jeśli o to pytasz. Przecież i tak nic z tym nie zrobię. To tak zwany gówniany punkt, z którego nie ma żadnego wyjścia. Helmvalda nie tknę, bo mnie zabiją. To samo się tyczy Aessy, mimo, że mnie doprowadza do szału. Kérlissa za to wydawała się być zbyt miła, więc nawet nie chce mi się wierzyć, że to był jej pomysł.
- Najciemniej zawsze pod latarnią - uniósł nieznacznie kącik ust i przeniósł wzrok na ścianę znajdującą się za nią - Jest po dziewiątej. Nie powinnaś być już gdzieś indziej?
Hestia zmarszczyła brwi i natychmiast się rozbudziła. Gwałtownie odwróciła głowę i w jednej chwili nabrała ochoty na zadźganie mężczyzny na miejscu, gdy dostrzegła wskazówki zegara wskazujące godzinę szóstą piętnaście.
CZYTASZ
Prawdomówny Kłamca || Loki Laufeyson
Fanfiction"Każda kobieta marzy o spotkaniu Księcia na białym koniu. Cóż... Ty dostałaś Księcia, który będzie próbował cię zabić. Optymistycznie, prawda?" Nie będę opowiadać wam o latających smokach, jednorożcach, romansach wyjętych niczym z filmu i Księżniczk...