Dziewczyna zmarszczyła lekko brwi i obdarzyła zaniepokojonym spojrzeniem Romanoff, która zacisnęła usta w wąską linię.
- Czego chcesz? - spytał Odyn obojętnym głosem.
- Dostępu do bifrostu. I Asgardu. Generalnie nie mam zamiaru dłużej przebywać na tej obrzydliwej planecie - westchnął z zirytowaniem.
W porównaniu do Hestii, która wykrzywiła twarz w grymasie - Natasha uniosła kąciki ust z widoczną ulgą.
- Najpierw posłucham co masz na myśli mówiąc "plan". Później zobaczę - odparł chłodnym tonem głosu.
- Pamiętasz tę Midgardkę, która była obecna przy naszej rozmowie, prawda? - spytał z obojętnością, a kobiety obdarzyły się zdziwionymi spojrzeniami - Jej ojciec to Elf. Torque Evingeel. Tak, ten Evingeel, brat Egiry, która aktualnie siedzi w Asgardzie.
Hestia poczuła jak nogi się pod nią uginają. Wciągnęła szybciej powietrze, a Natasha obdarzyła ją pytającym wzrokiem. Oparła się o ścianę, a jej twarz zbladła, kiedy uświadomiła sobie, że w takim wypadku Egira musi być jej... Ciotką?
- Generalnie jest mieszanką. Helmvald o niej nie wie, ale może dałby się przekonać o wycofaniu wojsk... Wiesz, z tego co mi wiadomo, ród Evingeelów jest mocno szanowany.
- Ona w zamian za pokój w Asgardzie? - spytał Odyn, wcinając mu się w słowo.
- Taka luźna, szybka propozycja. Helmvald nie jest głupi, ale skoro powodem wojny ma być kłótnia jego córeczki z Sif, to podejrzewam, że może pójść na ten układ. Będzie to dla niego bardziej opłacalne - odparł obojętnym tonem głosu, wzruszając ramionami.
Gardło Hestii boleśnie się zacisnęło, a w jej oczach pojawiły się łzy. Natasha spojrzała na nią z przejęciem i już chciała wejść do pomieszczenia, gdy szatynka przytrzymała ją dłonią, kręcąc delikatnie głową.
- A ona wie...
- O ojcu tak. O planie nie - wciął się w zdanie Odyna, Loki - Pasuje Ci taki pomysł?
- Nie, bo mam wrażenie, że znowu coś kombinujesz - odparł obojętnym tonem głosu - Ale przynajmniej mam zarys sytuacji. Odezwę się po audiencji Helmvalda.
- Jasne - prychnął ze znudzeniem - Poza tym, przypilnuj Sapentii, żeby nie rozwaliła całej Rady.
Chwilę później, do uszu kobiet dotarł stłumiony dźwięk otwieranego Bifrostu i kroki zbliżające się w ich stronę. Natasha chciała pociągnąć Hestię w kierunku jednego z pomieszczeń. Szatynka jednak wyrwała rękę z uścisku i wyszła naprzeciw Lokiemu, który obdarzył je lekko zdziwionym spojrzeniem.
- Ty pieprzony dupku! - syknęła zimnym tonem głosu - Jesteś kłamliwym, dwulicowym, egoistycznym, oziębłym, idiotycznym, głupim, rozkapryszonym, paskudnym, nieznośnym, sadystycznym, złośliwym, nieczułym i wrednym chujem!
Po jej policzkach pociekły łzy i z całej siły starała się powstrzymać przed uderzeniem Lokiego w twarz, gdy ten uniósł lekko kąciki ust. Natasha stojąca obok już chciała coś powiedzieć, gdy po chwili zastanowienia mruknęła tylko ciche "ja pierdolę" pod nosem.
- Skończyłaś? - spytał mężczyzna obojętnym tonem głosu.
Hestia zacisnęła szczękę i już uniosła dłoń z zamiarem uderzenia Lokiego, gdy ten niemal natychmiast złapał ją za nadgarstek, zaciskając na nim palce.
- Nawet nie zaczęłam - syknęła lodowatym głosem, a po jej policzkach pociekły kolejne łzy - Nie mam zamiaru robić za waszą kartę przetargową.
- I nie będziesz robić. Uspokój się, Lined - westchnął cicho.
- Pierdol się - wyrwała rękę z uścisku - Dlaczego nie możesz mi chociaż raz dać spokoju? Co ja ci zrobiłam? - spytała roztrzęsionym głosem - Albo nie, nie mów. Znowu mi wciśniesz jakieś cudne kłamstwo, a potem wbijesz nóż w plecy, gdy tylko się odwrócę! Czy cokolwiek z tych wszystkich rzeczy, które mi mówiłeś było prawdą? Chyba, że planowałeś to od samego początku, a ja dałam się nabrać jak ostatnia idiotka - syknęła lodowatym głosem.
CZYTASZ
Prawdomówny Kłamca || Loki Laufeyson
Fanfiction"Każda kobieta marzy o spotkaniu Księcia na białym koniu. Cóż... Ty dostałaś Księcia, który będzie próbował cię zabić. Optymistycznie, prawda?" Nie będę opowiadać wam o latających smokach, jednorożcach, romansach wyjętych niczym z filmu i Księżniczk...