Hestia westchnęła głęboko i jednym machnięciem ręki wyłączyła hologram, przygryzając nieświadomie wargę.
- Jarvis? - rzuciła pytanie w pustkę, przyglądając się jednej z książek o błękitnej okładce i złotym, błyszczącym tytule.
-Tak, Panno Lined? - spytał się program, a dziewczyna uniosła lekko kąciki ust.
- Mam dwa pytania. Po pierwsze, dlaczego każda sztuczna inteligencja zwraca się do każdego per Pani lub Pan? Macie jakiś wgrany program służący do podlizywania się? - parsknęła i niecierpliwie wyczekiwała odpowiedzi, odrzucając nurtujące ją pytania dotyczące Lokiego na bok.
- Pan Stark wgrał nam takie funkcje. Wydaje mi się, że zrobił to, abyśmy odnosili się do ludzi w sposób kulturalny. Bądź co bądź, jesteśmy tylko programami - odparł po krótkiej chwili zastanowienia.
- Hah - zaśmiała się półgębkiem i położyła dłonie na biodrach - Wcześniej zapomniałam się ciebie spytać: nie licząc Lokiego; ktoś w Stark Tower nie śpi?
- Pani Romanoff ogląda telewizję w swoim pokoju, a Pan Stark programuje właśnie najnowszy model zbroi. Prosił mnie jednak o przekazanie, aby mu nie przeszkadzać - odparł obojętnym tonem, a szatynka uniosła lekko brew.
- Jasne - rzuciła od niechcenia, a po chwili skierowała się w stronę windy, do której wsiadła - Myślisz, że Natasha obrazi się jeśli ją odwiedzę?
- Nie wiem, Panno Lined. Raczej nie będzie miała tego Pani za złe - odpowiedział grzecznie program.
Hestia oparła się o szklaną szybę, stanowiącą ścianę pomieszczenia i po chwili namysłu kliknęła lekko podświetlony guzik z numerem dziesięć. Dotarła na właściwe piętro po kilku sekundach, a drzwi windy otworzyły się z charakterystycznym piknięciem. Cały korytarz ciągnący się przed dziewczyną skąpany był w mroku, w którym dostrzec można było jarzące się tabliczki wskazujące drogę ucieczki w razie pożaru. Niepewnie wyszła z pomieszczenia, a wejście zamknęło się za nią, przez co wokół niej zapanowała całkowita ciemność.
- W którym pokoju mieszka Natasha? - szepnęła cicho, modląc się, aby przypadkiem nie obudzić Clinta.
Jarvis nie odpowiedział, zamiast tego na podłodze wyświetlił niewielkie, zielone strzałeczki, które bez problemu można było dostrzec w nocy. Kierowały się one do pary jednych z drzwi i znikały tuż pod nimi.
Szatynka poszła za znakami i po chwili stanęła przed wejściem do właściwego pokoju, wzdychając cicho. Miała nadzieje, że Romanoff nie obrazi się za nocne nachodzenie.
Powoli uniosła prawą rękę i zapukała trzykrotnie, przez co po korytarzu rozniósł się odgłos głuchego dźwięku. Brązowooka opuściła dłoń i po kilku sekundach usłyszała stłumione odgłosy kroków zbliżających się do drzwi. Cofnęła się metr do tyłu, a gdy wejście otworzyło się - ujrzała Natashę, której rude włosy odstawały w każdą stronę, przez co nie przymierzając, wyglądały jak ptasie gniazdo. Romanoff patrzyła na Hestię zaspanymi oczami, nie ukrywając zdziwienia malującego się na twarzy. Na sobie miała czarny dres, który od biedy mógł służyć jako piżama. Opatuliła się czerwonym kocykiem, trzymając jego rogi na wysokości swojej klatki piersiowej i lekko się przeciągnęła.- Hestia? - mruknęła cicho, przecierając oczy jedną ręką - Właź, nie będziemy gadać na korytarzu.
Rudowłosa odsunęła się lekko i machnęła ręką w kierunku wnętrza pokoju, w którym świeciło się kilka żarówek o ciepłym kolorze. Hestia westchnęła bezgłośnie, uśmiechnęła się do kobiety i weszła do środka, rozglądając się na boki.
Rozmieszczenie łazienki i wielkość pomieszczenia bardzo przypominały pokój szatynki. Ściany pomalowane zostały na krwistoczerwony kolor, który gdzieniegdzie poprzecinany został pionowymi, białymi pasami. Oprócz tego znajdowało się tu duże łóżko, zachowane w ciemnych kolorach i telewizor znajdujący się naprzeciwko niego, który zastopowany był na fragmencie jakiegoś filmu. Po lewej stronie stała szafa, wykonana i jasnego drewna i w drugim rogu pokoju - biurko zrobione z takiego samego materiału. Nic nadzwyczajnego... Całość oświetlona była dwoma nocnymi lampkami, które stały obok okna zasłoniętego żaluzją.
CZYTASZ
Prawdomówny Kłamca || Loki Laufeyson
Fanfiction"Każda kobieta marzy o spotkaniu Księcia na białym koniu. Cóż... Ty dostałaś Księcia, który będzie próbował cię zabić. Optymistycznie, prawda?" Nie będę opowiadać wam o latających smokach, jednorożcach, romansach wyjętych niczym z filmu i Księżniczk...