Hestia zacisnęła usta w wąską linię i przeniosła niepewne spojrzenie na mrok, który rozpościerał się za linią pierwszych drzew tworzących Żelazny Las. Westchnęła cicho, a jej oddech lekko zadrżał, gdy Loki pogładził ją po policzku. Zamknęła oczy i zamkniejszyła dzielącą ich odległość, opierając głowę na jego klatce piersiowej.
Nie wiedziała dlaczego, ale w takiej pozycji czuła się bezpieczniej. Być może było to spowodowane równomiernym oddechem mężczyzny lub zapachem jego perfum, który działał na nią kojąco. Albo faktem, że po prostu wtedy wiedziała że jest przy niej i cokolwiek by się nie działo, zawsze będzie miał plan, który mógł uratować im po raz kolejny życie.
Usłyszała jak Loki cicho wzdycha, jednak po chwili poczuła, że wplata w jej włosy swoją dłoń, a drugą kładzie na talii, przytulając ją do siebie.
- Wiesz, że ufanie mi jest kompletną głupotą? - szepnął z lekkim rozbawieniem.
- Owszem - mruknęła, obejmując go w pasie - Pytanie tylko, czy aż tak bardzo mi to przeszkadza?
- Teraz nie, ale nie bądź zdziwiona, jeśli kiedyś zrobię coś, za co mnie znienawidzisz - delikatnie się od niej odsunął, patrząc prosto w brązowe oczy i kontynuując, zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć - Mówię zupełnie poważnie, Lined. Nie wiesz jaki jestem naprawdę, a jakbyś nie zauważyła, mocną stroną kłamców jest to, że pokazują innym tylko te rzeczy, które chcą pokazać.
- To akurat wiedziałam już od samego początku - prychnęła cicho - A przynajmniej zdawałam sobie sprawę z tego, że udawanie złego brata jest trochę bardziej skomplikowane, niż wydawało się reszcie na pierwszy rzut oka. Wiesz, wychodzi ta wszechstronność - dodała z przekąsem, wrednie się uśmiechając.
- Ciebie ona nie dotyczy. Jest zarezerwowana tylko dla osób z zajebistą boskością, więc w skrócie... dla mnie - uniósł kąciki ust, a po chwili obydwoje parsknęli śmiechem.
- To jest idiotyczne - mruknęła pod nosem.
- W końcu wymyślone przez... Chwila, kto jest autorem większości głupich pomysłów jakie słyszałem w przeciągu ostatniego roku? - zastanowił się sztucznie, a szatynka spojrzała na niego ze znudzeniem - Nie wiem, może kojarzysz, ale taka pewna Midgardka, której towarzystwo było największą karą, jaka kiedykolwiek mnie spotkała.
- Nie, zdecydowanie nie znam - pokręciła przecząco głową, starając się nie roześmiać - Ostatnia Midgardka, którą spotkałam, miała wręcz anielską cierpliwość do wytrzymywania wszystkich twoich wybryków, więc to raczej nie ona.
- Doprawdy? A ja zakładam, że to wciąż ta sama osoba - uśmiechnął się tajemniczo - Bywała również uparta i zawzięta, co nie zawsze pomagało jej w radzeniu sobie z problemami.
- Tak zachowuje się większość ludzi. Może gdybyś lepiej ją opisał, to bym sobie coś przypomniała - spojrzała na niego ze zwycięstwem w oczach, a on w odpowiedzi zacisnął usta z irytacją.
- Dziwna, ale jedyna w swoim rodzaju. Posiadająca lekkie zapędy masochistyczne lub sadomasochistycznie. Nie wiem, nie miałem okazji jeszcze sprawdzić, które przeważają.
Hestia zmarszczyła brwi i spojrzała na niego z niedowierzaniem, odsuwając się lekko do tyłu. Loki parsknął śmiechem i puścił ją, przewracając oczami.
- Nie morduj mnie wzrokiem, tylko chodź, bo trochę nam się spieszy - uśmiechnął się wrednie i skierował w stronę mroku pomiędzy pierwszą linią gigantycznych drzew, ignorując niedowierzanie dziewczyny.
- Jak to "jeszcze" nie miałeś okazji sprawdzić?! - syknęła ze zdziwieniem, aby po ułamku sekundy dorównać brunetowi tempa - Zwyzywałabym cię, gdybym tylko wiedziała co siedzi tam w środku - szepnęła ciszej, z niepokojem patrząc w głąb Żelaznego Lasu.
CZYTASZ
Prawdomówny Kłamca || Loki Laufeyson
Fanfic"Każda kobieta marzy o spotkaniu Księcia na białym koniu. Cóż... Ty dostałaś Księcia, który będzie próbował cię zabić. Optymistycznie, prawda?" Nie będę opowiadać wam o latających smokach, jednorożcach, romansach wyjętych niczym z filmu i Księżniczk...