Rozdział #12

4.3K 276 162
                                    


- Nawet nie będę się pytać co to znaczy... - westchnęła Hestia i przetarła oczy - W każdym razie, nie wchodź mi do głowy bez uprzedzenia.

- Myślisz, że się ciebie posłucham, Midgardko? - spytał unosząc prawą brew.

- Nie - odparła i spojrzała mu w oczy - Nie, nie posłuchasz się mnie, jednak chciałam spróbować - odpowiedziała dziewczyna, odwróciła się i poszła w kierunku windy - Na razie, Loki.

Szatynka wsiadła do pomieszczenia i pojechała na piętro, gdzie przebywała reszta drużyny. Wysiadła z windy, a gdy weszła do salonu, piątka osób spojrzała na nią z niedowierzaniem.

- Co? Ubrudziłam się czymś? - spytała przypatrując się swojej bluzce.

- Cholera, w ciągu pół godziny wyciągnęłaś z niego więcej informacji niż my w kilka dni - zaczął Clint przypatrując się agentce, jak gdyby była jakimś chodzącym cudem.

- E... W tej chwili nawet nie wiem jak to skomentować - odparła Hestia zbliżając się do wielkiej sofy, na której siedziała drużyna.

- Może ty będziesz go przesłuchiwała? - spytała Natasha, przyglądając się dziewczynie. Ta, obrzuciła ją morderczym spojrzeniem i westchnęła ciężko.

- Nie ma mowy. Poza tym, nie dowiedziałam się nic, co mogłoby w jakiś sposób pomóc Tarczy - potarła oczy dłonią i usiadła obok Tony'ego.

- Ale rozmawiał z tobą - odparł Bruce i uśmiechnął się lekko.

- I to nawet dość normalnie, jak na niego - dodał Thor głęboko się nad czymś zastanawiając.

- Ta... W między czasie wyzywając mnie od nędznych istot i wchodząc do głowy. Dzięki wielkie za takie towarzystwo do rozmowy - warknęła, nalewając sobie wody do szklanki.

- Spróbuj. Jeśli Ci nic nie powie, to tragedii nie będzie, ale przynajmniej będziesz miała czyste sumienie, że próbowałaś - odezwała się Natasha i spojrzała na nią błagającym wzrokiem.

- Powie mi ktoś dlaczego się na to wszystko godzę? - spytała szatynka, biorąc łyk wody.

- Bo nas uwielbiasz? - spytał Tony i uśmiechnął się do niej flirciarsko. Agentka zaczęła się nagle śmiać, jednocześnie próbując nie zadławić się piciem.

- Dobra, spróbuję. Jednak jeśli wam tu zejdę i po miesiącu będę wąchać kwiatki od spodu to uduszę każdego po kolei - zaśmiała się lekko i westchnęła. Dlaczego się na to zgodziła?

- Ej, mam pomysł - odezwał się nagle Stark. Wszyscy popatrzyli na niego bez przekonania, wiedząc jakie on zwykle miewa zachcianki - Zróbmy sobie dziś wieczór filmowy. Wszyscy.

- Jestem za - odezwała się odrazu Natasha, a po chwili namysłu zgodziła się także reszta osób.

***

Po kupieniu kilku kilogramów przekąsek, przygotowaniu salonu z telewizorem i wybraniu filmów, cała drużyna usiadła na fotelach i sofie śmiejąc się i rozmawiając ze sobą.

- Ej, kto idzie zanieść jedzenie Jelonkowi? - zapytał nagle Clint, przerywając sielską atmosferę.

- Ty - odparsknęła Hestia i wzięła do buzi paprykowego chipsa. Mężczyzna spojrzał na nią z błaganiem w oczach, a reszta drużyny idąc za przykładem zrobiła to samo.

- Będziemy patrzeć przez kamery w razie gdyby coś się stałooo... - zrobiła proszący wyraz twarzy Natasha.

- Zabiję was - mruknęła pod nosem, odstawiając miskę z jedzeniem na bok i wstając z kanapy - Poćwiartuję, spalę i przemielę żywcem - warknęła kierując się do windy, aby wjechać na piętro z kuchnią.

Prawdomówny Kłamca || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz