Rozdział #7

4.1K 270 132
                                    


Po kilku godzinach krzątania się po pracowni, Hestia była wykończona do granic możliwości. Z pomocą Friday, udało jej się włamać do większości urządzeń elektronicznych w Nowym Jorku, które posiadały kamery i głośniki. Jeśli spytacie, czy wliczają się w to również telefony i tablety mieszkańców to odpowiedź jest prosta - tak. Sztuczna inteligencja analizowała wszystkie nagrania z całego tygodnia i wyszukiwała potrzebne informacje. Oprócz tego szatynka kazała zwracać jej szczególną uwagę na blizny, które mogły pojawiać się zarówno u zwierząt jak i u ludzi.

- Jest późna godzina, powinnaś iść spać, Hestio - odezwał się troskliwym głosem program.

- Nie trzeba - dziewczyna machnęła ręką i przetarła oczy - Znalazłaś coś ciekawego?

- Nie, jednak nie spotkałam na żadnym z nagrań twarzy poszukiwanego, co oznaczałoby, że na pewno zmienił wygląd - odpowiedziała Friday - Zaraz skończę analizować ścieżki dźwiękowe i zajmę się szukaniem człowieka lub zwierzęcia z blizną.

- Ech... Dobrze - mruknęła Hestia i rozsiadła się na jednym z foteli.

Nie chciała stąd wychodzić, ponieważ zawsze wolała trzymać rękę na pulsie i być w pobliżu, w przypadku znalezienia jakiejś poszlaki.

Nagle automatyczne drzwi pracowni się otworzyły, a do uszu szatynki dobiegł odgłos stukających butów. Brązowooka obróciła się i zobaczyła Czarną Wdowę podziwiającą całą elektronikę.

- Dlaczego jeszcze nie śpisz? - spytała z troską w głosie jednocześnie wchodząc do pomieszczenia. Była ubrana w czarną, luźną bluzkę i szare spodnie. Na nogach miała ciemne baleriny, a jej rude włosy rozrzucone były w nieładzie - Jest już dobrze po północy Hes.

- Hes? - spytała dziewczyna lekko marszcząc brwi.

- Nie chce mi się do ciebie mówić po imieniu - mruknęła Natasha i wzruszyła ramionami. Po chwili namysłu usiadła na wygodnym krześle, które znajdowało się obok agentki - Idź już spać.

- Ech... Nie chcę niczego przeoczyć - mruknęła Hestia, walcząc o to, aby jej powieki się nie zamknęły.

- W takim stanie i tak nic więcej nie wykombinujesz - odpowiedziała Czarna Wdowa, jednak widząc brak reakcji ze strony dziewczyny, dała sobie spokój - Tak poza tym powinnam ci podziękować za to, że zgodziłaś się z nami zamieszkać.

- Hę? - spytała szatynka i obrzuciła ją zdziwionym spojrzeniem - Przecież to ja powinnam wam dziękować, a nie wy, mi - mruknęła podpierając głowę na ręce.

- Niekoniecznie - parsknęła rudowłosa - Jest tak, jak ci mówiłam. Życie z samymi facetami, którzy zachowują się jak dzieci jest męczące. Trzeba ich cały czas pilnować, bo jak odejdziesz kawałek dalej to się pozabijają - zaśmiały się obie - Naprawdę. Ostatnio Tony nas prawie spalił bo chciał zrobić, uwaga... Jajecznicę.

- Tutaj akurat jestem w stanie Ci pomóc. Według opinii moich znajomych nienajgorsza ze mnie kucharka - parsknęła śmiechem Hestia.

- Uwierz mi, wszystko będzie lepsze od twardego jak kamień ciasta, albo surowego jajka - mruknęła Natasha i po chwili obie się zaśmiały.

- Nie chciałabym przeszkadzać Hestio, ale wydaje mi się, że znalazłam interesującą rzecz - odezwała się nagle Friday. Oby dwie kobiety jak na komendę wstały, a radosna atmosfera opadła tak szybko jak przybyła.

- Co jest? - spytała nerwowo szatynka.

- Dokładnie przeanalizowałam nagranie, na którym widać jak poszukiwany trafia na Ziemię - odezwała się sztuczna inteligencja.

Prawdomówny Kłamca || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz