Rozdział #96

3K 268 101
                                    

- Spory tu ruch... - zaczęła Hestia po chwili ciszy - A na pewno większy niż wczoraj.

Nie sądziła bowiem, że gigantyczne korytarze pałacu mogą być aż tak zatłoczone. W przeciągu trzech minut, wraz z Sapentią minęła co najmniej kilkanaście dworek, tyle samo służek i jeszcze więcej strażników, którzy zmierzali w nieznanych jej kierunkach.

- W czwartki zawsze jest spokój, więc nic dziwnego. Piątki wyglądają tak jak dzisiaj, a weekendy są wolne - wzruszyła ramionami - My też wbrew pozorom mamy swoje zajęcia - parsknęła cichym śmiechem.

- Jak na przykład...? - spytała Hestia, unosząc kąciki ust.

- Hm... Widzisz tamtych facetów? - machnęła dłonią w kierunku grupki uzbrojonych mężczyzny, którzy stali pod jedną ze ścian, głośno ze sobą rozmawiając - To praktykanci Einherjerów. W przyszłości dołączą do asgardzkiej straży, ale na razie się uczą i mają zaraz trening pod okiem jednego z Dowódców Oddziałów.

- Na przykład Sif? - szatynka uniosła jedną brew do góry i obdarzyła Sapentię pytającym spojrzeniem.

- Nie tylko ona dowodzi strażą, mimo, że bardzo lubi się z tego powodu wywyższać - wykrzywiła twarz w lekkim grymasie -  Poza tym, teraz prowadzi treningi tych rekrutów, więc nie ma czasu.

Wskazała na dosyć różnorodną grupkę około dziesięciu osób. Hestia dostrzegła pośród nich kilka Elfów, dziewczynę o dziwnym kolorze oczu, trzymającą się na uboczu i najprawdopodobniej Asgardczyków lub Wanaheimczyków, którzy dosyć głośno ze sobą o czymś dyskutowali.

- Jutro zaczynają się próby, więc każdy stara się chociaż w jakimś stopniu poznać swoich "przeciwników" - w powietrzu narysowała palcami cudzysłowie - Chociaż członkowie Głównego Zarządu i tak już najprawdopodobniej mają swoich faworytów na oku, co jest mało profesjonalne.

- Na jakiej zasadzie to działa? - spytała niemal natychmiast szatynka - W sensie te próby i rekrutacja uczniów? - wytłumaczyła szybko, gdy Sapentia popatrzyła na nią z niezrozumieniem.

- W sumie nie wiem ile już wiesz, więc w wielkim skrócie: co pięć lat jest ogłaszany nabór - zaczęła powoli, a Hestia przeniosła wzrok na mijających ją ludzi - W Głównym Zarządzie jest dwanaście osób, w tym ja. Pilnujemy całej Rady i przyjmujemy uczniów, żeby w przyszłości mogli do niej dołączyć. Wiesz, w razie czego lepiej mieć pod ręką oddziały czarodziei, a takie pięcioletnie programy nauczania się sprawdzają - powiedziała niemal na jednym oddechu - Po naborze zgłasza się do nas około setki zdolniachów, a my organizujemy próby, żeby wybrać spośród nich dwunastu najlepszych - popatrzyła na Hestię kątem oka - Słuchasz mnie w ogóle?

- Tak, tak...

Dziewczyna zmarszczyła brwi i przyjrzała się dwójce mężczyzn stojących pod prawej stronie korytarza, którzy ubrani byli w zwykłe koszule i spodnie, tym samym wyróżniając się spośród tłumu. Szatyn o zielonych oczach opierał się o ścianę i czytał książkę, skutecznie ignorując gwałtownie tłumaczącego mu coś znajomego, o mahoniowych włosach i ciemnych tęczówkach.

- Jak nazywa się ten dupek? - wypaliła niemal odrazu Hestia, gdy poznała w nim tego samego faceta, tym razem bez swojego kolegi-idioty, który wczoraj dosyć subtelnie skomentował jej towarzystwo Lokiego.

- Forseti nie jest dupkiem - zaprzeczyła Sapentia, zatrzymując się gwałtownie - Chwila, o którego z nich ci chodzi?

- O niego - machnęła dłonią w kierunku tłumaczącego coś mężczyzny.

- Oł, w takim razie racja. Magni to dupek - wykrzywiła twarz w grymasie - Skąd go znasz?

- Mieliśmy wczoraj... ciekawą wymianę zdań - mruknęła pod nosem.

Prawdomówny Kłamca || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz