Sapentia, Sapentia, Sapentia... Kogo mogła spodziewać się po kobiecie, która bez zająknięcia słowem objęła stanowisko Lokiego pod jego nieobecność? Sztywniary? Kogoś pokroju drugiej Suzan?
A tu proszę, taka niespodzianka. W zamian spotkała dziewczynę, która w przeciągu dwóch minut potrafiła streścić całą swoją biografię wraz z najdrobniejszymi szczegółami i zalewać Hestię oraz Lokiego potokiem słów, nie zważając nawet na to, czy dwójka osób wciąż ją słucha.- No i wiesz, później ten debil spadł z urwiska - machnęła dłonią w bliżej nieokreślonym geście - Żebyś widział wtedy tą chorą fascynację w oczach Sif - parsknęła śmiechem, poprawiając szybko blond kosmyk włosów - Inna sprawa, że Idunn prawie zwymiotowała, a Sigyn zrobiła się blada jak ściana. Jak myślisz, kiedy następnym razem będziemy musieli zdrapywać kogoś z jakiejś twardej powierzchni?
- Jeśli się nie zamkniesz, to obstawiam, że za kilka minut - westchnął z irytacją Loki, a Sapentia wraz z Hestią parsknęły śmiechem.
- Tak, tak, słyszę to co najmniej dwa razy dziennie od jakichś trzystu lat. Nie znudziło Ci się jeszcze? - uśmiechnęła się szeroko i przeniosła wzrok na szatynkę - Dobra, może ty będziesz bardziej rozmowna. Jak przynudzam to wybacz, a jak obrzydzam, to przyzwyczajaj się. Ostatnio... - zastanowiła się przez chwilę - Ej, Loki, pamiętasz tę sytuację, gdy jeden z Asgardczyków przeteleportował tylko połowę ciała na drugą stronę doliny? Albo jak Utię tak bardzo poraził piorun w Wieży Kruków, że prawie...
Zamilkła w połowie zdania, gdy poczuła na sobie zdziwione spojrzenie Hestii i morderczy wzrok mężczyzny.
- Jasne, inny temat - uśmiechnęła się i schowała ręce za siebie, patrząc na dziewczynę - Wiesz, że rzadko miewamy tu mieszanki? Idunn co prawda jest pół Asem, pół Wanem, ale nie kojarzę, żeby Elfki... - zmarszczyła lekko brwi i zrobiła wyraz twarzy, jak gdyby coś sobie uświadomiła - W sumie to logiczne. Helmvald to skończony dupek, a jeśli dowiedziałby się o twoim istnieniu na samym początku, to raczej nie rozmawiałybyśmy teraz ze sobą - przewróciła oczami z widocznym rozdrażnieniem - Ten facet to wariat. Czytałam kiedyś prawo elfickie i jedyne co z niego zrozumiałam, to jego podpis. Tam jest tyle zakazów, nakazów, pozwoleń, zezwoleń - rozłożyła dłonie na bok - Przecież to ma jakieś tysiąc stron. Na cholerę tak bardzo uprzykrzać życie poddanym, żeby dodawać osobny podpunkt do każdego z przypadków... Nie wiem. Masz rodziców Elfów? Chwila, trzeba sprawdzić twoje drzewo genealogiczne o dwa pokolenia w tył, żeby zrobić z ciebie czystokrwistego Elfa. Ale taka niespodzianka, obywatelstwo dostajesz z marszu, chyba, że jest to szczególny przypadek, gdy twój przodek kogoś zamordował - nabrała głęboki oddech, aby po chwili kontynuować - Ale Helmvald to jeszcze nic. Najgorsza jest jego córusia - zrobiła szczerze oburzony wyraz twarzy i przeniosła wzrok na Lokiego - Ona wciąż na ciebie leci? Bo gdy ostatnio ją dosyć mocno obraziłeś, a ona w odpowiedzi tylko się lekko uśmiechnęła, zemdliło mnie. Na serio. Aessa jest okropna. Taka słodka, niebezpieczna idiotka, której lepiej nie wchodzić w drogę, bo rozwali ci twarz swoimi tipsami - wykrzywiła usta w grymasie - W sumie nie wiem komu z waszej dwójki mam współczuć. Aessie, że ze wszystkich facetów wybrała sobie ciebie, czy tobie, że nie możesz jej po prostu podciąć gardła, gdy znowu zacznie pieprzyć od rzeczy.
- Zawsze można upozorować porwanie i otruć ją w lesie. Przynajmniej będzie spokój - przewrócił oczami z rozbawieniem, gdy Sapentia na chwilę zamilkła.
- Ciało zalać wrzącą wodą z sodą kaustyczną, albo poćwiartować i utopić na bagnie - mruknęła Hestia pod nosem, a dwójka osób spojrzała na nią z lekkim zdziwieniem - No co? Soda kaustyczna rozpuści wszystko oprócz kości, a bagno samo w sobie śmierdzi, więc... - zamilkła, wpatrując się w szmaragdowe tęczówki Lokiego - Nie, jeszcze nie zdażyło mi się wypróbowywać tych sposobów. Generalnie większość trupów zawsze sprzątała Tarcza, więc trochę mi latało co się z nimi dzieje.
CZYTASZ
Prawdomówny Kłamca || Loki Laufeyson
Фанфик"Każda kobieta marzy o spotkaniu Księcia na białym koniu. Cóż... Ty dostałaś Księcia, który będzie próbował cię zabić. Optymistycznie, prawda?" Nie będę opowiadać wam o latających smokach, jednorożcach, romansach wyjętych niczym z filmu i Księżniczk...