Notka od autorki:
Nie martwcie się, jeśli kompletnie nie zrozumiecie tego rozdziału. Cała sytuacja, która aktualnie się dzieje będzie powoli rozjaśniać się w dalszej części historii :****
- Proszę, proszę, kogo my tu mamy... - szatynka usłyszała męski głos tuż po swojej prawej stronie - Hestia, Hestia, Hestia... Po naszym ostatnim spotkaniu myślałem, że trochę zmądrzejesz i dasz sobie spokój z Tarczą...
Po plecach dziewczyny przebiegł zimny dreszcz, a w jej gardle utknęła niemożliwa do przełknięcia kula, gdy usłyszała dobrze jej znany głos. Obróciła się wraz z agentami Tarczy stojącymi obok niej w stronę bruneta, który stał podparty o jedną z kolumn klubu i tasował trójkę osób błękitnymi, przenikliwymi oczami.
Hestia na jego widok niemal bezwiednie opuściła broń i otworzyła lekko usta w niedowierzaniu. Od ponad dwóch lat była niemal pewna, że osoba, która aktualnie przed nią stoi jest już dawno martwa, a jej szczątki leżą pogrzebane pod resztkami bazy Hydry na Syberii. Chcielibyście poznać szczegóły tej historii? Jeśli będziecie cierpliwi, może kiedyś będzie wam dane usłyszeć także te mniej przyjemne aspekty życia szatynki.
- Chris... - przyłożyła dłoń do ust, zupełnie nie zwracając uwagi na otaczający ją świat - Ale jak ty..? Przecież wtedy w Rosji...
- Tarcza rozwaliła całą bazę - mężczyzna odepchnął się od ściany, bawiąc się w dłoniach pistoletem - Ale myślisz, że nie mieliśmy z niej tajnych wyjść ewakuacyjnych?
- Powiedziałeś, że z tym skończysz... - powiedziała po długiej chwili ciszy załamanym głosem, wskazując na innych agentów Hydry, którzy celowali do jej przyjaciół i wpatrywali się w bruneta jak gdyby czekając na jego rozkazy - Że skończysz z tym całym cholerstwem i tą przeklętą Hydrą.
- A ty, że dasz sobie spokój z Tarczą - uśmiechnął się lekko i przeniósł wzrok na dwójkę wrogich agentów, którzy celowali do niego z broni - Nie spełniliśmy obietnic, a tak czy siak, znowu spotykamy się po przeciwnych stronach.
Po policzkach Hestii pociekły dwie łzy, gdy Chris podniósł pistolet do góry i wycelował nim prosto w głowę szatynki. Dziewczyna zacisnęła dłoń na swojej broni i uczyniła to samo, wpatrując się w smutne oczy bruneta, który zacisnął usta w wąską linię.
- Nie każ mi tego robić - powiedział cicho - Po prostu oddajcie nam kasę tego gościa, a nic nikomu się nie stanie.
- Nie możemy... - zmrużyła oczy, w których zgromadziły się łzy - A ja nie mam zamiaru poraz drugi patrzeć jak umierasz... - opuściła pistolet i pokręciła głową - Pierdolić konsekwencje.
Podeszła szybko do Chrisa, a stukot jej obcasów odbił się echem od wypełnionego ciszą i wielkiego pomieszczenia. Wyminęła broń wycelowaną prosto w jej serce i przytuliła się do mężczyzny, zakładając ręce na szyję i opierając głowę na jego klatce piersiowej. Do jej nozdrzy dotarł mocny zapach męskich perfum, który tak dobrze znała, i o którym zdążyła już zapomnieć.
- Myślałam, że nie żyjesz - szepnęła cicho, a po jej policzkach pociekły łzy.
Niemal czuła, jak większość osób przebywających w tym pomieszczeniu wyżera wzrokiem dziurę w jej plecach. Gdyby ktoś z was, czytelników zastanawiał się czy takie sytuacje zdarzają się często, to odrazu powinnam odpowiedzieć, że nie. Jeśli chodzi o relacje między Tarczą, a Hydrą są one raczej... Dość mocno napięte, niżeli dobre.
- Przepraszam, H - usłyszała ciche odbezpieczanie broni, a po chwili poczuła delikatny ucisk na swojej skroni - Uratowałem cię raz. Nie mogę robić tego w nieskończoność.
![](https://img.wattpad.com/cover/228264781-288-k691510.jpg)
CZYTASZ
Prawdomówny Kłamca || Loki Laufeyson
Fanfiction"Każda kobieta marzy o spotkaniu Księcia na białym koniu. Cóż... Ty dostałaś Księcia, który będzie próbował cię zabić. Optymistycznie, prawda?" Nie będę opowiadać wam o latających smokach, jednorożcach, romansach wyjętych niczym z filmu i Księżniczk...