2.3

502 34 17
                                    

Następnego dnia, zrobiłem sobie wolne

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Następnego dnia, zrobiłem sobie wolne. Oczywiście dobrze to wykorzystałem. Zapisałem młodszego do psychologa, z czego nie był zadowolony, ale nie mógł się nie zgodzić. Inaczej zaciągnąłbym go tam siłą. Nie pozwolę by znowu się krzywdził, a ten psycholog ostatnio mu pomógł. Ufałem mu.

Po tamtym dniu przeszukałem cały dom w poszukiwaniu żyletek. Nie chcę by nadal się ciął. Moje zdziwienie było wielkie. Nie znalazłem żadnej. Dlatego stwierdziłem, że będę musiał go jakoś pilnować.

-Nie chodź ciągle za mną, Jimin.- Westchnął odwracając się do mnie.

-Nie chodzę, ale będę to robił dopóki nie pokażesz mi, gdzie schowałeś resztę żyletek.- Mruknąłem obejmując go w pasie.

-Nie mam już żadnych. Ile razy mogę ci to powtarzać?- Oparł głowę na moim barku.

-Wiesz, że w tej sprawie ci nie wierzę. Kochanie, powiedz. Wiedz, że nie spocznę.

-Eh... No dobrze.- Westchnął smutno. Poszliśmy do sypialni, a ten zaraz podszedł do łóżka i odsunął szafkę nocną. Zauważyłem pudełko, które mi podał.- Proszę.

-Dziękuję.- Uśmiechnąłem się chcąc wyjść, lecz zatrzymał mnie.- O co chodzi?

-Będziemy się kochać?- Szepnął rumieniąc się i uciekając wzrokiem.
Gdy miałem odpowiedzieć zadzwonił telefon młodszego. Westchnął idąc do kuchni po urządzenie, dlatego ja ruszyłem na dwór by wyrzucić to małe, niebezpieczne ustrojstwo do kontenera.

Gdy wróciłem do mieszkania, na korytarzu czekał na mnie mąż.

-Co się dzieje?

-Jung-hyung do nas jedzie. Przyleciał w odwiedziny.

-Za ile będzie?

-Za godzinę.- Powiedział, lecz czułem w jego głosie smutek. Podszedłem do niego bliżej, całując w usta.

-Wiesz, że możemy zdążyć w tą godzinę zrobić wszystko?- Spytałem z lekkim uśmiechem. Młodszy rozpromienił się zarzucając ręce za mój kark. Podniosłem go kierując się w stronę pokoju. Położyłem nas na materacu szybko rozbierając, przez co młodszy zarumienił się do maksimum. Przecież nie chcieliśmy tracić czasu. Robiliśmy to już wiele razy, a on nadal nie może się przyzwyczaić. Ale nie narzekałem. Wolałem by był sobą. Ponownie wpiłem mu się w usta, kilka razy ocierając się o chłopaka słysząc jego słodkie jęki i sapnięcia.

Jedną ręką, na oślep, otworzyłem szufladę wyjmując z niej lubrykant.

-Co tak szybko?- Spytał cicho przerywając pieszczotę.

-Kochanie. Twój brat lada moment tu będzie. Trzeba się spieszyć. A gdy pojedzie.... Będziemy się kochać cały dzień. Obiecuję Ci to.

-No dobrze.- Uśmiechnął się uroczo, inicjując pocałunek. Rozlałem żel na palce, które zaraz znalazły się w młodszym. Po szybkim i dokładnym rozciągnięciu, wyjąłem je zastępując czymś innym. Wszedłem w niego powoli, do samego końca. Spojrzałem na twarz chłopaka.

"Zawsze Przy Tobie..." /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz