73.

844 44 28
                                    

Kolejnego dnia nie odzywaliśmy się do siebie. W nocy spaliśmy osobno, dlatego długo nie mogłem zasnąć. Jimin przesadził... Uderzył mnie. I co mam o tym teraz myśleć? Byłem święcie przekonany, że nie zrobi mi krzywdy, a tu mnie bije. Za co? Że powiedziałem prawdę? Też mi coś.
Nie wybaczę mu tego tak łatwo.

Zszedłem na parter do kuchni, gdzie zauważyłem starszego robiącego sobie kawę. Ze strachem podszedłem do lodówki wyjmując z niej produkty.
Po chwili blondyn wyszedł bez słowa. Zakuło mnie w sercu. Zamrugałem kilkukrotnie, aby odgonić łzy. Odrzuciłem nóż na bok, ponieważ straciłem apetyt.

Zostawiłem wszystko tak jak było idąc na górę, gdzie się szybko przebrałem w jakąś różową bluzę i czarne rurki z dziurami.
Zszedłem na dół na korytarz zakładając buty, a potem wychodząc z domu. Wyjąłem z kieszeni swój telefon wybierając odpowiedni numer.

Halo?

Hyung?

Jungkook? Co tam?

P-podasz mi swój adres?

Wyślę ci SMS'em, ale dlaczego? Kookie? Płaczesz? Braciszku..

N-niedługo będę.

Rozłączyłem się wycierając policzki. Już po kilku sekundach dostałem wymarzoną wiadomość. Był to kawał drogi, ale dam radę.

Tylko że... Nie mam pieniędzy na autobus. Nie mogę nimi jechać, a na pieszo nie pójdę. Zresztą... Co mnie to. Przejdę się. Przemyślę niektóre sprawy. Tak, więc ruszyłem przed siebie.

Godzinę później...

Stałem przed odpowiednimi drzwiami. Słyszałem płacz dziecka. Brat mówił, że ma synka i żonę. Chociaż ich poznam.

Wziąłem głęboki wdech i nacisnąłem drzwonek. Już po chwili drzwi się otworzyły. Przede mną stał Jung-hyung.

-Kookie.- uśmiechnął się ciepło.- Nie wyglądasz najlepiej. Wejdź do środka.- odsunął się trochę robiąc mi miejsce. Przytaknąłem wchodząc i ściągając buty.- Więc co się stało?- spytał.
Spuściłem głowę, a w oczach miałem łzy. Pociągnąłem nosem.- Jungkookie? Hej...

-C-co ja mam robić, h-hyung?

-Nie rozumiem... Chodź. Wypijesz herbatę i opowiesz mi wszystko.- objął mnie ramieniem prowadząc do salonu, gdzie na kanapie siedziała kobieta z dzieckiem na rękach.- Skarbie. To mój brat, Jungkook.

-Witaj.- wstała podając mi dłoń.

-D-dzień dobry..- szepnąłem.

-Kookie, to moja żona Do Bong i nasz synek Soo Chang.

Skinąłem głową rozumiejąc. Odwróciłem głowę w inną stronę wycierając świeże łzy, które spływały po moim policzku.

-Myślę, że musicie porozmawiać.- powiedziała wychodząc z salonu.

***

-Powiesz?- spytał, a przed nami na stole stały dwa kubki z gorącą cieczą.

-U-uderzył mnie.

"Zawsze Przy Tobie..." /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz