Z pomocą brata i mojego biologicznego ojca, który zgodził się pomóc przenieśliśmy resztę rzeczy, które zostały w moim rodzinnym domu do nowego. Na szczęście kilka mebli także zostało, więc dużo nie musiałem dokupywać.
-To ostatnia.- Powiedział Pan Kang, gdy wnieśli ostatnią szafkę.
-Dziękuję za pomoc.
-Nie ma za co.- Odpowiedzieli.
-Przyjdę wieczorem braciszku. Muszę lecieć. Do zobaczenia.- Powiedział wychodząc z domu. Spojrzałem na mężczyznę.
-Pomóc ci w czymś jeszcze?- Spytał, lecz zaprzeczyłem.- Mam pomysł. Ubierz się.- Zalecił. Nierozumiejąc poszedłem do zrobić. Gotowy wróciłem do starszego.- Pojedziemy na wycieczkę.- Rzucił zakładając płaszcz.
-Ale gdzie?
-Nie powiem ci.- Zaśmiał się.- Chodźmy.
Wraz ze starszym wsiedliśmy do samochodu jadąc tylko w jego znanym kierunku. Po kilku minutach dotarliśmy do centrum miasta, a on zaparkował przy ogromnym sklepem.
-Co to ma znaczyć?- Spytałem nie rozumiejąc dlaczego tutaj nas przywiózł.- Nie chcę nic od ciebie. Już dużo mi pomogłeś.
-Tak myślisz? Dla mnie tamta sprawa była jedną czwartą tego ile straciłem. Mam jeszcze wiele do nadrobienia jako ojciec.
-Ale masz jeszcze jednego syna. Nie tylko mnie.
-Wiem. Nie zapominam o Jung-hyungu. Zdziwiłem się, że zadzwonił z prośbą o pomoc w przeprowadzce. Może to idzie w dobrym kierunku. Chcę się zbliżyć do niego, ale nie będę nic robił wbrew jego woli. Poczekam aż sam będzie gotowy. Rozumiesz?
-Chyba tak.- Spuściłem głowę.- Dlaczego tutaj przyjechaliśmy?
-Chcę kupić ci parę rzeczy do twojego nowego domu. Wolę kupić niż podarować ci pieniądze, których pewnie i tak nie wydasz, bo będziesz czuł się winny.
-Skąd wiesz?
-Twój brat mi to powiedział. W takim razie chodźmy.
-Tato nie...- Powiedziałem szybko, łapiąc go za ramię. Po chwili zdałem sobie sprawę co powiedziałem. Odsunąłem się nie wiedząc co zrobić.- Przepraszam.
-Nic nie szkodzi. Nie przepraszaj, proszę. Chodźmy już.- Poprosił. Nie chciałem by było bardziej niekomfortowo, dlatego skinąłem głową wychodząc z auta.
***
-To za dużo, Sang.- Powiedziałem widząc jak wybiera prześliczną szarą kanapę, która idealnie by się komponowała w salonie, a także do tego szklany stół, szafę na ubrania i inne meble.
-Dla mojego syna wszystko. Po prostu to zaakceptuj. Zaakceptuj, że chce ci pomóc. Wiem, że to nie pomoże odzyskać straconych lat, ale chociaż na to mi pozwól.
-Jak ja ci za to oddam?
-Nie chcę zwrotów. Może uznajmy, że... to prezenty za każde twoje urodziny. Tyle ile masz lat tyle dostaniesz prezentów. Czyli mam jeszcze dużo do wyboru, ponieważ wybrałem dopiero sześć mebli.
-Nie, proszę cię. Sang...- Chwyciłem go za ramię.
-Wolisz pieniądze?
-Co? Nie...
-W takim razie pozwól mi na to.
-Ale...- Urwałem czując wyrzuty sumienia.
-Jungkook.- Powiedział kładąc dłonie na mych barkach.- Spokojnie. Chcę to zrobić. Do niczego mnie nie zmuszasz. Robię to z własnej woli. Proszę cię...- Szepnął. Westchnąłem mając w oczach łzy, po czym go przytuliłem.
-Dziękuję. Dziękuję za wszystko.
-Nie musisz mi dziękować. To mój obowiązek. Jeśli będziesz czegoś potrzebował przyjdź, a ci pomogę.
Zamilkłem bardziej się wtulając w mężczyznę mając gdzieś, że jesteśmy w miejscu publicznym i każdy się na nas patrzył.
Po trzech godzinach wróciliśmy do mojego nowego domu. Nowe meble miały przyjechać dopiero za kilka dni.
-Naprawdę dziękuję Sang za pomoc.- Powiedziałem, gdy weszliśmy w głąb mieszkania.
-Nie musisz. Już mówiłem. Powiedz jaki masz plan na przyszłość? Co zamierzasz zrobić?
-Poszukam pracy, mam zamiar wziąć rozwód z Jiminem.
-A co jeśli naprawdę uważa, że zrobił błąd?
-Zdrada to zdrada. Alkohol niczego nie tłumaczył. To był jego błąd.
-Wiesz... Gdy spotykałem się z twoją mamą, byłem żonaty. Moja żona kochała mnie tak samo mocno jak ty kochasz Jimina.- Usiadł na schodach pokazując dłonią, że mam zrobić to samo. Posłuchałem siadając obok mężczyzny.- Nadal jesteśmy małżeństwem. Wiem, że to głupio brzmi. Że miałem kochankę. Ale wierz mi, że kochałem twoją mamę. Była inna. Bardziej żywsza, nie obchodziły ją pieniądze tak jak was. Bądź razie moja żona dowiedziała się o moim romansie.
-Nie chciała rozwodu?
-Na początku chciała, lecz nie chciała mnie stracić nie tylko, bo mnie bardzo kochała, ale przez to, że mieliśmy dziecko razem. Potem wasza mama zerwała ze mną kontakt. Już nigdy jej nie znalazłem co bardzo bolało. Musiałem z tym bólem żyć. Ale po kilku latach jakoś przeszło.
-Dlaczego mi o tym opowiadasz?
-Bo chcę byś inaczej spojrzał na swoją sytuację z Jiminem.
-Mam dać mu szansę? Kolejną? Którą znowu straci? Znowu mnie zdradzi?
-To zależy od ciebie Jungkookie. Może daj mu ponownie wyjaśnić. Może jakiś przejdziecie przez tą sytuacją razem.
-Dlaczego chcesz bym mu wybaczył?
-Bo dawno nie spotkałem osoby, która tak bardzo kocha jak on. Mimo że zrobił ogromny błąd nadal cię kocha i chcę walczyć.
-Ty też go popełniłeś.
-Ale go nie żałuję. On tak. Mam dwóch cudownych synów, z cudowną kobietą, którą kochałem. Pomyśl ile razy Jimin ocalił ci życie, a dlaczego to robił? Bo cię kochał i kocha. Po prostu przemyśl to jeszcze raz. Bo nie trafisz na taką samą osobę jak Jimin. A jeśli znajdziesz będziesz w tej osobie szukać porównania do niego. I po co? W taki sposób bardziej cierpisz.
Rozpłakałem się chowając twarz w dłoniach.
-Synu idź za głosem serca. Wiem, że chciałbyś do niego wrócić, ale cię skrzywdził. Pójdę już dobrze? Dasz radę?
-Tak, dziękuję za pomoc.
-W razie czego dzwoń. Przyjadę.- Wstał i wyszedł z mieszkania zostawiając mnie samego. Wybuchłem płaczem idąc do sypialni kładąc się na łóżku. Miał rację, ale co mogłem zrobić? Jedynym rozwiązaniem była rozmowa z Jiminem.
**************
29.12.21
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłego wieczoru kochani 💖🥰
CZYTASZ
"Zawsze Przy Tobie..." /Jikook
FanfictionJeon Jungkook to biedny chłopak, który opiekuje się chorą matką, a jego ojciec ma gdzieś jego uczucia, dla niego liczy się to by wyrósł na mężczyznę. Natomiast Park Jimin jest bogatym chłopakiem, któremu nic nie brakuje w życiu, ale jednego nigdy ni...