2.46

328 28 3
                                    

Leżeliśmy razem w łóżku przytuleni do siebie po udanych dwóch stosunkach. Co prawda chciałem jeszcze, ale nie chciałem męczyć starszego, który i tak już nie miał sił.

-Pójdziesz się jutro zwolnić?- Spytał jeżdżąc delikatnie dłonią po moim ramieniu.

-Tak. Mi też coś nie pasuje, hyung.- Odparłem rysując wzorki na jego klatce piersiowej.

-Iść z tobą? Dasz radę?

-Sam mówiłeś, kiedyś że muszę próbować sam. Dlatego chcę to zrobić samodzielnie tylko się boję.

-Jesteś pewny?

-Tak. Zadzwonię do ciebie i powiem jak poszło. A teraz....- Podniosłem się siadając na jego biodrach.- Chciałbym jeszcze raz.- Dodałem ocierając się o jego męskość.

-Skarbie, zadziwiasz mnie.- Uśmiechnął się szeroko kładąc dłonie na mych pośladkach.- W porządku. Jeszcze jedna runda, ale ostatnia, bo rano masz do pracy.- Rzekł przyciągając mnie do pocałunku.

***

Następnego dnia, cały obolały i z malinkami na szyi, które ledwo dało się zasłonić poszedłem do pracy. Masując kark przekroczyłem próg budynku trafiając na kobietę, która była w złym humorze.

-W końcu jesteś.- Powiedziała.- Spóźniłeś się pięć minut.

-Nieprawda. Przyszedłem na czas.

-I co? Idź się przebierać i do klientów.

-Właściwie to... - Zacząłem, lecz kobieta gdzieś poszła. Jeszcze nie widziałem jej w takim stanie. Coś naprawdę musiało ją bardzo zdenerwować, że jest wręcz wściekła. Nie mogłem dać za wygraną. Pewnym krokiem poszedłem jej śladami.- Szefowo...- Zacząłem wchodząc na zaplecze.

-O co chodzi?- Warknęła zapalając papierosa.

-Ja... Chciałbym złożyć wypowiedzenie.- Powiedziałem niepewnie bojąc się jej reakcji.

-Że co?

-No... I tak nie byłem jeszcze zatrudniony, bo jestem na okresie próbny i...

-Nie możesz nas tak zostawić. Mamy mało pracowników i....

-Zdecydowałem. Nie chce tu pracować.

-Ale Jungkook...

-Potem przyniosę pani rezygnację. Pójdę już. Do widzenia.- Ukłoniłem się chcąc wyjść, lecz kobieta złapała mnie za nadgarstek patrząc mi prosto w oczy.

-Proszę zostań.- Powiedziała prawie, że płacząc.- Jak ja sobie poradzę bez ciebie?- Zapytała przybliżając się przez co się odsunąłem wyrywając się z jej uścisku.

-Proszę dać mi spokój.- Warknąłem chcąc ponownie wyjść, lecz niespodziewanie przybiła mnie do ściany przez co uderzyłem się o półkę, która była kilka centymetrów nade mną. Syknąłem łapiąc się za bolące miejsce.

-Nie możesz odejść. Nie pozwolę.- Warknęła i nim zdążyłem zareagować chwyciła za mój pasek od spodni.- Jestem taka samotna. Może zajmiesz się mną?

-C-co? Proszę mnie puścić!- Krzyknąłem odpychając ją i w szybkim tempie wybiegłem z pomieszczenia, a następnie z budynku biegnąc do domu.

"Zawsze Przy Tobie..." /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz